Licznik (s)padł Po wczorajszej masie, dziś przed 4 rano pobudka. Jadę odwieźć Kosmę do pracy. Dziś na szczęście jest ciepło i nie pada jak miesiąc temu :-)
Schodząc po schodach spada mi licznik (musiałem go niechcący lekko wypiąć wczoraj wieczorem) i... nie chce już ze mną więcej rozmawiać. Szkoda. Żal mi go bo był fajny i miał dopiero rok. No ale trudno.
Monika nie ma licznik, ja nie mam licznika więc gnamy co sił i w Katowicach jesteśmy już o 5:30 - pół godziny przed czasem. Znaczy się do tej pory liczniki nas ograniczały... :-)
Dalej nie mam żadnej koncepcji. Jadę sobie rowerówką w stronę centrum. Przy "gwiazdach" okazuje się, że rowerówka w trakcie robienia. Ciekawe podejście robotników. Widać wczoraj o 15-tej ktoś powiedział "na dziś koniec" i każdy zostawił wszystko tam gdzie leżało.
Dalej dojeżdżam prawie pod rondo i tam nagle wszystkie drogi rowerowe niespodziewanie się kończą. Chwila błądzenia pod rondem ;-) i po chwili już jestem po stronie Koszutki. Aż się prosi żeby stamtąd do Chorzowskiego parku wiodła rowerówka i... prawie wiedzie. Prawie, bo nie ma przejazdów rowerowych tylko przejścia dla pieszych, prawie, bo momentami się kończy i... trzeba jechać po chodniku.
Może by tak zaprosić na przejażdżkę kogoś z włodarzy tego miasta i niech sam schodzi z roweru co skrzyżowanie...
Koło centrum handlowego Silesia miły widok.
Ciekawe jak ten dozór wygląda w praktyce...
Przez chwilę chodzi mi po głowie aby wrócić pociągiem, ale nie wiem czy są tu wagony rowerowe...
Park w Chorzowie. Pusty o tej porze więc można spokojnie jeździć. Nigdy go jednak nie lubiłem i dziś to się potwierdza. Jakoś tak nijako jest. A może po prostu jestem już zmęczony.
Wyjeżdżam od strony Siemianowic na paskudną kostkę. Na szczęście po kilku minutach jestem w centrum Chorzowa. Dalej tą samą trasą co rano. Niestety teraz już nie jest tak fajnie. Mimo soboty dość spory ruch.
W Bytomiu jeszcze raz rzut oka na zabudowę i... wielce interesujący kościół.
W Miechowicach dopada mnie ulewa. Dziwne, miało wg prognozy padać dopiero za godzinę. Całkiem mokry wracam do domu.
Dziwnie się tak jedzie bez licznika.
Komentarze (29)
Na tym parkingu przy rowerkach siedzi ochroniarz, on ci przypina rower i daje numerek. A i jeszcze zdaje sie cos tam podpisujesz.
mikroos: niestety; za to trochę dalej przy innym wejściu do centrum, galerii czy jak kto woli są takie, jakie masz na myśli (chyba jedyne w całych Katowicach), ale mniej (coś ok. 5 stanowisk) i niestrzeżone, żeby za dobrze nie bylo ;) djk: to kiedy Bytom jeździ: w trzeci czy przedostatni piątek; akurat w październiku się to nie pokrywa :)
Fajny ten parking pod centrum handlowym. Szkoda tylko, że zainwestowali tylko w stojaki w wersji "łamikółka" :/ no, ale lepsze to niż nic. Pozdrawiam :)
Ta droga rowerowa to rzeczywiście jedna wielka niedoróbka ale p. prezydent K-c twierdzi, że jest OK (słyszałem na własne uszy). Rowerów pilnują, ale tylko w godz. otwarcia SCC i nie w zimę (sam czasem korzystam z tego parkingu). Pozdr.
Dynioglowy Dzięki, poszukam więc info o nim (o kościele, nie o Jacku) :-)
Rafaello Sprawdzałeś ten parking? Nie sprawdziłem pogody rano, tylko ufałem prognozie sprzed 24h :-)
robin Tak, denerwuj mnie dalej... ;)
niradhara Optymistka... Ja jakoś nie do końca ufam naszym decydentom i wykonawcom... Boje się, że jak palcem nie pokażesz to... sami nie wymyślą niczego sensownego...
Jazda po naszych miastach zazwyczaj obfituje w niespodzianki typu kończąca się niespodziewanie ścieżka rowerowa. W czasie tegorocznego urlopu w Austrii podziwialiśmy tamtejszą infrastrukturę i udogodnienia dla rowerzystów, dowiedzieliśmy się jednak od sympatycznej sprzedawczyni w sklepie rowerowym, że zrobiono to dopiero w czasie ostatnich 5 lat. Skoro już się jednak coś w Polsce robi, to jest nadzieja na podobnie szybkie postępy i u nas :)