Pierwsza dwudziestka

Niedziela, 2 lipca 2017 · Komentarze(1)
Pierwsze w życiu przebiegnięte bez przerwy dwadzieścia kilometrów :)

W planach było co prawda szesnaście, ale jakoś tak mi się fajnie biegło, że wyszło więcej. Fajnie do 18km, potem był 1,5 km podbieg i dal mi w kość. Chociaż póki biegłem to było jako tako. Pilnowałem pulsu więc tempo niezbyt szybkie, ale za to się nie zagotowałem.

Natomiast pod domem... zwykle się od razu rozciągam, a dziś nie byłem w stanie usiąść na schodach... Potem była walka z kolejnymi piętrami do domu i... koszmar w mieszkaniu. Nie da się usiąść, nie da się chodzić.. Dziwne, zwykle mam problem z wydolnością, z oddechem... a dziś prawie do końca oddech spokojny, wydawało się, że mógłbym śpiewać, ale nie chciałem straszyć przechodniów... tylko nogi... Nie pamiętam kiedy ostatni raz czułem takie zmęczenie w nogach, czy to po bieganiu, czy po rowerze... Nie pamiętam... Zobaczymy co będzie za kilka godzin, co będzie jutro...

Ale podobało mi się... Tyle tylko, że to nie było nawet pół dystansu maratońskiego... a czas leci... Czuję, że będzie ubaw...


Komentarze (1)

Spory dystans i ta przerwa regeneracyjna... ale szybko to nadrobisz... Półmaraton masz w kieszeni :)

amiga 06:56 poniedziałek, 3 lipca 2017
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iedyn

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]