Piszczele, czyli marszobieg

Środa, 24 października 2018 · Komentarze(0)
Wczoraj długi dzień w delegacji, w drodze powrotnej 5h za kółkiem nie swojego auta i... pytanie czy dlatego rano bolała mnie lewa stopa? Źle ustawiony fotel? Nie wiem. W ciągu dnia noga powoli puszcza. Po pracy postanawiam chwilę pobiegać. W lesie, bo poza wieje tak, że iść ciężko.

Ruszam i pierwszy kilometr jest ok. Niestety po podbiegu na Krajszynę zaczynam czuć lewy piszczel. Czy ma to związek z porannym bólem stopy? Nie wiem. Maszeruję. Chcę zawrócić. Po chwili zmieniam zdanie i postanawiam jeszcze pobiec. Niestety, po chwili ból jest jeszcze silniejszy. Znów idę. Niestety nawet wtedy boli. Zawracam. Trochę na przełaj zmierzam w kierunku domu. Nie tak to miało być.

W sumie to chciałem być dziś na zawodach "Katowice wieczorową porą". Organizacyjnie się nie udało, ale może to i dobrze, bo byłbym jeszcze bardziej zły gdyby tam się to tak skończyło.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa neral

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]