Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2016

Dystans całkowity:116.39 km (w terenie 7.40 km; 6.36%)
Czas w ruchu:12:44
Średnia prędkość:9.14 km/h
Maksymalna prędkość:27.98 km/h
Maks. tętno maksymalne:195 (100 %)
Maks. tętno średnie:178 (91 %)
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:8.95 km i 0h 58m
Więcej statystyk

Zabaw w wodzie ciąg dalszy

Sobota, 10 września 2016 · Komentarze(0)
Korzystając z chwili przerwy wizyta na basenie. Trochę ćwiczeń. Wciąż mi nie smakuje ta woda...
Próby pływania, momentami pozytywne (nawet mały komplement mi się dostał), ale przy próbach nabierania powietrza porażka i przestaję myśleć o tym, o czym powinienem. Trudno, jeszcze tam wrócę :-)

Basen, czyli ile rzeczy na raz

Środa, 7 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Jak ryba
Kolejna walka w wodzie. Tym razem pod nadzorem. Łatwo nie będzie. O tylu rzeczach jednocześnie trzeba pamiętać. Do tego ciało nie zawsze chce słuchać. Mnóstwo uwag i sporo rzeczy do zrobienia. Do przećwiczenia. Czy będzie z tego jakiś efekt? Zobaczymy.

Basen i oddychanie

Wtorek, 6 września 2016 · Komentarze(5)
Palec już zdrowy więc znów na basen. tym razem w towarzystwie Igorka. Na miejscu miło spotkać kilku znajomych :-)

Kolejna walka z wodą, a może raczej z powietrzem. Jak stoję to nie ma problemu z wydychaniem powietrza pod wodą. Jak płynę to przez chwilę jest ok, a potem jest walka o nabranie powietrza (bez wody) a potem następuje gwałtowne pozbycie się go pod wodą i kolejna walka... Chyba nie tak ma to wyglądać, tym bardziej, że po chwili nie potrafię złapać oddechu i muszę odpocząć.

Do tego zegarek jest mało inteligentny, bo wymaga żeby ruszać rękoma, inaczej nie liczy długości. Przy pływaniu z deską. albo na plecach bez ruszania rękoma pokazuje dystans równy zero :-( No dobra, za dużo bym chciał :-)

Zobaczymy jak będzie dzisiaj.

Żona mnie zmusza

Czwartek, 1 września 2016 · Komentarze(3)
Po wczorajszym nieudanym basenie dziś jest szansa na nieudane bieganie. Próbowałem się nie obudzić, ale żona nie dała za wygraną. Mam biegać żebym nie był marudny :-)

Chłodno. Ubieram więc bieliznę pod koszulkę i w drogę. Początek spoko, potem przy każdym nawet najmniejszym wzniesieniu problem. Czyli jak na rowerze. Wirtualny partner jednak motywuje i pilnuje żebym się nie obijał. :-) Jak żona :)