Droga do maratonu i podsumowanie czerwca

Piątek, 30 czerwca 2017 · Komentarze(4)
Czerwiec był koszmarny. Nie tylko pod względem sportowym. Sportowa porażka to raczej efekt koszmaru w życiu... Kolejnego... kolejnej przegranej... Poprzedni weekend był biegowy, a poza tym nic, po prostu nie było chęci na nic... Albo były chęci i w momencie znikały...

Dziś miało być podobnie, ale ostatecznie udało się. Choć nie był to najlepszy pomysł. Ciepło, bardzo ciepło. Od początku zmęczenie, ale przebiegłem co było w planie.

Tylko czy plan teraz ma jeszcze rację bytu po prawie miesięcznej przerwie? Po raz pierwszy, po sześciu miesiącach mam wątpliwości, czy dam radę przebiec maraton. Ale wciąż wierzę. Za miesiąc półmaraton w Rudzie. Do maratonu tylko trzy miesiące...
Droga wydaje się być daleka i coraz trudniejsza...

Droga łatwa nie jest © djk71


Tradycyjnie podsumowanie miesiąca w drodze do maratonu.

- rower - 3 wyjazdy - 303,43 km - Miało być ponad tysiąc, ale urlop nie wyszedł ;-(
- bieganie - 6 razy - 51,00 km - Słabiutko ;(
- pływanie - 0 razy - 0 km - Jak w poprzednim miesiącu :(
- VO2 max - 43 - bez zmian
- waga: -1,9 kg (-10,8 kg od początku) - Wciąż powoli w dół.

W sumie ten miesiąc to porażka... Oby kolejny był inny, choć perspektywy są słabe...

Komentarze (4)

VO2 Max bywało lepsze...
Wyjazd do Zakopca to faktycznie była impreza...

A co do tego co lubię to właśnie jest problem... już sam nie wiem...

djk71 17:09 sobota, 1 lipca 2017

Dla przypomnienia:
Wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście, ważne pytanie: co lubię w życiu robić. A potem zacznij to robić.

Jak ja chciałbym mieć takie VO2 Max;)
E tam nie cały miesiąc był taki zły... Wyjazd do Zakopanego Rewelacja :)
51 km biegu to też niemało
a teraz była przerwa regeneracyjna, od czasu do czasu każdy jej potrzebuje

amiga 14:19 sobota, 1 lipca 2017

limit
Masz, rację, a w czerwcu stać mnie było na więcej...
Mam świadomość że maratonu nie da się zrobić z marszu tylko trzeba się do tej walki przygotować... uczciwie, a tu tego zabrakło...
Droga była piękna... tylko oczywiście jak to w górach (i życiu) bywa... to jeszcze nie był szczyt, a ledwie przystanek w drodze do celu... :-)

djk71 07:51 sobota, 1 lipca 2017

Za dużo się zastanawiasz. Po prostu rób co się da i na ile Cię stać. Nawet jak maraton nie wyjdzie, to przynajmniej będziesz wiedział, że padłeś w walce. Poza tym, mnie się ta droga z obrazka bardzo podoba. Pod górę niełatwo ale za to jakie będą widoki na szczycie!

limit 18:46 piątek, 30 czerwca 2017
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa acysu

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]