AktywnośćJazda na rowerze
Dystans17.09 km
W terenie14.00 km
Czas w ruchu01:01
Vśrednia16.81 km/h
VMAX37.07 km/h
Podjazdy173 m
Rower w styczniu zaliczony :)
Wczoraj bieganie, dziś miał być góry. Góry nie wyszły więc zostało trochę czasu.
Więc... rower. Nie, nie jakaś wyprawa, ja już zapomniałem jak to jest jak się jedzie dalej...
Ot po prostu krótka przejażdżka po okolicy.
Pogoda świetna.

Ludzi mnóstwo.

Kondycji brak.

Za to błota... też pełno... :-)

Więc... rower. Nie, nie jakaś wyprawa, ja już zapomniałem jak to jest jak się jedzie dalej...
Ot po prostu krótka przejażdżka po okolicy.
Pogoda świetna.

Wiosna© djk71
Ludzi mnóstwo.

Ludzie jeżdżą© djk71
Kondycji brak.

Nad wodą© djk71
Za to błota... też pełno... :-)

Błotniście© djk71
AktywnośćBieganie
Dystans12.54 km
Czas w ruchu01:40
Vśrednia7:58 min/km
VMAX6:11 min/km
Podjazdy133 m
W (nie)poszukiwaniu zimy
Plan rozpoczęty tuż przed weekendem. A że jest weekend to propozycja dłuższego biegu... Trochę dziwnie tak do razu, ale spróbujemy. Tym bardziej, że pogoda piękna. Zupełnie nie zimowa. I dobrze. Jakoś nie tęsknię za śniegiem.
I nie ma śniegu. Za to miejscami trochę błota, więc dodatkowy odcinek asfaltem. Wolne tempo, relatywnie niski puls i jakoś leci.
W uszach kolejna książka. Chwilę przed startem skończyłem "Kartofladę" Tomasza Piątka. Dziwne, długie, ale nie przestałem słychać :-). I teraz musiałem szybko coś nowego ściągnąć :-) Wybór padł na "Nie będzie żadnej rewolucji" Kazimierza Rajnerowicza. Wciągnęło na tyle mocno, że zupełnie nie myślałem o tym czy biegnie się ciężko, czy łatwo...
Fajnie było wrócić do tamtych, trochę dziwnych czasów. Zarówno pod kątem muzyki, jak i tego co się działo w okresie transformacji.
Oczywiście nie skończyłem książki jeszcze, musiałbym pobiec ultra :-) Póki co jednak fajne.
Nie zapisały mi się zdjęcia z biegu. Zrobiłem po powrocie z balkonu, ale tu nie widać takiej pięknej wiosny jak byłą po drodze...

I nie ma śniegu. Za to miejscami trochę błota, więc dodatkowy odcinek asfaltem. Wolne tempo, relatywnie niski puls i jakoś leci.
W uszach kolejna książka. Chwilę przed startem skończyłem "Kartofladę" Tomasza Piątka. Dziwne, długie, ale nie przestałem słychać :-). I teraz musiałem szybko coś nowego ściągnąć :-) Wybór padł na "Nie będzie żadnej rewolucji" Kazimierza Rajnerowicza. Wciągnęło na tyle mocno, że zupełnie nie myślałem o tym czy biegnie się ciężko, czy łatwo...
Fajnie było wrócić do tamtych, trochę dziwnych czasów. Zarówno pod kątem muzyki, jak i tego co się działo w okresie transformacji.
Oczywiście nie skończyłem książki jeszcze, musiałbym pobiec ultra :-) Póki co jednak fajne.
Nie zapisały mi się zdjęcia z biegu. Zrobiłem po powrocie z balkonu, ale tu nie widać takiej pięknej wiosny jak byłą po drodze...

