IX BMK - Ciepło !!!
W końcu po tygodniach/miesiącach paskudnej pogody zrobiło się ciepło :-) W końcu po tygodniach siedzenia do późna w pracy udało mi się wyjść trochę wcześniej (czyt. prowadzić rozmowy w samochodzie, w drodze do domu, w domu...) po to żeby w końcu pojechać na Bytomską Masę Krytyczną trochę wcześniej, na spokojnie, bez pośpiechu. Nie udało się. Tradycyjnie wpadliśmy w ostatniej chwili :-)
Ale po kolei. Dziś oprócz Kosmy do Bytomia wybrali się z nami przedstawiciele wrocławskich i jasieńskich rowerzystów ;-) Co więcej dołącza również Łukasz (oj dawno nie jeździliśmy razem) ze swoją narzeczoną z Nowego Sącza (miło poznać). Jak widać bytomska masa jest bytomska tylko z nazwy ;-)
Podróż urozmaica nam spadająca w najmniej oczekiwanych momentach lampka Moniki :-) Oj pora coś z tym zrobić, bo następnym razem na skrzyżowaniu kierowcy nie będą tak cierpliwi. Na Rynku czeka na nas już około 40-tu rowerzystów wśród, których spotykamy sporo znajomych twarzy. Do tego tradycyjnie policja, straż miejska, pogotowie i kamery... Ciekawe co tam znowu nagadała Kosma... ;)
Ruszamy i jest świetnie... bo ciepło... dawno tak nie było... chyba dlatego trasa jest nieco dłuższa niż ostatnio i dobrze... nikt chyba nie narzeka... Jedziemy, rozmawiamy... można by tak długo... Na mecie tradycyjna herbatka w Biurze Promocji Miasta i... pamiątkowy kubeczek :-) Niby drobiazg ale jak zawsze bardzo miły.
Jeszcze szybka (szybka była w planach) wizyta w nowym sklepie Romana, który chwilę wcześniej dostał oficjalną nominację na Pełnomocnika Prezydenta ds. dróg rowerowych i czas na powrót.
W drodze powrotnej towarzyszy nam Goofy601 i fredziomf, któremu brakuje chyba bardzo kilometrów bo... jedzie w przeciwnym kierunku niż jego dom ;-). Jest nam miło, że eskortuje nas prawie do domu i... umawia się z nami na sobotę...
Fajny dzień, dawno takiego nie było... Brakowało mi tego... Dzięki wszystkim za wspaniałe towarzystwo.
Mam nadzieję, że masy przyczynią się do tego, że kiedyś będzie można oglądać tylu rowerzystów ilu widziałem w czasie mojej ostatniej wizyty w Wiedniu... Byłem w szoku, wymalowane wszędzie pasy, parkingi, przejazdy... Ech... I co najważniejsze... z wszystkich tych udogodnień naprawdę korzystają rowerzyści... Jest ich tam mnóstwo, bez względu na temperaturę, na porę dnia... Żałuję tylko, że nie miałem czasu popstrykać więcej zdjęć...