Wpisy archiwalne w kategorii

Bieganie

Dystans całkowity:6906.40 km (w terenie 1496.49 km; 21.67%)
Czas w ruchu:834:20
Średnia prędkość:8.27 km/h
Maksymalna prędkość:183.00 km/h
Suma podjazdów:53278 m
Maks. tętno maksymalne:210 (108 %)
Maks. tętno średnie:193 (100 %)
Suma kalorii:447473 kcal
Liczba aktywności:878
Średnio na aktywność:7.87 km i 0h 57m
Więcej statystyk

Dopóki walczysz...

Sobota, 3 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
Dziś aktywny dzień. Najpierw sparing NMC Górnika Zabrze. Potem siłownia. Wizyta u mamy i wieczorny trening.  Do tego przez pół dnia śledzenie startu Brata w zawodach IronMan w Tallinie. Dla niewtajemniczonych: 3800 m pływania, 180 km rower i na deser 42,195 km bieg. Dał radę :-) Jestem z Niego dumny.

Nie chciało mi się wyjść, zresztą cały tydzień mam taki. Jakieś przemęczenie czy coś. No ale co było robić... Damian tak poszalał to ja mam odpuścić? A poza tym żona zamiast trzymać mnie w domu to daje mi takie prezenty:

No i jak tu nie trenować © djk71

Trzeba było pójść i walczyć :-) Początek ciężki, ale z każdym kolejnym kilometrem coraz lepiej. W sumie trening udany.


FIRST 7_2_T_13000 (6:30-6:35 -> 6:27)

Powtórka z rozrywki i podsumowanie lipca

Czwartek, 1 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
Jak wczoraj... Bez siły... Nawet motywujące podcasty nie pomogły.... :(


Podsumowanie lipca:

- 29 aktywności, w tym:
- 19 x bieganie - 173,37 km (najdłuższy dystans 25,03 km)
- 1 x rower - 20,01 km (najdłuższy dystans 20,01 km)
- 0 x pływanie - 0 km
- 9 x siłownia - 4:23:00 h

Razem: 193,38 km. Rower poszedł zupełnie w odstawkę :-( Bieganie regualarne, jest ok. Siłownia również. Pływania brak :-(

Przerwany trening

Środa, 31 lipca 2019 · Komentarze(0)
Ciepło, deszcz, zmęczenie - każde wytłumaczenie jest dobre...
Ostatecznie dziś idę zrobić interwały na siłowni. To nie to samo, ale spróbuję.
Wybieram Cinema więc bieżnie bez wentylatorów... :-(

Trzy serie z siedmiu i odpadam. Nie wiem czy psychicznie, czy fizycznie.
Znów dałem d... :(

FIRST 7_1_S_7x800 (5:20-5:25 -> 5:30 / 5:36 / 5:48 / - / - / - / - /)


Dziś w głowie cały dzień nowa płyta taco Hemingwaya "Pocztówka z WWA, lato '19"


Trening, którego nie było

Poniedziałek, 29 lipca 2019 · Komentarze(0)
Długie wybieganie w weekend. Być miało.
Sobota - Bieg ku Słońcu
Niedziela - zmęczenie po powrocie znad morza
Poniedziałek rano - powrót demonów
Poniedziałek wieczór - Borg / McEnoroe na bieżni bardziej zdołował niż pomógł :-(

FIRST 6_3_W_25000 (7:00-7:15 -> brak :-( )

XXIV Bieg ku Słońcu

Sobota, 27 lipca 2019 · Komentarze(2)
Dziś koniec urlopu. Nie planowałem w wakacje startów, ale spotkany kilka dni temu znajomy wspomniał, że w sobotę (czyli dziś) odbędzie się XXIV Bieg Ku Słońcu. Start imprezy w sąsiedniej miejscowości. Czytałem o tym wcześniej, ale jak pisałem w planach nie było... do tamtej rozmowy :-) Kilkanaście minut później już byłem zapisany. Tym bardziej, że rodzinka zachęcała :-)

Dziś wymeldowaliśmy się z kwatery i ruszyliśmy do Dźwirzyna. Szybki odbiór pakietów.