Śniegu brak ;-)© djk71
AktywnośćBieganie
Dystans1.47 km
Czas w ruchu00:09
Vśrednia6:07 min/km
VMAX4:57 min/km
Podjazdy 13 m
Bieg wzorcowy
Pobiegałem na Cyborgu. Dostałem w kość. Wiedziałem czemu. :-)
Może jednak trzeba się spiąć i biegać regularnie. Potem tak nie boli. :-)
Tylko, że ja potrzebuję celu. Więc kolejny plan (poprzedni przerwała kontuzja pleców) i bieg wzorcowy :-)
Szybko, zimno i mimo, że krótko to długo nie mogłem uspokoić oddechu, ani ugasić ognia w płucach.
Może jednak trzeba się spiąć i biegać regularnie. Potem tak nie boli. :-)
Tylko, że ja potrzebuję celu. Więc kolejny plan (poprzedni przerwała kontuzja pleców) i bieg wzorcowy :-)
Szybko, zimno i mimo, że krótko to długo nie mogłem uspokoić oddechu, ani ugasić ognia w płucach.
AktywnośćBieganie
Dystans13.79 km
Czas w ruchu01:50
Vśrednia7:58 min/km
VMAX6:11 min/km
Podjazdy121 m
Bieg Cyborga
I co tu robić kiedy w pierwszym dniu roku docierasz do mety. I co dalej?
Kolejne rozpoczęcie roku na Biegu Cyborga. Co prawda prawie półroczna przerwa w bieganiu + jeszcze nie do końca wyleczona kontuzja sugerują żeby zostać w domu, ale... w najgorszym wypadku przejdę.
Jak co roku pętla 7 km z możliwością przebiegnięcia jej kilka razy. Dziś cel żeby przebiec w całości jedną.
Na miejscu spotykam Kudłatą, Kosmę i Tomka.
Chwilę wcześniej witamy się z Maćkiem. Na starcie jest Karolina. Na trasie spotykam jeszcze kilka znajomych osób. Fanie tak :-)
Ruszamy i każdy biegnie w swoim tempie.

Jak biegnę w tempie punk and ska. Tzn. chciałbym tak biec, ale jednak grają momentami zbyt szybko :-)
Nie szkodzi. Dziś biegnę tylko żeby dobiec. Wolno, ale przyjemnie. Pogoda fantastyczna -15 stopni, słoneczko, czego chcieć więcej.
Kiedy kończę pętlę coś kusi żeby spróbować przebiec jeszcze jedną. Skoro w pierwszej udało się nie zatrzymać, ani nie przejść do marszu, a żona też namawia...

Tylko najpierw bufet.

Biegnę. Wolniej, ale biegnę. Ostatnie dwa kilometry to jednak już męczarnia. Biegnę, ale nogi coraz cięższe. Wiem, że dam radę, ale łatwo nie jest. Nic dziwnego, nie dość że kontuzje i przerwa to jeszcze jest to od razu najdłuższy dystans od... Śmierdzącego Lenia, który biegłem równo pół roku temu.

Zrobiłem to. Zmęczony, ale jak zawsze po biegu zadowolony.
Czekamy na Tomka i idziemy na przepyszny żurek :-)
I wszyscy, którzy dziś pobiegli :-)

Tylko dalej nie wiem co dalej skoro już dotarłem do mety :-)
#etisoftrunningteam
Kolejne rozpoczęcie roku na Biegu Cyborga. Co prawda prawie półroczna przerwa w bieganiu + jeszcze nie do końca wyleczona kontuzja sugerują żeby zostać w domu, ale... w najgorszym wypadku przejdę.
Jak co roku pętla 7 km z możliwością przebiegnięcia jej kilka razy. Dziś cel żeby przebiec w całości jedną.
Na miejscu spotykam Kudłatą, Kosmę i Tomka.

Przed startem z przyjaciółmi© djk71
Chwilę wcześniej witamy się z Maćkiem. Na starcie jest Karolina. Na trasie spotykam jeszcze kilka znajomych osób. Fanie tak :-)

Przed startem© djk71
Ruszamy i każdy biegnie w swoim tempie.

