Wpisy archiwalne w kategorii

Hiiszpania

Dystans całkowity:483.74 km (w terenie 15.00 km; 3.10%)
Czas w ruchu:29:28
Średnia prędkość:16.42 km/h
Maksymalna prędkość:59.59 km/h
Suma podjazdów:329 m
Maks. tętno maksymalne:199 (98 %)
Maks. tętno średnie:183 (90 %)
Suma kalorii:2163 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:37.21 km i 2h 16m
Więcej statystyk

Hiszpania - Caminito del Rey

Wtorek, 27 lutego 2018 · Komentarze(3)
Dziś odpoczynek od roweru, zamiast tego przejście Drogą Króla (Ścieżką Króla).

W pierwszej chwili nie do końca byłem pewien, czy chcę tam iść, czytając ile ofiar pochłonęła ta trasa. Jednak co tam, odważyłem się. 

Kiedy przyjechaliśmy z bratem na miejsce, powitał nas deszcz. Czytałem, że ponoć ze względu na warunki czasem organizatorzy nie wpuszczają na trasę, więc z nieco drżącym sercem zostawiliśmy samochód na parkingu i udaliśmy się w drogę do oddalonego o bodaj 2,7 km punktu kasowego. Bilety oczywiście mieliśmy kupione wcześniej, ale to nie gwarantowało wejścia, na miejscu sporo ludzi i niezbyt spiesząca się obsługa ;)

W końcu dostajemy kaski, sprzęt nagłaśniający żeby słyszeć przewodnika (a co, wybraliśmy opcję full wypas) i ruszamy.

Od pierwszych chwil widoki zapierają dech w piersiach.

El Caminito del Rey © djk71

Nie sposób pokazać na zdjęciach to co widzieliśmy.



Deszcz przestał padać więc możemy bez przeszkód podziwiać to co nad nami i to co pod nami.











Nad nami, chyba w nadziei, że ktoś zostanie tam na wieki, krążą stada sępów. 


Chciałbym opowiedzieć jak tam jest, ale nie da się... to trzeba zobaczyć...










Wbrew opisom trasa jest obecnie bardzo łatwa do przejścia i może się tan wybrać praktycznie każdy (powyżej 8 roku życia).

Hiszpania - dzień 2 - jeszcze bardziej w góry

Poniedziałek, 26 lutego 2018 · Komentarze(3)
Po wczorajszym wyjeździe zastanawiałem się jak będzie dziś reagował organizm. Trasę wybraliśmy krótszą... ale sumarycznie z podobnymi przewyższeniami, czyli może być ciężej.

Rano zakupy, a potem ruszamy i po chwili wracamy. Skleroza nie boli, ale na szczęście daleko nie było. Najpierw wzdłuż wybrzeża, ale po kilku km odbijamy w góry. Ciepło, nawet bardzo, ściągamy rękawki i już zupełnie na krótko zaczynamy się wspinać.

Pogoda piękna © djk71

Początkowo nawet nam to sprawnie idzie, ale po chwili górki pokazują gdzie nasze miejsce. 

Cały czas w górę © djk71


Wspinamy się na jakieś 400 m, by po chwili cieszyć się zjazdem i oddać wszystko co podjechaliśmy. I... zacząć podjazd na ponad 600 m. 



OO ile pierwszy mnie zmęczył, to drugi mnie dobił. Wjechałem do końca, ale łatwo nie było. 

Widoki piękne © djk71

W nagrodę czekało nas kilkanaście km zjazdu i wspaniałych widoków. Gdybym był odważniejszy i nie ściskał tak mocno hamulców to pewnie prędkość maksymalna byłaby sporo wyższa niż te 60 km/h.

Hiszpania - dzień 1 - od razu góry

Niedziela, 25 lutego 2018 · Komentarze(3)
Choć wszystkie okoliczności przyrody mówiły nie, dałem się namówić bratu na urlop w Hiszpanii. Wybór padł na Rincón de la Victoria w Andaluzji. Mój pierwszy wylot z rowerem, do tego niezbyt sprzyjający czas na pakownie przed wylotem sprawiały, że nerwówka była do samego końca. Na szczęście żona pomogła mi ogarnąć pakowanie i koniec końców udało się dotrzeć do lotnisko w Modlinie.

W Maladze lądujemy jeszcze w sobotę przed północą, ale i tak czekamy trochę na wypożyczenie auta, a potem już na miejscu na gospodarza z kluczami. Zasypiam chyba około trzeciej. Leniwie wstajemy, składamy rowery i... w drogę. Prognozy pogody na najbliższe dni nie wyglądają zbyt optymistycznie, więc trzeba korzystać z każdej chwili. 

Cel na dziś to Competa. Daleko i wysoko jak na pierwszy dzień, ale jedziemy.

Wzdłuż wybrzeża © djk71

Całkiem przyjemnie, już zapomniałem jak się jeździ na cienkich oponach.

Ładnie tu © djk71


Prawie 20 km po płaskim, a potem się zaczyna zabawa. Podjazdy, długie, ale w miarę przyjemne.

A droga wije się © djk71

Mimo lekko zachmurzonego nieba, widoki robią wrażenie, szczególnie na mnie, jestem tu po raz pierwszy. Czasem trzeba się zatrzymać żeby pstryknąć fotkę (a przy okazji chwilę odpocząć). 

Aż chce się odpocząć © djk71

Każdy kolejny km podjazdu daje w kość, w pewnym momencie zaczynam czuć plecy, chwilę później Piotrek decyduje się skrócić trasę. Ja się chwilę waham, ale ostatecznie decyduję się jechać z Damianem. I teraz dopiero zaczynają się podjazdy ;-) Szczęśliwie udaje się jednak dojechać do celu i wypić zasłużoną kawę. 

Na miejscu © djk71


Przed nami zjazd. Zarówno na zjeździe, jak i przez całą drogę jestem pełen podziwu dla hiszpańskich kierowców, ich cierpliwości.

To nie tylko znaki... tu tak jeżdżą © djk71

Zjeżdżamy nad morze. Od Torre del Mar do domu zostało jakieś 18 km. Długie 18 km. czuje przejechane kilometry i mimo, że po płaskim i na szosie (prawie) to z trudem udaje mi się utrzymać prędkość 20 na godzinę.

Kończę przejażdżkę mocno zmęczony, ale zadowolony. Oby tak było dalej. :-)