Debiut we Włoszech i Szwajcarii

Piątek, 27 maja 2016 · Komentarze(11)
Dałem się bratu namówić na urlop. Trochę bez sensu, bo w totalnie złym okresie, bo bez przygotowania, bo aż 6 dni wolnego (pierwszy raz od dawna, a ile w pracy było zdziwienia - Ty, na tak długo?). I do tego... w górach. Nie wiem jak mu się udało to zrobić, ale namówił mnie i przyjechaliśmy wczoraj do Bormio.
Dziś poranne zakupy - supermarket nieco (mocno) droższy niż Biedronka, ale wyboru nie było. Montaż nawigacji, kamer, wszystko trwa zdecydowanie za długo, ale jutro będzie już prościej.

Wieczorem wybraliśmy wstępnie trasę - cel: Szwajcaria. Tam jeszcze nie byłem rowerem. We Włoszech też jeszcze nie jeździłem. Więc dziś dwa nowe kraje. O ile dojedziemy, a właściwie o ile ja dojadę, bo o Damiana się nie martwię.

Jedziemy, początek w dół, ale łatwo nie jest bo... wieje. Potwornie. Nawet trudno rozmawiać. Za to jest czas podziwiać widoki.

Damian próbuje udawać miejscowego ;-)

Szwajcarski akcent © djk71

Do Tirano, pierwsze 38km jest z górki.

Pięknie jest © djk71

Uwielbiam te kościoły © djk71

Mosty, wiadukty © djk71

Za chwilę przekroczymy granicę szwajcarską i stąd mamy 500m podjazdu na odcinku 7km. Łatwo nie jest. W sumie podjazd jak pod Śnieżkę. Tyle, że po asfalcie i połowa dystansu.

Będzie pod górkę © djk71

Damian pojechał do przodu, a ja walczę. Ze sobą, z podjazdem, z temperaturą. Momentami w słońcu termometr pokazuje ponad 40 stopni :-(

Ciepło © djk71

Jest ciężko. Udaje się jednak podjechać. Meldujemy się nad jeziorem Lago di Poschiavo. Zasadniczo nic tu ciekawego nie ma, ale potrzebuję przerwy.

Szwajcaria © djk71

Po chwili powrót. Zjazd z górki. Hamulce idą w ruch :-)
Mijamy granicę i krótki postój na kawę w Tirano.

Czas na kawę © djk71

Zastanawiam się co jeździ po torach przez centrum miasta, przez rondo...

A przez rondo pojedzie © djk71

Po chwili wiem... mija nas... pociąg :-)

... pociąg © djk71

Chwilę później ruszamy i zacznie się prawie 40km podjazd. Żegnamy się z Damianem, po co ma się męczyć...
Jadę swoim tempem.

Rowerzyści rządzą © djk71

Słońce dalej grzeje. Po kilkunastu kilometrach w bukłaku pustka. Na szczęście jest wodopój. Nie wiem, czy ta woda nadaje się do picia, ale jest mi wszystko jedno. Chwila przerwy. Bukłak pełny, Mogę jechać dalej.

Jest woda © djk71


Kilka kilometrów dalej robię postój na przystanku. Jest ciężko. Chodzi mi pogłowie myśl, aby zadzwonić po samochód... Jednak po przerwie próbuję walczyć dalej. Nienawidzę słońca.

I znów kościół © djk71

Nie pamiętam gdzie, ale zatrzymuję się pod jakimś kościołem. Jest cień, jest zimna woda. Odpoczywam. Siedzę tam chyba z pół godziny. Nie mam siły. Co zmoczę buffa to po chwili wysycha. W końcu ruszam dalej. Wciąż jest ciężko. Słońce i podjazdy dają w kość.

Szukam sklepu, ale też nie jest łatwo. W końcu jest. Cola!!! Tego potrzebowałem. Znów przerwa i znów walka. Podjazd 10% i jadę. Do pewnego momentu. przerwa i jakieś 500m prowadzę rower. Zasadniczo niewielka różnica. Prędkość 4,5 km/h zamiast 5,5km/h i puls 180 zamiast 188. Potem jest łatwiej. Wciąż muszę się wspinać, ale jest łatwiej. Odliczam kilometry.

Piękne góry © djk71

I jesteśmyw domu © djk71

Po 100km docieram do Bormio. Damian oczywiście był tu dożo wcześniej. Za to nie ma kolejki pod prysznic i... obiad gotowy :-)
Zmęczony, ale zadowolony. Ciekawe, czy jutro będę w stanie się ruszyć ;-)



Komentarze (11)

djk71 Super, mój rekord przewyższenia wg licznika to niecałe 1000m ;/

zapala 19:38 wtorek, 31 maja 2016

zapala
Endo jak zawsze łźe, Strava mówi, że 2350m
amiga
Piłem sporo... Byłem szczęśliwy jak kupiłem dużą Colę :-)
I na szczęście wszędzie są kraniki... Ciekawe czy to woda pitna...

djk71 14:57 wtorek, 31 maja 2016

Jak sobie pomyślę, jaki Salmopol jest przy tym płaski... temperatura robi też swoje... Patrzałem z ciekawości na endomondo... jakie Ci pokazało nawodnienie... prawie 5l... to już solidnie... temperatura zrobiła swoje...

amiga 14:15 wtorek, 31 maja 2016

Zazdroszczę wyprawy! Super relacja!
Nie miej mi za złe, ale serdecznie się ubawiłem końcówką opisu ;). Przewyższenia jednak robią swoje. Ile ich było? Masz takie dane?

zapala 20:47 poniedziałek, 30 maja 2016

Jurek57
Mój żywioł? wzrost nie równa się góry... ;)
Stelvio nie było, ale była próba na Gavia. Niestety bez powodzenia...

djk71 14:32 sobota, 28 maja 2016

Przecież góry to Twój żywioł ! :-)
Jutro Passo dello Stelvio !!! Musisz !!! :-)
I proszę o pocztówkę !

Jurek57 08:31 sobota, 28 maja 2016

kosma100
Dzięki :-)
Tez o tym myślałem, to już 8 lat. Dziękujemy za pozdrowienia.
JPbike
Z sakwami to bym za szybko zjeżdżał :-)
k4r3l
Nie do końca byłem przekonany, czy i co chcę. Więc wybór padł na przełajówkę. I teraz się przydała, szczególnie na cienkich oponach ;-)
devilek
Są w okolicy jeszcze wolne pokoje ;-)

djk71 07:33 sobota, 28 maja 2016

Widoki super, a jazda ; jeździłbym chętnie.

devilek 21:37 piątek, 27 maja 2016

Oł jea, ale super! No i przegapiłem nowy zakup szosowo-przełajowy! Piękna sprawa!

k4r3l 21:12 piątek, 27 maja 2016

Fajna urlopowa sprawa!
Co do szybkości wspinania się Damiana to nie dziwię się :) Bądź dzielny i twardy na takich alpejskich podjazdach Darku, też to przerabiałem i w dodatku z sakwami :)

JPbike 21:03 piątek, 27 maja 2016

Pięknie!
Super widoczki, mosty itp.
Udanego urlopu!
P.S. Mam takie małe deja vu, tylko wtedy były Bieszczady :)
Pozdrawiam Braci!

kosma100 20:35 piątek, 27 maja 2016
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa yluzl

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]