W07D7-Long Run po tygodniowym kryzysie
Niedziela, 20 lutego 2022
· Komentarze(1)
Kategoria Bieganie, Samotnie, śląskie, Z kamerą wśród...
W07D7-LONG RUN
• Run in Z2, easy, 135 minutes.
• Cool down, 5-10 minutes.
• Stretch.
Tydzień przerwy. Z niczego. Z niczego zidentyfikowanego.
Wszystko było ok. W treningu, w domu, w pracy. A z drugiej strony wszędzie coś się pojawiło co mogło mieć na to wpływ.
Już od dawna wiem, że demony przybierają różną postać. I nie zawsze jest to postać mroczna.
Potrafią zaatakować też udając coś miłego, pięknego... wtedy boli jeszcze bardziej.
I wtedy człowiek nie potrafi walczyć z tym z czym się już nauczył mierzyć. :(
Tak też minął tydzień. Mimo, że ciuchy były gotowe do biegu. Mimo, że po pracy podjeżdżałem na siłownię, mimo, że...
Tym bardziej cieszę się, że dziś udało się wyjść. Choć też niewiele brakło żeby i to się nie powiodło.
Dziś próba biegu z mapą w zegarku. O ile wcześnie bieg tylko z widocznym śladem był super rozwiązaniem, to zmiana na mapę to prawdziwa rewolucja. Super rozwiązanie.
Po drodze mijam w lesie gościa szukającego pomocy drogowej, chwilę później mijam pomoc drogową, ale ona też czeka na... pomoc drogową, bo przyjeżdżając wyciągnąć kogoś z błota sama w nim ugrzęzła.
Dziś zero śladu śniegu.
Wszędzie tylko błoto.
Ewidentnie idzie wiosna :-)
Jedynie w DSD na stoku śnieg, ale chyba niezbyt nadający się do jazdy, bo ludzi zero.
Biegło się dobrze, choć pod koniec czułem łydki. I puls dziwnie skakał, ale to jak się okazało wina paska, który tym razem (i jak poprzednio) nie połączył się z zegarkiem. Bateria, czy wyzionął ducha? Muszę sprawdzić, bo wskazania z nadgarstka były mocno średnie.
Ogólnie udany bieg, choć zmęczenie nie rokuje zbyt dobrze przed przyszłym weekendem. Ale damy radę. Mam nadzieję :)
• Run in Z2, easy, 135 minutes.
• Cool down, 5-10 minutes.
• Stretch.
Tydzień przerwy. Z niczego. Z niczego zidentyfikowanego.
Wszystko było ok. W treningu, w domu, w pracy. A z drugiej strony wszędzie coś się pojawiło co mogło mieć na to wpływ.
Już od dawna wiem, że demony przybierają różną postać. I nie zawsze jest to postać mroczna.
Potrafią zaatakować też udając coś miłego, pięknego... wtedy boli jeszcze bardziej.
I wtedy człowiek nie potrafi walczyć z tym z czym się już nauczył mierzyć. :(
Tak też minął tydzień. Mimo, że ciuchy były gotowe do biegu. Mimo, że po pracy podjeżdżałem na siłownię, mimo, że...
Tym bardziej cieszę się, że dziś udało się wyjść. Choć też niewiele brakło żeby i to się nie powiodło.
Dziś próba biegu z mapą w zegarku. O ile wcześnie bieg tylko z widocznym śladem był super rozwiązaniem, to zmiana na mapę to prawdziwa rewolucja. Super rozwiązanie.
Po drodze mijam w lesie gościa szukającego pomocy drogowej, chwilę później mijam pomoc drogową, ale ona też czeka na... pomoc drogową, bo przyjeżdżając wyciągnąć kogoś z błota sama w nim ugrzęzła.
Zimy to nie przypomina© djk71
Dziś zero śladu śniegu.
Śniegu brak© djk71
Wszędzie tylko błoto.
Ewidentnie idzie wiosna :-)
Wiosna idzie© djk71
Jedynie w DSD na stoku śnieg, ale chyba niezbyt nadający się do jazdy, bo ludzi zero.
Wielki kanion© djk71
Biegło się dobrze, choć pod koniec czułem łydki. I puls dziwnie skakał, ale to jak się okazało wina paska, który tym razem (i jak poprzednio) nie połączył się z zegarkiem. Bateria, czy wyzionął ducha? Muszę sprawdzić, bo wskazania z nadgarstka były mocno średnie.
Ogólnie udany bieg, choć zmęczenie nie rokuje zbyt dobrze przed przyszłym weekendem. Ale damy radę. Mam nadzieję :)