... i wyjechać... Nie, nie w Bieszczady... na Islandię, albo w jakieś inne sympatyczne (a najlepiej odległe) miejsce... Bieszczady są za blisko... i za wiele wspomnień przywodzą na myśl... Tak, też tych miłych i sympatycznych, ale niestety nie tylko... Również tych, których chciałbym żeby nigdy nie było... Wielu rzeczy chciałbym żeby nie było, żebym nie pamiętał, żeby mi niczego nie przypominały. Rzeczy, miejsca, ludzie, muzyka... Wiele... Zbyt wiele...
Dawno nie marudziłem? Nie wiem, nie pamiętam... pewnie nie aż tak dawno... ale tak jest kiedy demony wracają... Wtedy człowiek traci rozsądek.. traci wszystko.. Nie jest w stanie normalnie myśleć, choć wydaje mu się, że stał się już odporny, że już potrafi podchodzić z dystansem do wielu rzeczy, do wielu spraw... Że potrafi nie przejmować się innymi, że potrafi myśleć tylko o sobie... Nie potrafi... Ja nie potrafię...
Czy to, że nagle nie potrafię przepłynąć 100m, czy przebiec 5, co ja mówię 3, 2 km... to kwestia kondycji? Pewnie w części tak, ale głównie chyba kwestia głowy...
Gdyby zawsze było idealnie świat byłby nudny, nie docenialibyśmy tego co zwykle mamy. Myślę, że t tylko krótki stan przejściowy, choć wiem, że te demony dają popalić. A Islandia? Czemu nie choć pomyśl o jakimś cieplejszym kraju ;) Nowa Zelandia? Mogę jechać z Tobą ;)
wszystko to jest i będzie z nami, ale wiesz, że możemy żyć i damy radę, bo mamy siebie..., i to jest najważniejsze, a Ty musisz odpocząć i będzie dobrze..., pobiegniesz, przejedziesz, popłyniesz, dasz radę jestem pewna i wiesz co kocham Cię i proszę nie rezygnuj , bo warto mieć marzenia, a z demonami jeszcze nie raz, nie dwa przyjdzie nam się mierzyć głowa do góry i zepnij poślady..., bo wierzę, że się uda!!! I pamiętaj jesteś mi potrzebny...
Psychika ma tu dożo do znaczenia, jak zjeżdżam z 2-3 miesięcznych delegacji to relaksuje się pobytem w polsce wsród rodziny. Ale w delegacji głowa w ciągłej depresji. Teraz cieszą mnie rzeczy które przed wyjazdami z polski w ogóle mi nie robiły