Ruszamy© djk71
Jak biegnę w tempie punk and ska. Tzn. chciałbym tak biec, ale jednak grają momentami zbyt szybko :-)
Nie szkodzi. Dziś biegnę tylko żeby dobiec. Wolno, ale przyjemnie. Pogoda fantastyczna -15 stopni, słoneczko, czego chcieć więcej.
Kiedy kończę pętlę coś kusi żeby spróbować przebiec jeszcze jedną. Skoro w pierwszej udało się nie zatrzymać, ani nie przejść do marszu, a żona też namawia...

Biegnę © djk71
Tylko najpierw bufet.

Bufet© djk71
Biegnę. Wolniej, ale biegnę. Ostatnie dwa kilometry to jednak już męczarnia. Biegnę, ale nogi coraz cięższe. Wiem, że dam radę, ale łatwo nie jest. Nic dziwnego, nie dość że kontuzje i przerwa to jeszcze jest to od razu najdłuższy dystans od... Śmierdzącego Lenia, który biegłem równo pół roku temu.

Zrobiłem to :-)© djk71
Zrobiłem to. Zmęczony, ale jak zawsze po biegu zadowolony.
Czekamy na Tomka i idziemy na przepyszny żurek :-)

Jesteśmy wielcy© djk71

Z Tomkiem© djk71
Tylko dalej nie wiem co dalej skoro już dotarłem do mety :-)
#etisoftrunningteam
Podsumowanie 2022
Dziwny był to rok. Zaczął się mocno i pięknie (pod kątem aktywności) i tak trwał do połowy roku. A potem... miało być lepiej... Miał być rozwój... Był plan rozwojowy... I choć miał mi dodać skrzydeł... skutecznie je podciął...
Choć niewiele miało to wspólnego z samym sportem to przełożyło się na wszystkie aspekty życia. Wydawało mi się, że po wielu doświadczeniach życiowych jestem odporny na takie z pozoru nieznaczące rzeczy, działania, a jednak... potrafiły mnie strasznie zdołować. Nie spodziewałem się, że aż tak... :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Nie wiem jeszcze. To pierwszy, od kilkunastu chyba lat, rok gdy... nie mam żadnych planów sportowych, żadnych celów... Nie licząc jutrzejszego rozpoczęcia roku i Wingsa w maju (w tym roku z założenia w wersji wirtualnej) nie ma w kalendarzu NIC. ZUPEŁNIE NIC!!!. A to nie wróży dobrze, bo ja potrzebuję do działania celów, cyferek...
A tak było w mijającym roku...
styczeń
Jak od kilku lat co roku zaczynamy na Biegu Cyborga.
Zaraz potem rozpoczynam kolejny plan treningowy do zawodów na Kopę Biskupią.
W połowie miesiąca zaliczamy z Piotrem trasę 31 km na Ultramaratonie Annogórskim.
Regularne treningi sprawiają, że decyduję się po kilku latach zrobić ponownie badania wydolnościowe ;-)
Pod koniec miesiąca jeszcze kilka biegów charytatywnych.
Najpierw dla Stasia.
Potem "Policz się z Cukrzycą" - w tym roku na bieżni.
I w końcu tradycyjnie WOŚP - tym razem w Zabrzu.
Styczeń kończę niesamowitą jak na mnie liczbą kilometrów: 300 km!!!
luty
Luty to dalszy ciąg treningów - do połowy miesiąca idzie dobrze, a potem kryzys. Prawie dwa tygodnie - tylko sporadyczne biegi. W sumie i tak wyszło nieźle, bo ok 160 km, czyli ok. 40 km na tydzień. Pod koniec miesiąca jedyne zawody - pierwszy bieg górski w zimie - Gorce Ultra Trail - Którędy na Lubań. Było ciężko.
Ale pięknie.
marzec
Marzec był wyjątkowo leniwy.
Mimo to udało się zrobić trening w górach podczas pobytu na szkoleniu w Wiśle.
Oraz wystartować w Biegu Wiosennym.
kwiecień
W kwietniu udało się kilka razy spotkać z ekipą ETISOFT RUNNING TEAM i pobiegać w parku w Gliwicach.
Udało się też trochę pokręcić żeby objeździć nowe trasy RowerOn-u. Zarówno te bliżej Gliwic...
Jak i te trochę dalej...
Udało się też pobiec na zawodach 3xKopa w Górach Opawskich...
maj
Maj choć treningowo słabo to mocno aktywny. Były rodzinne wyjazdy jak ten nad nasze lokalne Malediwy
I z żoną w góry. Rozpoczynając zdobywanie Korony Gór Polski na Czuplu
I potem na Kopie Biskupiej.
Było też bieganie z Piotrem w Górach Opawskich
I samotnie.
W górach - na Klimczok.
I w Niemczech
Były też dwa starty.
Najpierw Duathlon w Czempiniu.
I dzień później Wings For Life w Poznaniu.
czerwiec
W czerwcu trochę rożnych biegów.
Najcięższym był chyba Półmaraton Dorotki z plusem (dużym).
Potem Bieg dla Słonia.
I Bieg Bohaterów.
... połączony ze zwiedzaniem Muzeum Śląskiego
I w końcu Supermaraton Gór Stołowych - niestety wbrew wcześniejszym planom tylko półmaraton.
lipiec
Początek miesiąca to start w Śmierdzącym Leniu i... koniec startów biegowych na jakiś czas.
I tyle z aktywności.
Było co prawda szukanie słoneczników w Zabrzu...
Był festiwal w Jarocinie.
I tylko siłownia. I w końcu wyjazd na urlop nad morze.
sierpień
I niestety w sierpniu z aktywności tylko krótkie biegania nad morzem
Niestety odnowiła się kontuzja i przerwa w bieganiu.
wrzesień
We wrześniu udało się trochę wrócić do różnych aktywności: siłownia, schody i... trochę biegania na delegacjach poza granicami Polski :-)
W Czechach...
W Niemczech...
We Francji...
W Hiszpanii...
I znów we Francji...
październik
W październiku udało się jedynie pochodzić z Bratem po bieszczadzkich połoninach
i raz z chłopakami wybrać na rower.
listopad
W listopadzie zero ruchu. Nawet nie pobiegłem w Święto Niepodległości jak co roku :-(
Za to było trochę kultury. Przeróżnej :-)



