I po chorobie

Piątek, 23 września 2016 · Komentarze(6)
Wczoraj wieczorem połknięta ostatnia pigułka więc dziś czas coś zrobić. Jako, że rower ostatnio w odstawce, pływać będę mógł dopiero za tydzień, to pozostało bieganie. Jak to dumnie brzmi. A tak naprawdę to truchtanie. Do tego wciąż przeplatane marszem. No, ale co zrobić, jak po kilkudziesięciu metrach puls od razu skacze powyżej 180? A przecież "biegnę" tak, że wolniej się nie da.

No, ale nic, miało być bez marudzenia więc fajnie, że wyszedłem i nie zawróciłem (choć diabełek szeptał już: Wróć do domu!). To, że słabo to tylko powód żeby wyjść o raz kolejny. Tym bardziej, że przede mną dwie imprezy, w tym jedna biegowa i jedna przygodowa. Jest motywacja żeby się ruszać.

Komentarze (6)

A to pies jest?

djk71 09:12 niedziela, 2 października 2016

Do diabełka mówi się:
"Milcz, psie!" I robi się swoje. :D
To takie proste... ;-)

Mlynarz 21:49 sobota, 1 października 2016

jahoo81
:)

djk71 09:44 poniedziałek, 26 września 2016

Na pocieszenie powiem Ci, że i tak biegasz/chodzisz szybciej ode mnie :)

jahoo81 07:07 poniedziałek, 26 września 2016

Jurek57
I to jest pomysł :-)

djk71 19:35 piątek, 23 września 2016

A spróbuj biegać do tyłu ? Może to tętno ruszy też do tyłu ? :-)

Jurek57 19:23 piątek, 23 września 2016
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa tbree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]