W Kampinosie

Czwartek, 22 maja 2008 · Komentarze(7)
W Kampinosie

Po bieszczadzkich szaleństwach, przerwa. Czas odrobić zaległości w pracy. Po trzech wariackich dniach na szczęście kolejne wolne dni. Nad ranem przyjeżdżamy całą rodzinką do Damiana. Po śniadaniu, Damian, Igor, Wiktor i ja ruszamy na rowerach w teren.



Towarzyszy nam Sabinka i Anetka (oraz Nuka) pieszo. Jestem niewyspany, gryzą mnie komary, hamulec coś ociera... nie podoba mi się to. Po dwóch km wracam z dziećmi (i dziewczynami) do domu i idę spać. Damian jedzie po "dwusetkę".

Odespawszy w końcu Bieszczady i trzy pracowite dni podejmuję kolejną próbę jazdy. Jedziemy (z Damianem i Wiktorem) do Warszawy po... Kosmę ;)

Jestem zachwycony ścieżkami rowerowymi. Prawie cała droga do dworca do rowerówka. Wiku robi kolejną życiówkę - 72km :-)
Jest dzielny.

Komentarze (7)

Nie dygaj Damianku! :D
Dobijemy do remisu 20:20 i będzie luz! ;)

Mlynarz 11:38 czwartek, 29 maja 2008

Chyba wziął ten zakład na poważne... :D

Mlynarz 09:08 czwartek, 29 maja 2008

Próbowałem zniechęcać Damiana, ale wzork miał jakiś błędny jakiś... jakby chodziło o jakiś zakład, czy coś.... ;)

djk71 06:05 czwartek, 29 maja 2008

Trzeba było namówić Damianka żeby też poszedł spać, a tak... zrobił dwusetkę ;(

;) hehe

Mlynarz 07:14 środa, 28 maja 2008
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa potot

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]