W końcu przemyślałem to wszystko spacerując :)

I postanowiłem rzucić sport i zostać artystą.

Z tym pierwszym się jeszcze waham :-)
grudzień
Kolejny miesiąc prawie bez ruchu, za to z jedzeniem. I efekty są.
Forma rośnie. Ta brzuszna.

======================================
Podsumowanie statystyczne
Rower - 14(!!!) razy - 314,81 km (18:56 h) - bez komentarza :-( - prawie 60% mniej niż rok wcześniej kiedy i tak było koszmarnie. Średnio raz na miesiąc mniej niż 30 km - porażka.
Bieganie - 113 razy - 937,88 km (116:33 h) - w tym na bieżni: 38 razy - 259,10 km (28:46 h) - Zapowiadało się świetnie. 300 km w styczniu, a potem pół roku nic. W efekcie 1/4 mniej niż rok wcześniej.
Pływanie - 0 razy - 0 km (00:00 h) - Tu przynajmniej nie jest gorzej...
Siłownia - 61 razy - 29:10 h (nie licząc czasu na bieżni) - W sumie jedyny postęp, jakieś 20% więcej.
Jak dobrze policzyłem to 13 razy udział w zawodach i to tylko biegowych (nie licząc duathlonu).
W sumie wszystkich aktywności: 201:30 h, czyli średnio raptem ok. 33:07 minut dziennie :-) 20% mniej niż rok wcześniej.
Rok temu przerażał mnie brak pływania, w tym roku doszedł brak roweru i... przerwane bieganie :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Po praz pierwszy zero planów więc nie wróży to najlepiej :-(
Dziękuję wszystkim, którzy pośrednio lub bezpośrednio przyczynili się do tego, że tyle udało się zrobić :-) I motywowali wtedy gdy mi się nie chciało. Choć jak było widać w ostatnich miesiącach byłem oporny bardzo.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Choć niewiele miało to wspólnego z samym sportem to przełożyło się na wszystkie aspekty życia. Wydawało mi się, że po wielu doświadczeniach życiowych jestem odporny na takie z pozoru nieznaczące rzeczy, działania, a jednak... potrafiły mnie strasznie zdołować. Nie spodziewałem się, że aż tak... :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Nie wiem jeszcze. To pierwszy, od kilkunastu chyba lat, rok gdy... nie mam żadnych planów sportowych, żadnych celów... Nie licząc jutrzejszego rozpoczęcia roku i Wingsa w maju (w tym roku z założenia w wersji wirtualnej) nie ma w kalendarzu NIC. ZUPEŁNIE NIC!!!. A to nie wróży dobrze, bo ja potrzebuję do działania celów, cyferek...
A tak było w mijającym roku...
styczeń
Jak od kilku lat co roku zaczynamy na Biegu Cyborga.

