Taśma Młynarza
Czy wszystkie dni tuż przed urlopami są zawsze tak szalone? Jakiś koszmar. Dziś od rana też wszystko inaczej niż zaplanowane. Na szczęście udało się wieczorne spotkanie z Katane i Młynarzem. Po włóczędze we dwoje udało im się w końcu trafić na Helenkę i odebrać mojego syna i mnie. Trudno wymyśleć trasę, bo Kasia już obwiozła Piotrka po najbliższej okolicy, a czasu nie ma zbyt dużo.
Ruszamy do Rept, po pierwszych km, na obrzeżach Helenki coś stuka w rowerze Wiktora. Krótka diagnoza i... odkręciła się tarcza hamulca. Wisi na jednej śrubce. Szok. Nie mamy śrubek, nie mamy też klucza żeby odkręcić koło i ściągnąć tarczę. Wiku musi wracać do domu pieszo.
Chyba, że... Młynarz sięgnie do swojej torby i wyciągnie taśmę klejącą.
Kilka minut zabawy i tarcza przyklejona. Na wszelki wypadek jeszcze dezaktywacja hamulca, żeby przypadkiem Wiku nie próbował go używać i... w drogę. Szok. Człowiek całe życie się uczy. Teraz wiem po co Damian chce brać taśmę w Bieszczady :-)
Kasia też patrzyła na to z niedowierzaniem...
Trochę zmęczony dzisiejszym dniem zastanawiam się czemu prowadzę ich tą drogą... bez sensu przecież można było inaczej... trudno... i tak nie wiedzą gdzie są... :-) Dojeżdżamy do Segietu, okazuje się, że slicki Piotrka dają radę w terenie, że z górki Wiktor potrafi zjeżdżać tylko na przednim hamulcu, że Kasia wciąż nie jest pewna gdzie jest, że w ciemnych okularach w lesie szybciej się zjeżdża z górek... bo nie widać przeszkód... Ogólnie jest fajnie.
Docieramy do parku w Reptach, chwila przerwy na batoniki (zapomniałem kokosowych - Młynarz zawiedziony), postój, koło Sztolni Czarnego Pstrąga i czas wracać. Niestety niektórzy mają dziś jeszcze pracę. Jedziemy przez DSD i dojeżdżamy do Stroszka. Tu telefon żony (niestety nie mogła dziś z nami jechać) sprawia, że wraz z Wiktorem musimy się rozstać z naszymi sympatycznymi towarzyszami podróży.
Krótki ale bardzo sympatyczny wyjazd (nie licząc kilku kierowców testujących klaksony... jakieś problemy życiowe chyba mieli).
Miło było poznać Katane (mam nadzieję, że teraz nasze ścieżki częściej się będą krzyżowały. Fajnie było znów zobaczyć Młynarza (i nauczyć się czegoś z zakresu naprawy roweru).
Fajnie było się przejechać w takim towarzystwie... Dzięki Wam za fajny klimat.