Żeby jechać...

Niedziela, 7 marca 2010 · Komentarze(11)
Żeby jechać...
Długa przerwa. Za długa. Ale tak bywa. W ten weekend miało być inaczej. Kosma groziła mi już od piątku ale jakoś się już wieczorem nie chciało. Wczoraj byłem już zupełnie przekonany, że pojeździmy, szczególnie gdy wracając z zakupów mijałem chłopaków z zabrzańskiego Huragana... Niestety to co zobaczyliśmy chwilę później za oknem skutecznie nas zniechęciło.



Dziś poranny widok też nie zachęcał do jazdy ale jakoś udało się zebrać. Jakoś, bo strasznie długo... jeszcze to, jeszcze tamto, gdzie jest... Koszmar. Muszę popracować nad sprawniejszym zbieraniem się...

Nie bardzo wiadomo gdzie jechać. Nie wiadomo czy mamy siłę, nie wiadomo czy za chwilę nie odezwą się moje plecy, nie wiadomo... Nie jest to jednak najważniejsze... Dziś celem jest jazda sama w sobie...

Dobrze, że drogi poza osiedlem są czarne. Obok drogi jeszcze widać śnieg...



Fajnie się jedzie... Słonecznie choć mroźnie... W Starych Tarnowicach widać już zwierzątka na dworze...



Monika też chciała fotografować ale baterie jakieś złośliwe były



Przez Opatowice do Strzybnicy. Kusi, żeby jechać do Pniowca i powłóczyć się po lasach ale... chyba jeszcze za wcześnie... Różnie tam może być... Jedziemy w stronę Rybnej. W Wilkowicach szybka decyzja, nie jedziemy do domu tylko w stronę Księżego Lasu.

Po drodze odbijamy w ulicę, którą jeszcze nie jechałem... myślałem, że zawiedzie nas do Zbrosławic... przeczucie mnie zawiodło, objechaliśmy wokół kilka domostw i wyjechaliśmy na drogę, z której przed chwilą zboczyliśmy.

Las i... śnieg... chwila zastanowienia i jedziemy dalej. Monika miała rację, za lasem znów czarno. Na szczęście.

W Kamieńcu w sklepie czas na chwilę przerwy. Choć fajnie się jedzie pić się chce, a nic nie zabraliśmy z sobą. W Ptakowicach zaczynam czuć zmęczenie. Chyba za szybko powiedziałem, że fajnie się jedzie.

Dojeżdżamy do domu. Lekko zmęczony ale zadowolony. Potrzebowałem tego. Dzięki Monika. W domku czekała na nas przygotowana przez moją małżonkę zupka cebulowa. O jak bardzo jej potrzebowaliśmy, jak nam smakowała... Dziękujemy.

Komentarze (11)

Panie Dariuszu!

W sobotę naszym łupem padnie stówka!

Bez odbioru. ;P

Pozdrawiam!

Mlynarz 12:59 czwartek, 18 marca 2010

no nareszcie...

Darth 21:49 wtorek, 9 marca 2010

Ten wpis, z kilometrami, cieszy mnie bardzo, bardzo! :)

Nie wiem dlaczego ale jak czytałem sobie o waszej wizycie w sklepie to przypomniał mi się jeden z naszych wakacyjnych wypadów po twoich okolicach... Ten pamiętny, jak "trafiłeś" szóstkę w totka! :D

Pozdrawiam!

Mlynarz 11:22 wtorek, 9 marca 2010

Jurek57 Sam też możesz tego dokonać tutaj :D

kosma100 16:16 poniedziałek, 8 marca 2010

Darku ! proszę przekazać okolicznościowe życzenia z okazji Dnia Kobiet swojej żonie Anetce , ode mnie.

Jurek57 16:10 poniedziałek, 8 marca 2010

Motywacja, motywacja:) Teraz jeszcze kilka wyjazdów i poleci. Kondycję też trzeba nadgonić:)

Kajman 07:32 poniedziałek, 8 marca 2010

Nie ma jak popołudnie z rowerem.

Jurek57 22:21 niedziela, 7 marca 2010

Ładna trasa :) Dziś był dobry dzień na jazdę. Fajnie że się zmotywowałeś, bo o to zawsze najtrudniej. Teraz już chyba będzie łatwiej? :)

Pozdrowienia dla Was i Autorki pysznej zupy :)

Goofy601 20:12 niedziela, 7 marca 2010

Darek, fajnie że pojechałeś :) Fajnie, że wyciągnąłeś Monikę (albo ona Ciebie) :)
Plecami się nie martw - będzie dobrze :) a takie sprawy, jak człowiek się obawia, to tylko się pogarszają... więc optymistycznie, proszę :)

alistar 19:48 niedziela, 7 marca 2010

Zupa cebulowa była pyszna!!! (dzięki Anetko!)
Dzięki za towarzystwo i to, że pojeździliśmy.
Pomogło mi to ;-)
Pozdrawiam

kosma100 19:16 niedziela, 7 marca 2010

Darku - jak przyjadę na Helenkę, to być może zbudujemy szafkę w korytarzu wyłącznie na Twoje kolarskie rzeczy, i w dodatku zamykaną na kłódkę :)

Fajnie że pojeździliście :)

JPbike 18:39 niedziela, 7 marca 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa oarek

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]