Po chorobowym
Tydzień przechodzonej choroby + Złoto dla Zuchwałych mogły skończyć się tylko w jeden sposób. I tak się skończyły, antybiotyk i L4 (wielkie dzięki tym, którzy szanują prawo do prywatności i odpoczynku innych :-( ).
Jak na złość pogoda za oknem przepiękna. Dziś już nie wytrzymałem. Głos wraca do swego normalnego stanu, temperatura też wczoraj wieczorem pokazała 36,6 więc dziś na rower. Ale jestem odpowiedzialny więc tylko na chwilę, do tego bez żadnego wysiłku, powolutku, ot tak żeby się przejechać.
Bez celu włóczę się po okolicy. Przypomina mi się, że niedawno, po rozmowie z jednym z rowerowych kolegów o cmentarzu cholerycznym, znalazłem info, że w Rokitnicy też taki był.
Krzyż na pamiątkę zarazy oraz ofiar, które pochłonęła© djk71
Byłem już tu kiedyś, ale wtedy jakoś nie znalazłem informacji, co to za krzyż.
Chwilę potem trafiam w teren i tak już zostaje prawie do końca trasy.
Przejechałem już (mimo tylu przerw) ponad 1000km. Wiem, że niektórzy tyle mieli już w styczniu, ale i tak się cieszę :-)
Kadencja (spacerowa): 74