Masa w TG , ale jednak bez masy

Piątek, 3 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Udało się w miarę wcześnie wrócić do domu, więc szybki obiadek i na rower. Nie do końca wiem czy chcę się bardzo męczyć w taki upał więc wybór pada na Tarnowskie Góry. Dziś odbywa się tam Masa Krytyczna śladami niedzielnego etapu Tour de Pologne (jego tarnogórskiej części).

Jeśli się nie mylę to ostatni raz na masie krytycznej byłem... sześć lat temu. Szmat czasu. Zdarzyły się w międzyczasie jeszcze grupowe przejazdy jak trasą Leśnej Rajzy, Śląskie Święto Rowerzysty, WOŚP, czy jakiś rodzinny rajd, ale na masie nie byłem już naprawdę dawno.

Na Rynek dojeżdżam w towarzystwie spotkanego koło Kopalni Srebra rowerzysty (o ile pamiętam Błażeja). Na miejscu rozglądam się, czy nie ma kogoś znajomego, ale nie udaje mi się nikogo dostrzec. Szkoda.

Masa w Tarnowskich Górach © djk71

Chwila zastanowienia i... nie, to jednak nie dla mnie. Jakoś nie mam ostatnio nastroju na towarzystwo ludzi. Kręcę się chwilę po parku.

W parku © djk71

W pewnym momencie widzę dziwny pomnik. Szachownica tutaj?

A co to za szachownica © djk71

Po chwili już wiem co to.

I wszystko jasne © djk71

Tuż obok cmentarz wojenny.

Cmentarz wojenny © djk71

Kiedy widzę tablicę mam wrażenie, że to za ogrodzeniem.

Dopiero po chwili dostrzegam, że jestem w jego środku.

Zarośnięte, ale zadbane © djk71

Szkoda, że niektórym i takie miejsca przeszkadzają...

I kto z młodzieży wie co tu był napisane? © djk71

Jadę dalej. Jakoś mi się nie chce wracać do domu. Zaliczam podjazd ze Zbrosławic do Wieszowy, stamtąd też nie najkrótszą drogą jadę dalej. Docieram na wiadukt nad A1, niestety średnio nadający się do jazdy.

Nie do jazdy © djk71

Dalej jest lepiej, ale tylko trochę. Wyjeżdżam w Grzybowicach i postanawiam dojechać do domu niebieskim Zabrzańskim Szlakiem Rowerowym.

Mimo, że wiem gdzie mam jechać i tak momentami nie jestem pewien, czy jestem na szlaku. Szczytem wydaje się być przejazd przez strumyk, którego na szczęście dziś nie widać... Do tego ta niby furtka.

Zabrzański Szlak Rowerowy - wstyd © djk71

Dalej też jest średnio... w końcu mam wybór... albo wjazd na cmentarz - niestety furtka zamknięta, albo zgodnie ze szlakiem.... wjazd na teren kaplicy cmentarnej - niestety i tu furtka zamknięta.
I co teraz? Powrót? Kilka kilometrów? Super. Brawo miasto Zabrze! Nie przypadkiem Gliwicka Rada Rowerowa oceniła ten szlak jako najgorszy w okolicy.

W końcu udaje mi się wyjechać przez teren Uniwersytetu Medycznego.


Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa emumi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]