Galloway prawie w lesie

Niedziela, 20 grudnia 2020 · Komentarze(1)
Wczoraj tak nam się spodobało bieganie z Adamem, że postanowiliśmy dziś powtórzyć.
I to nic, że miało być 5 km, a wyszło ponad 11 km. I to nic, że miał być las, a było pole, asfalt, asfalt w lesie... no dobra, trochę lasu też było :-) I to nic, że bieg był metodą Gallowaya....

Wyprowadziłem nas w pole © djk71

Było świetnie, a najważniejsze, że udało się znów wspólnie ruszyć w teren.

W sumie to dziwne. Dziwne jak na mnie. Bo przecież ja lubię mieć wszystko poukładane, nie lubię jak coś idzie nie tak, jak coś mi przeszkadza, jak zmienia mi plany w ostatniej chwili. A tu zupełnie nic mi nie przeszkadzało. W sumie na tym etapie jedyny cel to wrócić do regularnego ruchu. Na konkretne treningi przyjdzie jeszcze czas. Co prawda pewnie będzie to szybko, bo czasu coraz mniej, ale ten etap to powrót do biegania.

Komentarze (1)

Jak ty ak śmigasz niedaleko mnie to może można było by się spotkać razem :)

Roadrunner1984 17:53 poniedziałek, 21 grudnia 2020
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jacwm

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]