Ninja Tak reaguje Igorek widząć mnie po raz pierwszy w samej tylko kominiarce. :-)
Po odespaniu wczorajszej nocy Kosma wyciąga mnie na rower. Wielką chęcią jazdy pała też moja małżonka ale organizacyjnie nam się to nie udaje - ktoś musi zostać z dziećmi.
Jako, że mogą w nas krążyć jeszcze bąbelki z szampana wybieramy jako cel dzisiejszej przejażdżki miechowicki las. Pokazuję Monice naszą Dolinę Trzech Stawów. Ponieważ są zamarznięte to Kosma chce pokazać Młynarzowi kilka figur łyżwiarskich :) ale jako rozsądna kobieta, mająca w pamięci kilka ostatnich ofiar zabaw na zamarzniętych zbiornikach wodnych odpuszcza.
Jedziemy dalej. Dziś wyjątkowo pusto w lesie. Pokonując kolejne ścieżki - tym razem zupełnie dla mnie nowe - docieramy do pieńka na skraju wąwozu. Przerwa. Przerwa na szampana. Kilka minut walki i jest otwarty. Monika prezentuje swoje zdolności artystyczne.
Aprat ustawiony z samowyzwalaczem i... nagły szum opon i szybkie "cześć". Dwóch wariatów na rowerach - w zimie!!! Jesteśmy w szoku.
Czas wracać. Kosma marznie. Nie przejechaliśmy dużo ale zdążyliśmy się zmęczyć. Coś czuję, że to będzie niezły teren na treningi. Było fajnie :-)
Nie byliśmy jedynymi osobami z szampanem w kinie. :D Widać 1. stycznia - Nowy Rok - rządzi się własnymi prawami. :) Ale Madagaskar 2 polecam. Co się uśmialiśmy to się w głowie nie mieści. :D Jak będziecie się z Anetką zastanawiać na co zabrać chłopców do kina to idźcie właśnie na tą bajkę. Nie pożałujecie. :)
To dobrze, że wróciłam chociaż rowerem z Decathlonu, bo pewnie też by mi się nie chcialo po 23:00 kręcić... chociaż... Nowy Rok, Nowe Przyzwyczajenia? :D