Było pięknie

Niedziela, 14 grudnia 2008 · Komentarze(23)
Było pięknie
Wczoraj nie udało się (nie chciało) wyjść na rower ale dziś - po wieczornym molestowaniu mnie przez niektóre osoby postanowiłem pojechać. Tym bardziej, że rower już umyty i częściowo doprowadzony do stanu używalności po zeszłotygodniowej masakrze.

Poranek słoneczny, temperatura lekko poniżej zero ale wygląda sympatycznie. Ruszam i od razu wiem gdzie chcę jechać. Nie w głowie mi teren, ostatnio się dość masakrowałem, chcę asfaltu, ale takiego spokojnego, bez aut, wśród pól i lasów. I wiem gdzie taki znajdę. ;)

Ruszam w stronę Ptakowic. Jest ślicznie, świeci słońce, szron na skraju drogi, cisza... No może niezupełnie cisza bo w słuchawce słychać Muńka, ale choć z innej bajki to jakoś mi tu pasuje.



Dalej Księży Las, dziś bez wizyty w kościółku. I droga, której chciałem... droga w stronę Toszka. Brat... pamiętasz to miejsce, jechaliśmy tędy w Wielką Sobotę (dzień po tym jak poznaliśmy Kosmę) :) Po prostu aż się chce jeździć.



Melduję się żonie i sprawdzam ile mam jeszcze czasu, niestety niezbyt wiele. Czuję zdziwienie w jej głosie, gdy na pytanie gdzie jestem odpowiadam: W Wilkowiczkach. Ciekawe czy googlowała gdzie to ;)



Toszek - szybka wizyta na zamku. To miejsce jest magiczne.







Jestem tu drugi raz i.. drugi raz padają mi w tym samym miejscu baterie w aparacie. Nie ma czasu na zmianę. Trzeba pędzić do domu. Powinienem zdążyć. Powinienem, ale nie zdążę. Nie uwzględniłem tego, że cała droga powrotna będzie pod wiatr i że tym razem więcej podjazdów niż zjazdów. Docieram z 10-minutowym opóźnieniem.

Fajnie się jechało w słońcu. Już zapomniałem jak to jest. Fajnie się jechało gdy nie liczyłem się z czasem, potem już trzeba się było trochę wysilić. Fajnie się jechało jak słońce było z tyłu, z przodu trochę raziło - trzeba będzie kiedyś pomyśleć o jakiś sprytnych okularach, jednocześnie przeciwsłonecznych i korekcyjnych. Ale to kiedyś. Fajnie się jechało choć picie nieco chłodne było - chyba trzeba będzie odgrzebać termos lub zainwestować w bidon termiczny. Fajnie się jechało - mimo wszystko :)

Trasa: Helenka - Stolarzowice - Ptakowice - Wilkowice - Księży Las - Kopienice -Zacharzowice - Wilkowiczki - Toszek - Pisarzowice - Paczynka - Pyskowice - Zawada - Karchowice - Boniowice - Wieszowa - Górniki - Helenka

Komentarze (23)

Darku Prawda, prawda :D

kosma100 13:15 czwartek, 18 grudnia 2008

Ja rozwaliłbym wszystkie! :D
Pod warunkiem, że nie ma tam pytań związanych ze skokami na łyżwach. ;P

Mlynarz 13:09 czwartek, 18 grudnia 2008

Wcale nie są takie proste... :-)
Prawda Kosma? ;)

djk71 13:09 czwartek, 18 grudnia 2008

Fajna sprawa. :)
Pewnie Wiku już rozwiązał wszystkie zagadki. :)

Mlynarz 13:07 czwartek, 18 grudnia 2008

Wiktor się bawi

djk71 13:00 czwartek, 18 grudnia 2008

O jakiej książce i liczbach mówicie?! :D

Mlynarz 12:51 czwartek, 18 grudnia 2008

fajna wycieczka,chłodno było ,ale co tam pojeździłes
pozdrawiam :)