Bieg Cyborga© djk71

Z Kosmą i Tomkiem© djk71

Z Agą© djk71
Zaraz potem rozpoczynam kolejny plan treningowy do zawodów na Kopę Biskupią.
W połowie miesiąca zaliczamy z Piotrem trasę 31 km na Ultramaratonie Annogórskim.

Do przodu© djk71

Na mecie© djk71
Regularne treningi sprawiają, że decyduję się po kilku latach zrobić ponownie badania wydolnościowe ;-)

W maseczce© djk71
Pod koniec miesiąca jeszcze kilka biegów charytatywnych.
Najpierw dla Stasia.

Na mecie© djk71
Potem "Policz się z Cukrzycą" - w tym roku na bieżni.

Policz się z cukrzycą© djk71
I w końcu tradycyjnie WOŚP - tym razem w Zabrzu.

Przed startem© djk71
Styczeń kończę niesamowitą jak na mnie liczbą kilometrów: 300 km!!!

Pobiegane w styczniu :)© djk71
luty
Luty to dalszy ciąg treningów - do połowy miesiąca idzie dobrze, a potem kryzys. Prawie dwa tygodnie - tylko sporadyczne biegi. W sumie i tak wyszło nieźle, bo ok 160 km, czyli ok. 40 km na tydzień. Pod koniec miesiąca jedyne zawody - pierwszy bieg górski w zimie - Gorce Ultra Trail - Którędy na Lubań. Było ciężko.

Mam dość© djk71
Ale pięknie.

Z żoną na mecie© djk71
marzec
Marzec był wyjątkowo leniwy.
Mimo to udało się zrobić trening w górach podczas pobytu na szkoleniu w Wiśle.

Śnieg jest ale nie przeszkadza© djk71
Oraz wystartować w Biegu Wiosennym.

Zrobiłem to!© djk71
kwiecień
W kwietniu udało się kilka razy spotkać z ekipą ETISOFT RUNNING TEAM i pobiegać w parku w Gliwicach.

Przed startem© djk71
Udało się też trochę pokręcić żeby objeździć nowe trasy RowerOn-u. Zarówno te bliżej Gliwic...

W Ostropie© djk71
Jak i te trochę dalej...

Na kapliczce© djk71
Udało się też pobiec na zawodach 3xKopa w Górach Opawskich...

***** putina© djk71

Jest i Biskupia Kopa© djk71
maj
Maj choć treningowo słabo to mocno aktywny. Były rodzinne wyjazdy jak ten nad nasze lokalne Malediwy

Park Gródek© djk71
I z żoną w góry. Rozpoczynając zdobywanie Korony Gór Polski na Czuplu

Są i pieczątki© djk71
I potem na Kopie Biskupiej.

Na Srebrnej Kopie© djk71
Było też bieganie z Piotrem w Górach Opawskich

Piotrek przede mną© djk71

Zadowolony© djk71
I samotnie.
W górach - na Klimczok.

Będzie trzeba się wspinać© djk71

Dla samotnych panienek© djk71
I w Niemczech

Pięknie© djk71
Były też dwa starty.
Najpierw Duathlon w Czempiniu.

