Szybciej się nie da :(
Po Jurajskim KoRNO nastąpiła tygodniowa przerwa spowodowana wyjazdem na targi do stolicy. Wczoraj późnym wieczorem powrót do domu i plan na dziś: 4 rano na rower :-) Nawet udało się wstać , tylko co z tego, jak za oknem biało. Nie chciałem ryzykować jazdy po drogach we mgle. Odpuściłem. Potem kolejny turniej Igora, nawet pograli trochę ;-)
Szybki obiadek i na rower. W planach test pętli. Rozgrzewka i... nie potrafię się rozpędzić. Do tego każdy najmniejszy podjazd i prędkość spada dramatycznie.
Efekt: Czas jazdy dokładnie taki sam jak zawsze :-(
Czas na las. I porażka. Nie mam siły nawet wjechać na Krajszynę. Wjeżdżam, ale z wysiłkiem.
Nie chce mi się jeździć. Ale liczba ścieżek jaka tu jest sprawia, że jednak jeszcze chwilę kręcę.
Tu zawsze jest co robić© djk71
Ciekawe czemu taki zmęczony jestem...
Kadencja: 80