AktywnośćJazda na rowerze
Dystans130.22 km
Czas w ruchu06:31
Vśrednia19.98 km/h
VMAX46.05 km/h
Testowo do Wisły
Do firmowego wyjazdu czasu coraz mniej, a trasa tylko narysowana. Czas ją w końcu sprawdzić w terenie. Początkowo miałem jechać sam, na szczęście Amidze udało się znaleźć wolny dzień i jedziemy razem.
Wyjazd z Gliwic nie jest idealny, chyba wrócimy do wariantu sprzed roku. Później już znacznie lepiej. Do Knurowa. Tam odcinek, który musimy nieco zmienić. I to nie ze strachu przed wiedźmami...
Dalej znów w porządku. Drogi puste.
Nawet klimaty takie swojskie...
Znajdujemy miejscówkę na chwilę odpoczynku i zakupy na trasie. Tylko trzeba uważać na motocyklistów.
Dalej trochę lasu, jeziorek, jednym słowem klimatycznie...
W lesie nawet niespodzianki można zobaczyć. Kto wie co to?
W końcu wjeżdżamy do Żor. Rundka wokół Rynku, ale ten punkt raczej odpuścimy. Trzeba tylko przejechać przez tory i mkniemy dalej.
Po drodze krótka przerwa na serwis roweru Darka (piszczy bardziej niż mój rano), a przy okazji rzut oka na dość mocno zniszczony pałac.
Jeszcze parę kilometrów i ktoś nas zaprasza...
...w jedyne słuszne miejsce o tej porze.
Najedzeni, ruszamy dalej. Trochę zaskakuje nas most w Strumieniu. Rok temu był remontowany i myśleliśmy, że go poszerzą.
Mijamy Wisłę, ciekawe ile lat ma ta tablica.
Teraz już mkniemy w stronę gór. Po drodze mam lekką awarię przerzutek, ale doraźnie udaje się problem rozwiązać.
Krótka wizyta u kolegi z pracy i docieramy do Wisły. Rezygnujemy z podjazdu pod hotel. I nie chodzi o to, że pod górkę :-) Po prostu chcemy zdążyć na pociąg.
Udaje się.
Pociąg jedzie bezpośrednio do Zabrza. Pięknie. Miło spędzony dzień. Idealna pogoda. Objechana trasa. Czego chcieć więcej? No może trochę kondycji... :-)
Wyjazd z Gliwic nie jest idealny, chyba wrócimy do wariantu sprzed roku. Później już znacznie lepiej. Do Knurowa. Tam odcinek, który musimy nieco zmienić. I to nie ze strachu przed wiedźmami...

Wiedźma, czy czarownica?© djk71
Dalej znów w porządku. Drogi puste.

Puste drogi© djk71
Nawet klimaty takie swojskie...

Swojskie klimaty© djk71
Znajdujemy miejscówkę na chwilę odpoczynku i zakupy na trasie. Tylko trzeba uważać na motocyklistów.

Harley przy tym to... :)© djk71
Dalej trochę lasu, jeziorek, jednym słowem klimatycznie...

Za zimno na kąpiel, ale ładnie© djk71
W lesie nawet niespodzianki można zobaczyć. Kto wie co to?

A co to za wieża?© djk71
W końcu wjeżdżamy do Żor. Rundka wokół Rynku, ale ten punkt raczej odpuścimy. Trzeba tylko przejechać przez tory i mkniemy dalej.

Bezpieczny przejazd© djk71
Po drodze krótka przerwa na serwis roweru Darka (piszczy bardziej niż mój rano), a przy okazji rzut oka na dość mocno zniszczony pałac.

Ciekawe, czy ktoś to odnowi© djk71
Jeszcze parę kilometrów i ktoś nas zaprasza...

Zapraszamy© djk71
...w jedyne słuszne miejsce o tej porze.

Tego potrzebowaliśmy© djk71
Najedzeni, ruszamy dalej. Trochę zaskakuje nas most w Strumieniu. Rok temu był remontowany i myśleliśmy, że go poszerzą.

Wyremontowany, ale wciąż wąski© djk71
Mijamy Wisłę, ciekawe ile lat ma ta tablica.

Tabliczka ma już chyba swoje lata© djk71
Teraz już mkniemy w stronę gór. Po drodze mam lekką awarię przerzutek, ale doraźnie udaje się problem rozwiązać.

Widać góry© djk71
Krótka wizyta u kolegi z pracy i docieramy do Wisły. Rezygnujemy z podjazdu pod hotel. I nie chodzi o to, że pod górkę :-) Po prostu chcemy zdążyć na pociąg.
Udaje się.

Na peronie© djk71
Pociąg jedzie bezpośrednio do Zabrza. Pięknie. Miło spędzony dzień. Idealna pogoda. Objechana trasa. Czego chcieć więcej? No może trochę kondycji... :-)
Komentarze
No to dajesz... :-)
W maju wybieramy się firmowo więc raczej nie bardzo, ale nie wykluczam, że zrobimy jeszcze jeden objazd wcześniej więc najlepiej zagadaj na priv.
Bob10
Wygląda na to, że tak, u Amigi na zdjęciu ma nawet podpiętą furmankę ;-)
Roadrunner1984
Na długiej trasie zawsze łatwiej coś nowego zobaczyć i pstryknąć :-)
Jak zawsze kopalnia wiedzy... :)
Gość
I wszystko jasne... by było gdyby owa dama się odezwała lub rzuciła urok... a tak wciąż nie wiem... :)
Wieża na Gichcie, czyli okolice Jezior Palowickich objechaliście. Fajnie i widokowo. Pozdrawiam.
Wieża to wieża wsadowa huty "Waleska". Produkcję hutniczą na tym terenie odnotowano w połowie XVIII w. W 1835 r. zbudowano dwa wielkie piece opalane drewnem. Pozostałą po tejże hucie wieżą wsadową "Gichtę" wzniesiono w 1840r. Ma 15 m wysokości. Wsad wciągano na trzecie piętro wieży i ręcznie przenoszono do pieca. Wieża jest dostępna jedynie z zewnątrz. Nazwa huty pochodzi pewnie (moje przypuszczenie - internet nie pomógł) od imienia Waleska - córki Franciszka Wincklera. Rodzina von Winckler posiadała liczne kopalnie, huty. Należały do nich m.in. Palowice, Woszczyce i Orzesze. Sama Waleska wyszła za Huberta von Tiele zakładając ród von Tiele-Winckler (bajkowy pałac w Mosznej to ich).
Pozdrawiam i wiatru w plecy
Pogoda znów nam dopisała. Oby tak było w maju.
Grześ
Brawo ;-)