Zrobiłem to Wbrew wczoraszym nastrojom i zapowiedziom dałem się podpuścić (patrz wczorajsze komentarze) i o 5:45 przy sześciostopniowym mrozie... wyszedłem na rower. Po co? Żeby zachować się jak dziecko i dokręcić do 6000km. Co ja nie dam rady? Ja?
Ubrany cieplej po 3km poczułem, że nie jest mi zimno ale zaczyna mi być mokro. Jak się potem jednak okazało wcale się tak mocno nie spociłem. Dalej mi było zimno w palce u nóg (chyba pora odłożyć SPD do wiosny) i w palce rąk (dziwne, bo w zeszłym roku nie miałem tego problemu).
I dokręciłem. Na siłę i bez sensu, bo nie sprawiło mi to radości. Za bardzo na siłę.
Zrobiłem w ciągu roku 6000 km. 500km miesięcznie. Około 16,5km dziennie. Dużo to czy mało?
Biorąc pod uwagę, że: - wsiadłem na rower po 20 latach przerwy, - zacząłem jeździć po ponad 2 latach braku jakiejkolwiek aktywności sportowej - pracuję, wyjeżdżam w delegacje, - mam rodzinę, - mam już swoje lata... ... to dużo. Jak dla mnie.
Co na przyszły rok? Powinienem mieć gotowe plany, cele... a nie mam. Brak czasu, a może strach przed zdefiniowaniem konkretnych założeń...
Na pewno będę chciał jeździć - jednak mi się spodobało. Na pewno będę chciał się wciąż bawić w jazdę na orientację - wciągnęło mnie to. Na pewno... nie wiem... muszę to wszystko przemyśleć i doprecyzować.
Wiem jedno. Chciałbym, aby jazda sprawiała mi co najmniej taką przyjemność:
Czas na życzenia noworoczne Lepszego zarządzania czasem... Lepszego zarządzania finansami... Sprecyzowanie celów (nie tylko rowerowych)... Powrotu do dalszej uczciwej nauki języków... Powrotu do gitary... (?) Czerpania przyjemności z jazdy...
Tego wszystkiego życzę sobie. Jeśli ktoś znajdzie tu coś dla siebie... nie krępujcie się :-)
Gratulacje Darku!!! I życzę Ci aby spełniły się wszystkie Twoje życzenia na Nowy Rok... A sobie życzę, żebyś był zawsze tak uśmiechnięty jak na tym zdjęciu z Bieszczad :P I innego nie chcę Cię oglądać :D
Wiedziałem, że na luzaku dokręcisz do tych 6 kkm ale do głowy mi nie wpadło, że zrobisz to przy kilku stopniowym mrozie o 5:45 rano. :D
Najbardziej cieszy mnie to, że nie zapominasz, że wiesz i że chcesz, by jazda dawała ten FUN, który przedstawia Twoja fotka z Bieszczad. :) To jest krzepiące i to jest ten sens rowerowania - liczby są gdzieś dalej, znacznie dalej. :)
kosma100 Mnie też. Tym bardziej, że moja małżonka BARDZO rzadko komentuje :-)
anetka Wow!!! po pierwsze: Dzięki ;-) po drugie: Nie zarejestrowałaś wyjścia, wejścia i ponownego wyjścia... strach Cię samą zostawiać bo CIę jeszcze ukradną ;) po trzecie: Igu faktycznie mnie widział, ale tylko się uśmiechał. ;-) po czwarte: rozumiem, że będziemy częściej wspólnie jeździli :-) po piąte: przecież zajmujecie po szóste: Ja Was też :-)
WrocNam Dzięki. Patrząc po innych dzisiejszych komentarzach to rzeczywiście lekarze już powinni się nami zainteresować ;-)
Jestem w szoku, a własciwie to byłam jakieś dwie godziny temu (wtedy wysłałam pierwszy komentarz), no cóż jesli teraz się nie uda to już trudno nie będę wiecej komentować!!! (robię to dla Ciebie...znaczy wypisuję tu cały elaborat, żebyś wiedział, że bardzo się cieszę, iż dopiąłeś ten sześciotysięczny guziczek tzn...mam nadzieję, że teraz będziesz wszystko doprowadzał do końca, czyli do porządanego stanu..., a dzień dzisiejszy będzie pierwszym z cyklu Darek zwycieza wszystko...)
po pierwsze: niesamowicie Ci gratuluję i jestem z Ciebie dumna jak sto pięćdziesiąt albo i dwieście!!!
