Około południa, mimo wysokiej

Czwartek, 14 sierpnia 2008 · Komentarze(6)
Około południa, mimo wysokiej temperatury ruszamy z żoną i dziećmi na przejażdżkę. Po kilkuset metrach powrót. Igorek jest wciąż tak zafascynowany nowym rowerkiem, że zapomniał włożyć butów i jedzie w klapkach.



Zmiana obuwia i jedziemy na poszukiwanie stadniny. Przeprawiamy się przez piachy, las ale stadniny nie znajdujemy. Nie szkodzi i tak jest fajnie. Przerwa na lody i powrót przez las do domu.

Wieczorem z Damianem jedziemy do Żyrardowa - odebrać z dworca Młynarza. Szybkim tempem, cały czas bocznymi drogami docieramy bez przeszkód do celu. Prawie bez przeszkód, bo oczywiście znalazł się jeden debil w aucie, który chciał się popisać przed żoną wyprzedzeniem na trzeciego. Zwykle nie reaguję na idiotów ale widok stukającej się w czoło kobiety sprawił, że dłoń sama uniosła mi się w geście pozdrowienia. Wydawało się przez chwilę, że będzie okazja do bliższego poznania się, ale kierowca chyba realnie ocenił swoje szanse...

Wjeżdżamy do Żyrardowa i... przychodzi mi do głowy piosenka "... na mojej ulicy nie mieszka już Chrystus, a szatan się z niej wyprowadził....". Olbrzymia liczba ciemnych uliczek, pełno grupek na zacienionych ławkach... nie chciałbym tu spacerować wieczorem.



Chwila pod ślicznie odnowionym dworcem i ponieważ pociąg Piotrka ma spore opóźnienie postanawiamy zwiedzić miasto. Niestety zapytany o atrakcje przechodzień wpada w osłupienie, w końcu kieruje nas na Plac Jana Pawła II.



Mimo, moich wrażeń, i tego, że jest już po 21-szej na ławkach i alejkach mnóstwo ludzi. Mnóstwo starszych ludzi, mnóstwo samotnych dziewczyn, mnóstwo rowerzystów.

W końcu dociera Młynarz i po chwili przerwy wracamy do domu. W całkowitych ciemnościach robimy kilkadziesiąt kilometrów. Do tego GPS prowadzi nas nieco inną trasą i mamy trochę terenu (wpisany na oko + poranny). W końcu docieramy do domku, gdzie czeka już na nas komitet powitalny w pełnym składzie (jedynie Igorek po wcześniejszych wyczynach śpi).

Komentarze (6)

Ja już widziałem Darka jeżdżącego na bosaka! :D
Także Igorek chyba idzie w kierunku tatusia. :)

Fajnie, że po mnie wyjechaliście. Samemu w ciemnościach jechałoby mi się pewnie niezbyt fajnie.
Mimo, że podróż strasznie mnie wymęczyła, to super się z Wami jechało.
A kanapki od Sabinki... miodzio! :D

Kosma Młynarz zostawił blachosmroda w Jasieniu, bo zbiera na nowy napęd w rowerku. ;)
I szkoda, że Ciebie oraz Asicy nie było.
Ale jeszcze nie raz będziecie. ;P

Pozdrawiam!

Mlynarz 13:26 poniedziałek, 18 sierpnia 2008

cykorek
Ale nie widziałem jeszcze wersji SPD... mam na myśłi oczywyście klapki

kosma100
Rodzina Cię również pozdrowia... szkoda, że Cię tu nie ma...

Agusia
Jakoś musiał wpaść na ten pomysł... ;)

djk71 09:04 sobota, 16 sierpnia 2008

Igorek chyba się zapatrzył na Ciocię w trakcie wakacji:)) Pozdrowionka

Agusia 19:48 piątek, 15 sierpnia 2008

P.S. I Młynarz bez blachosmrodu????
Nierealne ;p

kosma100 18:12 piątek, 15 sierpnia 2008

UUUU Zajeb......szczo!!!
A mnie tam nie ma???
:((((
Pozdrawiam Rodzinkę Imprezującą ;D
Buziaki ;*

kosma100 18:11 piątek, 15 sierpnia 2008
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zemob

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]