Zabrzańskie klimaty

Sobota, 9 lutego 2008 · Komentarze(11)
Zabrzańskie klimaty

Po krótkiej przerwie spowodowanej przeglądem roweru w serwisie, a potem walką z hamulcami dziś znów na rowerek. Niestety na krótko. Więc w ramach testowania roweru rundka po Zabrzu.

Najpierw przez Rokitnicę do Biskupic. Jakaś spacerowa uliczka osłonięta drzewami po lewej. Skręcam. Ciekawe dokąd prowadzi i skąd się tu wzięła. Wow. Po lewej zbiornik wodny pełen ptactwa i - jak można przeczytać na postawionych tablicach - ryb. Tych drugich jednak nie widać, za to pierwszych mnóstwo.



Kaczki, na przemian biegające po cienkim lodzie i pływające tam gdzie ich starsi bracia wyrąbali przeręble.



Ogólnie witają mnie z otwartymi ramionami (skrzydłami).



Nagle szok... dwie kaczki, ale nie, spoko, na szczęście nie bliźniaczki :-)



Dobra, w drogę.
Włóczę się trochę po Biskupicach, nie przepadam za tymi okolicami (nie jest tam najbezpieczniej) ale dziś mi się podoba. Ciekawa zabudowa, ciekawe zakamarki ale na zdjęcia przyjadę innym razem.

Dalej do centrum, niespodziewanie nowy rekord prędkości 47,65 km/h
I po chwili Centrum Handlowe Platan. Jeszcze nie tak dawno była tu Huta Zabrze. Dziś wielu budynków już nie ma. Szczerze mówiąc myślałem, że huta zupełnie przestała działać, ale reklama, która jakiś czas temu pojawiła się na jednym z budynków wzbudziła we mnie pewne wątpliwości, czy na pewno huta już nie działa.



Kawałek dalej wieża ciśnień. Schowana, wiele osób nawet nie wie, że ona istnieje. O ile dobrze doczytałem to jedna z najstarszych w naszym województwie. Zniszczona, mam nadzieję, że nie podzieli losu innej, którą ze względu na stan techniczny trzeba było rok, czy dwa lata temu zburzyć.





Jeszcze szybkie zdjęcie hasła pozostałego z poprzedniej epoki - jak zauważyła kiedyś kuzynka - z błędem ortograficznym.



Pełne podziwu spojrzenie na innego rowerzystę (z kulami na plecach ale na rowerze)



Mija mnie ochroniarz. Teren nie jest ogrodzony, oznaczony więc pstrykam sobie dalej. Widzę, że spogląda na mnie z ciekawością, chyba mu się to nie podoba, ale nie bardzo wie co robić.
Chowam aparat i jadę dalej jakąś dziwną drogą prowadzącą w głąb terenów byłej huty.

Po drodze głaz z datą sprzed 101 lat – nie ma pojęcia co może upamiętniać.



Dojeżdżam do ogrodzenia, gdzie z daleka wychodzi kolejny ochroniarz. Sympatyczny, dużo starszy od tego wcześniejszego. Ucinamy sobie pogawędkę o życiu, Zabrzu, hucie. Okazuje się, że huta ma się całkiem nieźle w prywatnych rękach i działa. W ograniczonym zakresie, ale funkcjonuje. Nie do końca była w stanie wyjaśnić mi status terenu, na którym jestem, bo nie jest ogrodzony, nie ma żadnych znaków ale oni go pilnują – dyrekcja kazała. Żegnam się i mało nie rozjeżdżam ochroniarza, którego spotkałem wcześniej. Chce wiedzieć co tu robię i informuje mnie (z jakimś takim strachem – nie wiem czy boi się mnie, czy swoich zleceniodawców), że tu nie można… Wyjaśniam mu, że dopóki nie będzie tu ogrodzenia bądź znaków to może… mnie dalej informować… ;-)

Późno, wracam do domu, po drodze jeszcze krótki postój przed Rokitnicą. Zza szprych widać wiosnę :)



Ech, ale sympatycznie mi się jeździło, mimo, że na miejscu, że króko, ale po prostu fajnie. Zobaczymy jak będzie jutro :-)

Komentarze (11)

Ola&greg
Przecież to robię tutaj :-)
A poważnie to jest tu sporo innych osób, które znacznie lepiej spenetrowały ten teren.

djk71 07:44 poniedziałek, 11 lutego 2008

"Zamki nad Loarą" przy Twojej relacji są nudne :P
Co mi tam po zamkach, kiedy moge podziwiać przyrodę i prawdziwą, czystą naturę :)

vanhelsing 21:52 niedziela, 10 lutego 2008

Może byś tak przewodnik rowerowy napisał po Zabrzu i okolicach.
Czekamy na relacje z niedzielnego wypadu.

Ola&greg 20:48 niedziela, 10 lutego 2008

Galen
Wydaje mi się, że wieże zawsze budzą emocje :-)

vanhelsing
Fajnie, że Ci się podobał opis. Wydaje mi się, że wokół nas jest tyle fajnych miejsc, zdarzeń, chwil, że jest co pstrykać i o czym pisać nawet jeśli to nie są
"Zamki nad Loarą" :-)

djk71 08:33 niedziela, 10 lutego 2008

Boo
W Zabrzu są,a właściwie były cztery i każda inna.
Okoliczne te są nieco inne.

Ponoć są plany jej renowacji, ale co z tego wyjdzie...

djk71 08:30 niedziela, 10 lutego 2008

Ciekawe że w moim mieście jest praktycznie identyczna wieża ciśnień, też bardzo stara... Chyba dawniej wszystkie te wieże budowano wg tego samego projektu ;)

Tyle że na "mojej" wieży nie ma uroczego napisu "grozi zawaleniem" :)

Boo 08:10 niedziela, 10 lutego 2008

Przepiekna wieza cisnien. Uwielbiam taka architekture.

Galen 00:33 niedziela, 10 lutego 2008

vanhelsing Dokładnie, raz, że nie zdążyłem się jeszcze najeździć, dwa - zanim mi się góral rozpędzi to już się górka kończy, trzy... on ma co wieźć na swoim grzbiecie... i to jest chyba największy problem. :-)

DMK77
Twardym trza być.
Szkoda, że nie widziałeś jak walczył z cienką warstwą lodu próbując potem płynąć.
Jak lodołamacz.

djk71 00:01 niedziela, 10 lutego 2008

świetnie udało Ci się złapać tego wodującego łabądka :] I bardzo fajna relacja - niedużo km, a czyta się naprawdę z zaciekawieniem :)

Rekord prędkości tylko 47,65 ? To tegoroczny czy w ogóle? Mało coś, przecież z większej górki się tyle śmiga ;]

vanhelsing 23:09 sobota, 9 lutego 2008
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa cichs

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]