Z ciekawostek numer startowy był... nadrukowany na koszulce :-) W związku z tym nie było wyboru - trzeba było biec w okolicznościowym stroju :-)

Oryginalny numerek © djk71

Rodzinka ruszyła pieszo na oddalone o jakieś 2,5km miejsce startu na plaży, a ja... zaczekałem na autobus, który zawoził zawodników na start. A co... :-) Organizacja super.

Trochę boję się tego biegu. Start o 11:00, 4 km po plaży i 6 po asfalcie. Do tego słońce. Zupełnie nie moja bajka.
Najbardziej boję się piachu - wiem, że potrafi dać w kość.

Ostatnie zdjęcia przed startem i za chwilę ruszamy.

Oczekiwanie na start © djk71

Nasz pilot już czeka...

Gotowi do startu? © djk71

Biegniemy.

No to biegniemy © djk71

Nie jest źle. Obawiałem się, że będziemy lawirować między parawanami albo biec w kopnym piachu. Na szczęście biegniemy tuż przy linii brzegowej, a opalający się są nieco odsunięci. Nie wiem jak to zrobili organizatorzy, ale jest ok.

Wojsko zamyka biega © djk71

Biegnie się nawet dobrze, jest twardo więc piach nie wpada wbrew obawom zbytnio do butów. Czasem trzeba skakać uciekając przed mocniejszymi falami.

W pewnym momencie zaskakuje nas widok nagiego mężczyzny na plaży, po chwili jest kolejny, pojawiają się i kobiety... Szok... to plaża dla naturystów... Tego się nie spodziewałem... Mnie to nie przeszkadza, ale kilka osób było chyba oburzonych...

Po  prawie 4 km wybiegamy na ścieżkę rowerową dziś zajętą przez biegaczy.
Pojawiają się punkty z wodą. Szkoda, że wcześniej nie wiedziałem, nie brałbym plecaka z bukłakiem.

Puls skoczył do 184. Źle. Daję radę, ale wiem, że to się może źle skończyć. Mimo to biegnę dalej, co ciekawe w całkiem niezłym tempie (oczywiście jak na mnie). Kolejne kilometry to: 6:18, 6:24, 6:20, 6:43 - to po piachu i po asfalcie: 6:03, 6:03, 6:03, 5:53, 5:49, 5:51...

Gorąco, ale spokojnie dobiegam na metę.

Znów się udało © djk71

Udaje się nawet "zrobić" najlepszą piątkę w tym roku.

Jest medal.

A tak się bałem © djk71

Czas na zupkę, drożdżówkę i banana. Piwo oddaję komuś z kolejki.

Z żoną na mecie © djk71

Jeszcze prysznic i można kończyć urlop. Teraz ładnych parę godzin za kółkiem przede mną...
Super impreza. Brawa dla organizatorów.

Poranny trening

Piątek, 26 lipca 2019 · Komentarze(0)
Urlop, nie urlop, ale trening musi być. Niby krótki, ale zmęczył mnie. Na szczęście ścieżki puste więc biegło się fajnie.

O poranku pusto © djk71

W sumie myślałem, że będzie wolniej niż założyłem, a wyszło nieco szybciej.
Szybki rzut oka na plażę.

Na plaży póki co pochmurno, ale zaraz ma być czyste niebo © djk71

i... po bułki. Kolejka chyba z 20 osób. Ale akurat zdążyłem odpocząć :-)

FIRST 6_2_T_8000 (6:25-6:30 -> 6:16)

Interwały po pierwszych próbach pływania w morzu. Mądre :)

Środa, 24 lipca 2019 · Komentarze(0)
Wczoraj treningowo dzień odpoczynku za to był drugi dzień zwiedzania ogrodów Hortulus. Nie powiem, ciekawe miejsce :-)

Labirynty Hortulus © djk71


Pierwszy dzień też był interesujący.

