Operacja Zakopane - dzień drugi

Piątek, 2 czerwca 2017 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Wczoraj pierwsza część ekipy firmowej (32 osoby) przejechała ponad 120km, aby dotrzeć do punktu pośredniego, czyli hotelu w Korbielowie. Dziś śniadanko i oczekiwanie na resztę grupy - kolejne 30 osób - która dotarła tu trochę "na skróty', czyli busem i autami, aby ruszyć na drugi etap naszej wycieczki już rowerowo.

O 10-tej pamiątkowe zdjęcie i ruszamy :-)

Etisoft bike team © djk71


Tym razem jesteśmy podzielni na cztery, nieco większe niż wczoraj, grupy. Ruszamy w krótkich odstępach, ale na podjeździe na Przełęcz Glinne i tak ekipy się mieszają. Każdy jedzie swoim tempem, a jest co podjeżdżać ;-)

Jesteśmy na granicy © djk71

U góry chwila odpoczynku i przed nami wielokilometrowy zjazd.

Przed nami zjazd po słowackiej stronie © djk71

W Namestowie krótka przerwa, czekają tu na nas wozy wsparcia z zapasem wody.

Chwilę później mamy kolejny postój, tym razem przymusowy. Adam, który dziś dołączył do naszej ekipy, pomny naszych wczorajszych awarii chciał się chyba mocniej zintegrować i też łapie kapcia. Typowy snejk, więc pewnie zbyt słabo napompowane koło.

Cienkie kółka też łapią awarie © djk71


Usuwamy awarię i ruszamy, by po chwili znów się zatrzymać. Jest gorąco, bardzo gorąco i okazuje się, że Alicja niefortunnie na postoju zostawiła rower i opona zdążyła się okleić mazią smoły, asfaltu, czy czegoś w tym stylu. Szybkie czyszczenie i możemy jechać dalej.

Jedziemy dalej © djk71


Krótka sesja fotograficzna, przy jeziorku :-)

Pięknie tu © djk71

Chwilę później, tuż przed Trzcianą czeka na ostry podjazd.


Jest podjazd, jest zabawa © djk71

Byłoby łatwiej gdyby... asfalt się nie kleił. Jedzie się koszmarnie.

Co to się tak klei? © djk71

Adam w walce z nawierzchnią daje z siebie wszystko i... zrywa hak :-( Widać, że bardzo chciał się z nami zintegrować...

Jak awaria, to na poważnie © djk71

To koniec dla niego? Nie... przecież mamy wsparcie. My ruszymy dalej, a naszemu pechowcowi po chwili zostaje dostarczony nowy rower :-)

Wjeżdżamy na drogę rowerową, która wiedzie aż do Nowego Targu.

Piękna rowerówka © djk71

Wjazd co prawda mocno ukryty, ale ten kto go odnajdzie może liczyć na fantastyczną nagrodę.

Che się jechać © djk71

Trasa zrobiona na nasypie dawnej kolejki jest zupełnie oddalona od drogi, jedzie się więc fantastycznie, a widoki są tak piękne, że nikt nie zauważa, że pokonujemy kolejne kilometry jadąc wciąż w górę.

Na trasie piękne mostki...

Kolejny mostek © djk71


... i wiaty gdzie można odpocząć.

Jest gdzie odsapnąć © djk71


Są też inne atrakcje

Droga krzyżowa? © djk71

Wszyscy się zachwycają panoramą i pstrykają setki zdjęć.

I zdjęcie © djk71
I jeszcze jedno zdjęcie © djk71
I grupowo © djk71

W końcu docieramy na obiad do Chochołowa. Zasłużyliśmy. Spotykamy tu pozostałe grupy. Posiłek bez pośpiechu, bo do mety mam już tylko ok. 22 km, a czas mamy bardzo dobry.

Z pełnymi brzuchami ruszamy dalej. Baliśmy się, że tuż po obiedzie nie będzie się chciało, ale po raz kolejny widoki sprawiają, że nikt nie myśli o zmęczeniu, czy podjazdach.

Jak tu nie jechać © djk71

No dobra, ten w Kościelisku dał się zauważyć, ale znów widok i późniejszy długi zjazd zrekompensował wszystko.

Już blisko © djk71


Przejazd do hotelu przez Zakopane znów pod górkę, ale teraz już chyba nikt tego nawet nie zauważył.

Jesteśmy w hotelu. Dwie grupy już na miejscu, jedna dojeżdża po chwili. Trochę później dojeżdża jeszcze dwójka naszych kolegów, którzy postanowili wystartować dziś o świcie z Gliwic, a wieczorem wprost na kolację dociera samotnie Andrzej.

Były dyplomy © djk71


Wieczór upływa pod znakiem wspomnień z trasy, opowieści i zastanawiania się gdzie i ile osób pojedzie w przyszłym roku. W tym roku trasa była 200 km (podzielona na dwa dni) i wystartowało ponad 60 osób. Aż się boimy myśleć, co będzie za rok ;)

Wielkie dzięki i brawa dla wszystkich, którzy z nami pojechali, którzy wspierali nas na trasie, i którzy sprawili, że ten wyjazd był możliwy. Do zobaczenia na trasie (może wcześniej niż za rok) :-)

I dziękujemy naszym kolegom za miły prezenty :-)

I prezenty © djk71







Komentarze (6)

Gość
Co fakt, to fakt... mechanik ze mnie żaden...
Dynio
Ślad trasy mam :-)
Padre waldemaro
Pogoda była chyba lepsza niż u Was (niestety u Was, a nie u nas)...
Co do dziurki Alicji to myślę, że lepiej nie ciągnąć tego wątku...
Roadrunner1984
Impreza była firmowa, ale CV zawsze możesz wysłać... :-)
amiga
I tak trzeba będzie zrobić w przyszłym roku...

djk71 17:54 piątek, 16 czerwca 2017

Drugi dzień był bardzo widokowy, najbardziej zaskoczyło mnie to, że masa osób miała niedosyt, pytali się czemu w drug dzień było tylko 80... Już się przyglądałem Słowacji, da się tam pojechać nieco inaczej dokładając kilka km, na odcinku do Namestova ;)

amiga 14:02 czwartek, 8 czerwca 2017

MEGA, PIEKNIE, Koniecznie dawaj znać o takich imprezach !!!!!!!!!!!

Roadrunner1984 23:03 sobota, 3 czerwca 2017

Fantastyczna wyprawa. Zazdroszczę wspaniałej pogody i pięknych widoków. Mam nadzieję, że nasza wyprawa do Białegostoku będzie również udana.


Ps. Czy naprawdę "Dziurka Alicji jest wielka..." Wiem, wiem - jestem starym zbereźnikiem ;-)

Padre waldemaro 06:04 sobota, 3 czerwca 2017

Nie masz pojęcia jak Wam zazdroszczę, choć myślałem że to uczucie jest mi obce.

Dynio 06:02 sobota, 3 czerwca 2017

Na zdjeciu nie wyglada to na zerwany hak, a rozerwany pantograf.

Gość 05:57 sobota, 3 czerwca 2017
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zycie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]