Dla Marcelka Od dawna wybierałem się do Żabich Dołów. Niby blisko, ale jakoś nigdy tam nie dojechałem. Brak czasu. W ten weekend też się nie zapowiadało, chyba że rano. Przedwczoraj zagadnąłem Kosmę, czy jedzie za mną na wschód słońca do Żabich Dołów - odpowiedź mogła być jedna: O której?
Tak więc dziś wariacko wyjechałem z domu o 5:25 żeby spokojnie spotkać się w połowie drogi z Moniką i odnaleźć nas cel. Ciepło i puste drogi, rewelacja. Zapomniałem komórki, na szczęście spotykamy się bez problemu. Ruszamy. Trochę dookoła ale szybko docieramy na miejsce. Kosma przez chwilę zastanawia się jak wielkie żaby muszą mieszkać w tak dużych dołach…
Niestety słońce nas zawodzi i oczekiwanego pięknego wschodu nie widzimy, ale to nie ważne, bo tak naprawdę chcieliśmy przede wszystkim w końcu odwiedzić to miejsce. Rzeczywiście, ma swój urok, szkoda tylko, że dajemy ciała ze zdjęciami. Ale właśnie dlatego będzie powód żeby tu wrócić.
Jako, że padło hasło, że dziś robimy setkę dla Marcelka, bez ociągania ruszamy dalej. W drodze do Kalwarii Piekarskiej krótki postój przy pierwszym dziś bunkrze. Jak się potem okaże zobaczymy ich dziś jeszcze wiele.
W końcu Piekary Śląskie i Kalwaria. Ciekawy park z niesamowitym kompleksem kaplic, w tym takich jak ta - Pałac Heroda.
Rzut oka na mapę i tu zawodzi nas orientacja , jakoś wydawało nam się, że jesteśmy w nieco innym miejscu. Wracamy i ruszamy w stronę Świerklańca. W sumie bez błądzenia ale pełni wątpliwości wjeżdżamy na właściwą drogę. Dojeżdżamy do zbiornika wodnego i… oboje w tym samym momencie, pełni zdziwienia pytamy: "Co to (….) jest?" Widok jaki stanął nam przed oczami zaparł nam dech w piersiach. W pierszej chwili wygląda jak inwazja łodzi podwodnych. Na całej tafli zalewu pełno łódek z wędkarzami. Widok niecodzienny.
Przejeżdżamy przez park, jakże cudownie dziś pusty i ruszamy do Nakła Śląskiego. Tam krótka przekąska obok bardzo zniszczonego pałacu Donnersmarcków.
Dalej rundka nad Chechło. Wyjątkowo pusto. Niestety zapomniałem, że jest listopad i wszystkie knajpki zamknięte. Monika kona z pragnienia, a moje hamburgery też przeszły mi koło nosa…
Pora wracać. Krótki postój na stacji benzynowej, obwodnica tarnogórska, kompresor na stacji. Dalej już prawie prosto, Kopalnia Srebra, Dolomity Sportowa Dolina i… mała wpadka. Chciałem Monikę zawieźć do Dąbrowy i wjazd na szlak mi się zgubił. Na szczęście po chwili udało się go odnaleźć.
Teraz już prosto, obok "Wójcika", przez las miechowicki do domu.
Wyjątkowo fajnie się jechało. Wyjątkowo łatwo. Wyjątkowo.
Wieczorkiem jeszcze rundka do Tarnowskich Gór po napoje. Niestety nasz ulubiony sklep zamknięty więc powrót do Żabki.
Bardzo fajny dzień.
Komentarze (13)
Zobaczymy się w grudniu Darku. :)
A może przyjedziesz też do Wrocławia?! Będzie fajna nocna imprezka na orientację Mini Nocna Masakra. Rozgrywana w lasku 15 km od mojego obecnego miejsca zamieszkania. :)
"Chciałem Monikę zawieźć do Dąbrowy i wjazd na szlak mi się zgubił. Na szczęście po chwili udało się go odnaleźć." Darku ale pomyliłeś dąbrowy, ja mieszkam w Górniczej a nie Miejskiej :D
Teraz się dopiero zorientowałem, że to okrągła rocznica! Huczne obchody się szykują, nie ma co. Widzę, że 11:11 pasuje wszystkim nawet bardziej niż ta 10:00. Może być. (Józek się ucieszy ;), bo coś ta pierwotnie ustalona pora mało Go rajcowała, tylko muszę Mu dać znać)
11.11 Akualny. Godzina spoko. Może być nawet 11:11 ;-) Widziałeś: http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,5898216,Legendarne_F_16_przeleca_nad_Katowicami.html?skad=rss http://www.katowice.uw.gov.pl/urzadkatowice.php?biuro_prasowe/uroczystosci_11_11
Winszuję stryjkowi :). Jak to narodziny bratanka potrafią zmobilizować:)! (mam nadzieję, że 11.11. aktualny, tylko chciałem zmienić godzinę spotkania, jeśli Ci to nie będzie przeszkadzać, tj. 10:00 - zdarzenie losowe...) Pozdrawiam.