Grajek w Dobrzycy © djk71

Dziś miałem pobiegać o wschodzie słońca. Budzik co prawda mnie obudził, ale nie chciałem budzić reszty towarzystwa (ot, jakie piękne wytłumaczenie znalazłem tego, że nie chciało mi się wstać) i zostałem w łóżku. Późniejsze walki z budzikiem też udało mi się wygrać. :-)

Kiedy w końcu wstałem na śniadanie postanowiłem zjeść lekkie, żeby pójść pobiegać... Tym, razem śniadanie wygrało ze mną - zjadłem za dużo. Ostatecznie dałem się jeszcze namówić na plażę (czego delikatnie mówiąc nie lubię), a nawet na kąpiel w morzu. Oprócz wygłupów były nawet próby pływania i ścigania się z synem ;-)

To ja czy nie ja? © djk71

Po tym wszystkim bardzo mądrze postanowiłem zrobić trening przed obiadem. Idealnie - po wysiłku, w słońcu - interwały.

Początek w miarę spoko bo po ścieżce w lesie, niestety później już w pełnym słońcu. Końcówka znów w cieniu. Dostałem nieźle w kość.

Po treningu © djk71

Trening nieco wolniejszy niż zakładany. Nie wiem, czy to wina słońca w trakcie biegu, czy może wcześniejszego leżenia na słońcu, a potem zabaw w wodzie i prób pływania. A może wina jednego i drugiego.

FIRST 6_1_S_5x1200 (5:25-5:30 -> 5:39 / 5:37 / 6:08 / 5:47 / 5:42)

Kołobrzeskie wybieganie i brak gościnności.

Poniedziałek, 22 lipca 2019 · Komentarze(2)
Rzut oka na port © djk71
W weekend nie udało się zrobić długiego wybiegania. W sobotę odpoczywałem po piątkowej hałdzie :-), a w niedzielę odpoczywałem po całonocnej jeździe nad morze :-)

Dziś jednak nie ma zmiłuj. Staram się rano nie obudzić reszty ekipy i wychodzę potruchtać. Bez konkretnej trasy i... bez śniadania. To drugie chyba niezbyt mądre jak na długie wybieganie. Ruszam w stronę Kołobrzegu. Po drodze sugerują żebym jednak wybrał rower :)

A może jednak na rower © djk71

Po wbiegnięciu do Kołobrzegu czuję się jak w Holandii. Co chwile koniec drogi, albo port, albo wojsko, albo jakaś firma... Do tego wszędzie zapach ryb, a ja... za nimi nie przepadam. I te sugestie...


A może na ryby © djk71

Biegnę dalej omijając port.

Rzut oka na port © djk71

Spotykam sporo biegaczy. Niestety im bliżej plaży tym więcej kończących wczorajszą imprezę "turystów".

Mam ochotę stąd uciec.

A może się zaokrętować? © djk71

Zaczynam mieć jakieś problemy żołądkowe.
Biegnę jednak dalej.

Latarnia w Kołobrzegu © djk71

Rzut oka na morze © djk71

Pomnik Zaślubin Polski z Morzem © djk71

11 km za mną czas zawracać. Biegnę przez miasto. Nic ciekawego. Chwila postoju na przejeździe kolejowym.

Problemy z żołądkiem coraz większe. Wpadam do jakiejś otwartej knajpki. Jest wcześnie rano więc zero gości.
- Dzień dobry
- Dzień dobry.
- Czy mogę skorzystać z toalety?
- Nie. Jest tylko dla klientów.
- Zapłacę. Naprawdę potrzebuję.
- Nie.
- Ale zapłacę. Czemu nie?
- Bo jest tylko dla klientów. 
- Do widzenia. (W sumie to na pewno NIE do widzenia).

Jestem zaskoczony. Nie bardzo ogarniam co się wydarzyło. Poza granicami tego choreo kraju nigdy nie miałem problemu żeby skorzystać z toalety. U nas zdarza się, że nie będąc klientem trzeba zapłacić, ale tu nawet takiej opcji nie było.
Potem dotarło do mnie, że przecież mogłem coś zamówić, ale potem się ucieszyłem, że na to nie wpadłem, bo nie będę sponsorował chamstwa.

