Galicja Orient - dzień drugi
Po wczorajszym dniu i długim wieczorze mam wrażenie, że dziś wcale nie uda się pojechać. Mimo to odbieramy mapkę w formacie A4 i planujemy zaliczenie 7 z 10 punktów. Patrząc po wczorajszym to wszystko co teoretycznie będziemy w stanie zrobić. Do tego ruszamy dopiero 15 minut po starcie.
Dziwny dla nas widok... tutaj© djk71
PK 31 - Rozwidlenie dróżek
Na wylocie z miasta mijamy Zdezorientowanych, wydaje się, że mają jakąś awarię, ale wołają, że wszystko jest ok. Mówili prawdę, bo przed punktem się spotykamy. Ciepło.
PK 33 - Kapliczka
Droga do kapliczki prosta, choć kto wie, czy na ostatnim odcinku byśmy się nie zastanawiali chwilę, bo ścieżki na polu rawie wcale nie widać. Na szczęście przed nami pojechało tamtędy kilku zawodników więc pędzimy za nimi.
Kapliczka© djk71
Pomijamy :
PK 38 - Koniec drogi
PK 40 - Szczyt osuwiska
PK 39 - Róg łąki
Długa droga asfaltem. W pewnym momencie zauważamy, że dziś niedziela i chyba się gdzieś w okolicy msza skończyła, bo samochody z przeciwka jadą jeden za drugim. Mijamy Grabinę, Sobolów i przed Chrostową wjeżdżamy do lasu. Wszystko się zgadza: zakręt drogi, krzyż i ścieżka... Tyle tylko, że ścieżka robi się coraz węższa, coraz bardziej zarośnięta, aż w końcu przedzieramy się przez zarośla. Chyba nikt tędy przed nami nie szedł. No, ale jak ludzie jechali na PK38 to tu na pewno nie skręcili. W końcu jest trochę luźniej i jest brama, za którą... są tylko zarośla. Brama do lasu?
Brama do lasu© djk71
Niewiele brakło, a byśmy dalej się przebijali przez kolejne krzaki, gdyby nie to, że zauważam 10m dalej jadącego zawodnika. Okazuje się, że tam biegnie droga. Masakra. Kawałek dalej jest punkt gdzie spotykamy Grześka. Jest trochę zdziwiony kiedy się dowiaduje, że dziś jedziemy w przeciwną niż on stronę i już tu jesteśmy. Uświadamiamy go, że opuściliśmy dwa punkty.
PK37 - Mała polanka
Źle skręcamy z drogi i lądujemy tuż nad Stradomką. Po chwili droga się kończy i znów potrzebna by nam była maczeta. w końcu przedzieramy się do pięknego asfaltu. Jechalibyśmy nim gdyby nie zły skręt.
Chwilę kombinujemy jak tu wjechać na zielony szlak i kiedy już go mamy to nie do końca jesteśmy pewnie gdzie na niego wjechaliśmy. Szczęśliwie polanka jest tuż obok.
Czas na grzybobranie?© djk71
PK 36 - Pod skałą, Pn skraj kamieniołomu - Bufet
Jadąc od Zoni skręcamy tuż przed punktem, bo opis sugeruje, że punkt nie będzie od drogi tylko od północnej strony. Robimy małe kółko i... zatrzymujemy się przed niesamowitym cmentarzem.
Cmentarz nr 341© djk71
Krzyże wskazują, że to cmentarz wojskowy, pół prawosławny, pół katolicki. Jak się potem doczytam jest to Cmentarz wojenny nr 341. Pochowano tu poległych w dniach 7-19 XI 1914 r.: 178 żołnierzy austriackich 146 żołnierzy rosyjskich.
Cmentarz nr 341© djk71
Jest on jednym z 400 zachodniogalicyjskich cmentarzy wojennych zbudowanych przez Oddział Grobów Wojennych C. i K. Komendantury Wojskowej w Krakowie. Z tej liczby w okręgu bocheńskim takich cmentarzy jest 46.
Chwilę później opychamy się ciastkami na bufecie.
Omijamy PK 35 - Skrzyżowanie ścieżki z potokiem
PK 34 - Przepust
Planowaliśmy zjazd terenem przez Naprześnią, ale widząc chwilę wcześniej jak tam wygląda wybieramy asfalt. Okazuje się to być trafnym wyborem, bo przed nami długi piękny zjazd. Przed punktem wracający z niego "tramwaj".
PK 32 - Szczyt grodziska
W pobliże punktu dojeżdżamy w kilka osób. Sylwia pokazuje nam jak się zjeżdża z górki :-)
Zostawiamy rowery na dole i wspinamy się dość stromo do punktu.
Po punkt© djk71
Tuż przed okazuje się, że górą biegła piękna droga.
Meta
Do mety dojeżdżamy już bez przygód. Dużo drobnych błędów kosztujących nas sporo sił i czasu. Gdyby nie to pewnie mogliśmy zaliczyć co najmniej jeden punkt więcej.
W sumie bardziej mi się chyba podobał dzień wczorajszy, dziś trasa była zbyt oczywista i stąd grupki zawodników. Inna sprawa, że to dziś popełnialiśmy błędy.
W finałowej klasyfikacji lądujemy w okolicach połowy stawki, mogło być lepiej, ale grunt, że impreza była świetna. Dobrze zorganizowana (choć robiło to tylko kilka osób), punkty na swoich miejscach, fantastyczny teren i świetna atmosfera.
Fajnie było spotkać tak wielu znajomych i w końcu mieć czas na to żeby trochę porozmawiać.