po drugie: tak cichuteńko wyszedłes z domu, że po raz piewrwsz wcale, a wcale tego nie zarejestrowałm....WNIOSEK: spałam jak zabita!!! :)
po trzecie: nie uwierzyłam Igusiowi, który powiedział mi, że widział rano tatusia w koszulce rowerowej... i chyba pojechał do pracy na rowerze...tak go zbałamuciłam, że facecik uwierzył, że mu się śniło, bo przeciez rower stoi w domu...
po czwarte: życzę CI spełnienia wszystkich marzeń i planów rowerowych, zawodowych i rodzinnych...przede wszystkim życzę nam, czyli Twoim najbliższym...wiecej Ciebie tzn. więcej wspólnie spędzanych chwil...
po piąte: życzę sobie i naszym wspaniałym chłopakom, żebyśmy w rankingu Twoich ważnych i najważniejszych spraw zajmowali zawsze pierwsze miejsce
po szóste: i chyba najważniejsze pamietaj, że bardzo CIĘ KOCHAMY!!! :-* , a duma bedzie nas dzisiaj unosić na swoich skrzydłach przez cały czas!
Darek rulez!!! Niesamowity jesteś :-D. Gratulacje. Wydaje mi się, że cykloza jest zaraźliwa. Najpierw Młynarz 120 km po mieście (z przerobioną 80 na karku), teraz Ty. Widmo cyklozy krąży nad Polską. Co tam grypa, choćby i ptasia... ;-) Pozdrawiam sylwestrowo PS. 5.45 z własnej i nieprzymuszonej woli. Podziwiam. Codziennie ruszam o 6.10, ale muszę...
DMK77 Idiota? To ponoć rodzinne ;) 5:45 - jak się pracuje w Sylwestra to i 5:45 jest dobra :-) Accent - chyba rzeczywiście spróbuję.
kosma100 O ile wiem to już Asica szuka specjalisty i jesteśmy umówieni, że jak znajdzie to da znać. Myślę, ze wielu z nas powinno udać się na terapię. Grupowo będzie taniej. Ale czy skuteczniej? :)
Ksylen RELAXY - pamiętam, miałem takie odjazdowe - srebrne, ale ślad już po nich zaginął. One faktycznie przetrzymywały wszystko.
AdAmUsO To fakt BS to fenomen, a ludziska stąd potrafią motywować :-)
daVe Dzięki. Trzymaj te namiary, jeszcze się nam wszystkim przydadzą :-)
JPbike Dzięki. Jak wszyscy dokręcacie do okrągłych liczb to nie mogłem być gorszy ;)
granicho-bez-4 6 tygodni grypy - no cóż ambicja potrafi być niebezpieczna, ale -20 bez czapki to już nie ambicja… Człowiek uczy się całe życie… szkoda, że najczęściej na własnych błędach. Również życzę spełnienia marzeń.
vanhelsing Dzięki. Nie będzie 2 razy więcej. :( Na to trzeba mieć czas. Chciałbym jednak powtórzyć wynik tegoroczny.
Darek, jak zaczynałem ponowną przygodę z rowerem w 1996 roku aby dokręcić do 1000 km przy -20 st wybrałem się bez czapki na rower. Zalczyłem wtedy zjazd z prędkością ponad 50 km. Następstwa? 6 tygodni grypy. Teraz mogę powiedzieć, że po przejechaniu kilkudziesięciu tysięcy km choroby mnie nie imają. Pozdrawiam i życzę spełnienia marzeń.
Mam paru znajomych lekarzy psychiatrów... Chcesz numery? ;p A tak na serio to gratulacje, że jednak nie odpuściłeś. Pozdrawiam i szczęśliwego Nowego Roku!
Lepiej zrobić coś na siłę niż potem żałować że się odpuściło, a cel był tak blisko... ale o 5:45 ??? dzizus! gratulacje!! ...jednak BS jest dobrym motywatorem i dobrze że go mamy :) Pozdrawiam
Sprawdziłem dziś stary, komunistyczny wynalazek na marznące nogi. Wygrzebałem w garażu nieużywane od 20 lat RELAXy. Rewelacja! Wyjechałem do pracy dziś o 4 rano przy minus 10 i po 28 kilometrach dojechałem z ciepłymi nogami w jednej parze skarpet. Naprawdę polecam, tylko czy można je jeszcze gdzieś kupić?
Załamka :( To ja specjalnie taszczę rower by z Tobą dokręcić a tu takie coś :((( Ale z drugiej strony gratuluję, tylko szkoda, że nie sprawiło Ci to przyjemności. Wariat jesteś czy co? Tak w zimę, przy mrozie wstawać o 5:45 i jeździć na rowerze - normalnie nienormalny jakiś ;p Pozdrawiam :)