Kilkaset metrów dalej kolejna kawiarnia i.... rozmowa wygląda identycznie!!!
Nie wierzę. Zawsze wydawało mi się, że to górale chcą wykorzystać ceprów jak się da, ale Oni robią to przynajmniej z humorem i są mimo wszystko normalni.
Tu już nie wrócę. Kołobrzeg już zawsze będzie mi się kojarzył z chamstwem i brakiem gościnności.

I wiem, że to tylko opinia na podstawie spotkania z kilkoma osobami, że to uogólnienie. Budowanie jakiś stereotypów, ale nic nie poradzę. Nigdy nie lubiłem jeździć nad morze, teraz się w tym tylko utwierdzam. To nie moje klimaty, a miejscowi ludzie tylko mnie w tym utwierdzają.

Dobrze, że kawałek dalej był Orlen.... :)

Trening spokojnie zrobiony, nawet trochę szybciej. FIRST 5_3_W_23000 (7:00-7:15 -> 6:50)

O mój Śląsku!

Piątek, 19 lipca 2019 · Komentarze(0)
Na dzisiejszy dzień było sporo planów, tak naprawdę do końca nie widziałem jak się ułoży. Wyszło jednak lepiej niż się spodziewałem. Udało się nawet wieczorem zrobić z Adasiem i Krzysiem trening na hałdzie w Sośnicy. Myślałem o tym  żeby tu wrócić od pamiętnego treningu z testowaniem Salomonów. Tyle, że ciągle nie było okazji. Dziś się udało.

Super teren do biegania. Dziś trochę na ślepo, na czuja... ale trzeba sobie wyznaczyć jakąś słuszną pętelkę i... jest się gdzie zmęczyć... nie trzeba jechać w góry...

Na początku chwila błądzenia, ale w końcu wbiegamy do góry.

Tędy wbiegamy © djk71

Pierwszy podbieg i już jesteśmy zmęczeni, ale uśmiechnięci.


Jest super! © djk71

Oczywiście zdjęcia muszą być (czyt. musimy złapać oddech ;-) )

Najważniejsze to zrobić zdjęcia ;) © djk71

Focę i ja :)

Widok z hałdy © djk71

Co chwilę uciekają przed nami zwierzęta... zające, jelonki, dziki (?), bażanty...

I tak można biegać © djk71

Warto też patrzeć pod nogi...

Patrzymy też pod nogi © djk71

Adaś na chwilę został z tyłu, ale dzielnie nas goni.

Adaś gdzieś tam w oddali © djk71

I już na szczycie © djk71

Silna ekipa :-) © djk71


Rozglądamy się wokół zastanawiając się jak tu było kiedyś.

Lubię tory.... © djk71

Kolejne zbiegi i podbiegi.

Chwila odpoczynku © djk71

Odpoczywamy patrząc jak bardzo zielony jest ten nasz Śląsk.

Zielony Śląsk © djk71

Jest pięknie i zielono © djk71

I gdzie ten szary Śląsk? © djk71

Odkrywamy kolejną ścieżkę, zaliczając ją w obie strony.

Piękna ścieżka © djk71

Był zbieg to wracamy ;-) © djk71


To co? Jeszcze jeden podbieg? © djk71

Na koniec znajdujemy fajną stromą ściankę. Nie wystarcza nam jeden zbieg i podbieg :-)

Ładnie to wygląda z oddali © djk71

Z górki na pazurki © djk71


Zbieg też nie jest łatwy © djk71

Zaraz będziemy biegli w drugą stronę ;-) © djk71

Pora wracać. Już wiemy, że będziemy tu wracali regularnie. może ktoś do nas dołączy?

Czy już pisałem, że lubię tory?

Dawno już tu nic nie jeździ © djk71

Dzięki Panowie za super trening. :-)