Rafaello 08:41 środa, 17 grudnia 2008

Złośliwiec ;p
Ćwiczę do soboty :D :D :D muszę sobie załatwić taką książkę :D

kosma100 23:48 wtorek, 16 grudnia 2008

Tego chyba nie doczekam :-)
W TE liczby tak ;)

djk71 23:32 wtorek, 16 grudnia 2008

Faktycznie :D
To za rok będziesz miał na 700 i 1000 km :]

P.S. Niezła jestem w te liczby, no nie? :D

kosma100 23:21 wtorek, 16 grudnia 2008

Dzięki Kosma :-)
Ostatnio (na maskarze) miałem kryzys na 70 i 100 km więc już jakieś postępy są po tym roku ;-)

djk71 22:49 wtorek, 16 grudnia 2008

Sto kilo, kilo metrów
niech jeździ, jeździ nam.
I jeszcze sto i jeszcze sto,
a może nawet trzysta?
Niech mu petrze,
w jego dętkach
nigdy nieeeeee zchodzi,
nigdy nieeeeee zchodzi,
a jak pęknie dwuseteczka,
to z Młynarzem flaszeczka :D

W tą piękną rocznicę kryzysów na 7 i 10 km wszystkiego naj :)

kosma100 16:28 wtorek, 16 grudnia 2008

vanhelsing
Fakt, tylko muszę jeszcze więcej takich dróżek znaleźć w okolicy.

Mlynarz
Też się cieszę, że mi się udało.
Mam nadzieję, że mimo zimna znów zacznę jeździć.
A plany na przyszły rok... wciąż powstają...

djk71 20:36 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem na widok tego wpisu.
Darek pojeździłeś jak za tego swojego najlepszego czasu! :)
Żywię nadzieję, że już teraz znowu regularnie będę widzieć takie wycieczki u Ciebie.

Szykuj formę na 2009 rok! :)
Puchar Polski w rowerowych maratonach na orientację czeka. :)
200 km i Blue Label czeka. :)
I może jeszcze coś. :D

Pozdrawiam!

Mlynarz 19:59 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Takie samotne wycieczki po bocznych, spokojnych asfaltach mają swój urok :) Pogoda się dziś wszystkim widzę udała ! :)

Pozdro :)

vanhelsing 15:53 poniedziałek, 15 grudnia 2008

robin
Dzięki. Jeszcze mi daleko do Twoich zdjęć.

WrocNam
Dzięki. Jak widać Śląsk potrafi wyglądać inaczej niż się go zwykle przedstawia. Wciąż zapraszamy na wspólną włóczęgę po tych terenach :-)

johanbiker-
"Tam" jechałem z wiatrem więc był świetnie :-)
Trzeba było się odezwać, że tu się wybierasz...

djk71 09:07 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Oj ,ta droga wród pól daje popalić jak jest przeciwny wiatr.Wczoraj smigałem trochę po twoim terenie
Pozdro!

johanbiker 17:36 niedziela, 14 grudnia 2008

Świetna wycieczka. Opis poetycki. Ujęcia klimatyczne.
Pozdrawiam

WrocNam 16:23 niedziela, 14 grudnia 2008

Dobre ujęcie tej drogi i pól. Podoba się. Pozdrawiam

robin 15:44 niedziela, 14 grudnia 2008

kosma100
Marudziliście, marudziliście to pojechałem, tylko żeby mi to było przedostatni raz.

cykorek
Faktycznie nie pamiętam, bo misia wtedy nie braliśmy...

DMK77
Potem już nikt nie chciał tak daleko ze mną jeździć...
Okulary pewnie jeszcze poczekają.

Bidon musze sprawdzić z czymś ciepłym, bo wziąłem zimne i po godzinie było... bardzo zimne. Fakt, że nie zamarzło i pić się jeszcze dało ale jeszcze trochę i by ciężko było.

djk71 14:12 niedziela, 14 grudnia 2008

Zaje.... się cieszę, że Cię w końcu poniosło ;D
I piękne te zdjęcia - niczym lato ;)
Pozdrawiam ;)

kosma100 13:05 niedziela, 14 grudnia 2008
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa atego

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]