Po wczorajszej DTŚ-ce bałem się, że dziś nie wstanę, ale jakoś się udało i o dziwo nic nawet nie czuję. No może trochę jedną część ciała, ale nie powiem jaką, bo to słowo ostatnio jest na cenzurowanym... ;)
Krótka rundka wieczorem po strefie. Prawie cała ładnie oświecona, zero ruchu, nawet drogi rowerowe szerokie i asfaltowe...
Mnie najbardziej rozwala to jak masz obok jezdni ścieżkę i zgodnie z przepisami powinieneś nią jechać tylko nikt nie wpadł na to, żeby zrobić jakieś wjazdy i zjazdy z poziomu jezdni. Formalnie to by trzeba stanąć na środku drogi i przerzucić rower przez krawężnik (a czasem i barierkę). Więc wychodzi na to, że ten krawężnik to detal ;-) Zresztą koszmarków konstrukcyjnych w temacie ścieżek to każdy z nas by mógł wypisać całe listy.