Duathlon w Czempiniu - zdjęcie by Maratomania© djk71

Meta!© djk71

Pamiątki z duathlonu© djk71
I dzień później Wings For Life w Poznaniu.

Wings For Life© djk71

Z Marcinem w strefie© djk71

Firmowa koszulka odróżnia się :-)© djk71

Pamiątka z Wingsa© djk71
czerwiec
W czerwcu trochę rożnych biegów.
Najcięższym był chyba Półmaraton Dorotki z plusem (dużym).

Kościółek na Górze św. Doroty© djk71
Potem Bieg dla Słonia.

Poszli!© djk71
I Bieg Bohaterów.

Na mecie© djk71
... połączony ze zwiedzaniem Muzeum Śląskiego

Z przyjaciółmi© djk71
I w końcu Supermaraton Gór Stołowych - niestety wbrew wcześniejszym planom tylko półmaraton.

Próbuję jeszcze biec© djk71

Ukończone© djk71
lipiec
Początek miesiąca to start w Śmierdzącym Leniu i... koniec startów biegowych na jakiś czas.

Buteleczka z...© djk71
Było co prawda szukanie słoneczników w Zabrzu...

Słoneczniki© djk71
Był festiwal w Jarocinie.

Przy glanie© djk71
I tylko siłownia. I w końcu wyjazd na urlop nad morze.

Krzywy Las© djk71
sierpień
I niestety w sierpniu z aktywności tylko krótkie biegania nad morzem

Słońce wschodzi© djk71
Niestety odnowiła się kontuzja i przerwa w bieganiu.

Bateria...© djk71
wrzesień
We wrześniu udało się trochę wrócić do różnych aktywności: siłownia, schody i... trochę biegania na delegacjach poza granicami Polski :-)
W Czechach...

Beroun© djk71
W Niemczech...

Walldorf© djk71
We Francji...

Néris-les-Bains© djk71
W Hiszpanii...

Na obrzeżach Barcelony© djk71
I znów we Francji...

Carcassonne© djk71
październik
W październiku udało się jedynie pochodzić z Bratem po bieszczadzkich połoninach

Bieszczady© djk71
i raz z chłopakami wybrać na rower.

Po Segiecie© djk71
listopad
W listopadzie zero ruchu. Nawet nie pobiegłem w Święto Niepodległości jak co roku :-(
Za to było trochę kultury. Przeróżnej :-)



W końcu przemyślałem to wszystko spacerując :)

I postanowiłem rzucić sport i zostać artystą.

Z tym pierwszym się jeszcze waham :-)
grudzień
Kolejny miesiąc prawie bez ruchu, za to z jedzeniem. I efekty są.
Forma rośnie. Ta brzuszna.

