Nieudana trzydziestka

Sobota, 12 sierpnia 2017 · Komentarze(4)
Ostatnie dni/tygodnie nie nastrajają do treningów. Ciepło, gorąco, albo wietrznie i burzowo...
To źle bo do maratonu już coraz mniej czasu, a kolejne treningi wypadają... :-(

Dzisiejszy też był pod znakiem zapytania. Nie tylko z powodu pogody. Kiedy już się okazało, że będzie czas na pobieganie to poranek powitał nas burzami i ulewami :-( W końcu na szczęście przestało padać. Ruszam i w planach jest zrobienie trzydziestki. Czy się uda zobaczymy.

Od początku bardzo wysoki puls, nawet na zbiegu do Rokitnicy. W Rokitnicy wychodzi słońce. Niedobrze - nie lubię. Na szczęście świeci tylko chwilę, potem ginie za chmurami. Mimo, że biegnę wolno to puls wysoki.

Robię rundkę po strefie i ruszam w stronę Miechowic. Nie wiem, czy jest tak parno, czy ja nie mam czym oddychać. Gdzieś między 15, a 16 km zatrzymuję się. Nie mam sił. Po chwili ruszam dalej, ale po jakiś dwóch kilometrach zatrzymuję się. Nie ma szans na trzydzieści, źle się czuję. Słabo i niepewnie. Nie będę ryzykował. Skręcam w stronę domu. Maszerując, a raczej spacerując puls 150+. Do tego boli noga. Od rudzkiego biegu boli mnie lewa stopa - dokładniej podeszwa stopy w przedniej części... Czuję nawet jak idę, a może bardziej jak idę niż biegnę...

W końcówce kilka zrywów do biegu, ale ostatecznie spacerek do samego domu.

Niedobrze. Po raz pierwszy tak naprawdę przyszło mi do głowy, że może jednak nie dam rady przebiec maratonu. Zobaczymy... jeszcze 49 dni... Jeszcze spróbujemy powalczyć...

Komentarze (4)

Uwagi, komentarze... grunt, że spojrzenie z boku :-)
Jakby coś miejsce w aucie jest, ale nie wiem skąd (i kim) jesteś Gościu :-)

djk71 16:09 sobota, 19 sierpnia 2017

Nie traktuj tego jak uwagi,... ot po prostu takie przyjacielskie "widzi mi się".
A KORNO,....o tak. Super Impreza i Super Organizatorzy.
Pojechać choćby tak, dla relaksu i spędzenia paru fajnych godzin w przyjemnym towarzystwie.
Sam bym pojechał, tylko brak środka komunikacji, a rowerem za dużo czasu by zeszło :)

Gość 06:08 piątek, 18 sierpnia 2017

Wynik jest sprawą drugorzędną. Cel jest prosty - przebiec :-)
Niestety kondycja ogólna zupełnie leży w porównaniu z ubiegłymi sezonami... No, ale samo nic się nie zrobi...

Niby są w okolicy biegacze, grupy biegowe, ale ja chyba nie jestem na to gotów... nie lubię "przeszkadzać". Póki co robię swoje... choć pewnie z kimś by było łatwiej :-)

Chyba powoli zaczynam wracać myślami do roweru... Nie sądziłem, że będę w stanie go odstawić na tak długo... ale tak jakoś wyszło... Jest szansa, że pojawię się w następny weekend na KORNO więc potem może znów chęć wróci...

Dzięki za uwagi :-)

djk71 20:14 czwartek, 17 sierpnia 2017

Sporo zależy od dyspozycji dnia.
Chyba jednak powinieneś już w tej chwili wydłużać częściej "treningowe dystanse", nawet nie koniecznie nastawiając się na wynik.
To raczej kwestia przyzwyczajania organizmu do znacznie dłuższego wysiłku.
Inna ważna kwestia to taka że w zawodach jest moc mobilizacji, spora adrenalina, bo biegniesz w grupie.
Zawsze to super motywuje, więc z pewnością będzie inaczej, lepiej, z pozytywnym nastawieniem.
Nie tak, jak w samotnym treningu.
Szkoda że nie masz osoby z którą mógłbyś razem trenować.

Życzę poprawy treningowych osiągnięć, i dotrwania w dobrej dyspozycji do dnia startu.

P.S. Tak swoją drogą, to dziwię się że aż tak bardzo zaniechałeś rowerowej przygody, chyba jednak nie tędy droga.
Przynajmniej raz w tygodniu powinien tu być wpis w statystyce rowerowej,... a tu prawie ZERO.
No, i mniej "marudzenia",.... to już oczywiście żart. Ale czasem faktycznie przesadzasz.

Pozdrawiam.

Gość 16:00 poniedziałek, 14 sierpnia 2017
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ylemi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]