Jest źle© djk71
======================================
Podsumowanie statystyczne
Rower - 14(!!!) razy - 314,81 km (18:56 h) - bez komentarza :-( - prawie 60% mniej niż rok wcześniej kiedy i tak było koszmarnie. Średnio raz na miesiąc mniej niż 30 km - porażka.
Bieganie - 113 razy - 937,88 km (116:33 h) - w tym na bieżni: 38 razy - 259,10 km (28:46 h) - Zapowiadało się świetnie. 300 km w styczniu, a potem pół roku nic. W efekcie 1/4 mniej niż rok wcześniej.
Pływanie - 0 razy - 0 km (00:00 h) - Tu przynajmniej nie jest gorzej...
Siłownia - 61 razy - 29:10 h (nie licząc czasu na bieżni) - W sumie jedyny postęp, jakieś 20% więcej.
Jak dobrze policzyłem to 13 razy udział w zawodach i to tylko biegowych (nie licząc duathlonu).
W sumie wszystkich aktywności: 201:30 h, czyli średnio raptem ok. 33:07 minut dziennie :-) 20% mniej niż rok wcześniej.
Rok temu przerażał mnie brak pływania, w tym roku doszedł brak roweru i... przerwane bieganie :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Po praz pierwszy zero planów więc nie wróży to najlepiej :-(
Dziękuję wszystkim, którzy pośrednio lub bezpośrednio przyczynili się do tego, że tyle udało się zrobić :-) I motywowali wtedy gdy mi się nie chciało. Choć jak było widać w ostatnich miesiącach byłem oporny bardzo.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
AktywnośćCiężary
Czas w ruchu00:16
Tętnośr.112
TętnoMAX134
Kalorie 117 kcal
Skazany na biurko
Niestety jak chyba co roku, na przełomie roku strzelają... nie tylko z granatników w gabinetach, nie tylko fajerwerki w Sylwestra, ale też... moje plecy.
I kolejny raz się zastanawiam, czy to efekt kolejnej przerwy w treningach, czy może ma to jakiś związek ze stresem jaki co roku towarzyszy mi w tym okresie... Nie wiem... Efekt taki, że spędzam prawie tygodnie w łóżku.
Dziś pierwszy raz postanawiam się ruszyć. Nawet w głowie miałem bieganie, ale w efekcie tylko przez chwilę posprawdzałem jakie mięśnie jeszcze mam.
I wszedłem na wagę... tak koszmarnych wyników nie miałem od czterech lat, a niektóre po raz pierwszy widzę :-(
W sumie nic dziwnego, jeśli od pół roku nic nie robię :-(
I kolejny raz się zastanawiam, czy to efekt kolejnej przerwy w treningach, czy może ma to jakiś związek ze stresem jaki co roku towarzyszy mi w tym okresie... Nie wiem... Efekt taki, że spędzam prawie tygodnie w łóżku.
Dziś pierwszy raz postanawiam się ruszyć. Nawet w głowie miałem bieganie, ale w efekcie tylko przez chwilę posprawdzałem jakie mięśnie jeszcze mam.
I wszedłem na wagę... tak koszmarnych wyników nie miałem od czterech lat, a niektóre po raz pierwszy widzę :-(
W sumie nic dziwnego, jeśli od pół roku nic nie robię :-(

Jest źle© djk71
AktywnośćBieganie
Dystans5.00 km
Czas w ruchu00:36
Vśrednia7:12 min/km
VMAX6:03 min/km
Podjazdy 11 m
Przed warsztatami
Dziś miały być podbiegi i zbiegi, ale z uwagi na fakt, że jestem na dość intensywnych warsztatach poza domem to casu starcza na krótką przebieżkę przed śniadaniem. W towarzystwie Marcina.

Przed śniadaniem© djk71
AktywnośćBieganie
Dystans7.25 km
Czas w ruchu00:54
Vśrednia7:26 min/km
VMAX4:56 min/km
Za wcześnie, za mocno, zobaczymy co będzie dalej
Garmin wyznaczył plan. Ambitny.
Na bieżni wygląda na za ciężko jak na powrót do biegania, ale zobaczymy.
Na bieżni wygląda na za ciężko jak na powrót do biegania, ale zobaczymy.
AktywnośćBieganie
Dystans1.38 km
Czas w ruchu00:09
Vśrednia6:31 min/km
VMAX4:55 min/km
Podjazdy 10 m
Bieg wzorcowy
Ja jednak potrzebuję jakiegoś celu żeby coś robić regularnie.
Więc kolejny plan. I bieg wzorcowy.
Zimno jak diabli. Do tego kurzą z kominów. I brak siły.
Po powrocie w płucach paliło jeszcze chyba z godzinę.
Więc kolejny plan. I bieg wzorcowy.
Zimno jak diabli. Do tego kurzą z kominów. I brak siły.
Po powrocie w płucach paliło jeszcze chyba z godzinę.
AktywnośćBieganie
Dystans2.27 km
Czas w ruchu00:15
Vśrednia6:36 min/km
VMAX5:18 min/km
Żeby się czepiali, a teraz coś zjeść
Powymyślali jakieś wyzwania na Garminie i się czepiają, że nie biorę udziału.
To poszedłem na bieżnię i wziąłem.

A potem wziąłem się do jedzenia. :-)
To poszedłem na bieżnię i wziąłem.

Hmmm, całkiem niezłe© djk71
A potem wziąłem się do jedzenia. :-)