Droga Różańcowa i dwie Drogi Krzyżowe
Sobota, 8 sierpnia 2020
· Komentarze(0)
Kategoria Bez roweru, dolnośląskie, W górę, W towarzystwie, Z kamerą wśród...
Dziś mieliśmy w planach Czechy, ale mając na uwadze zasłyszane opinie o tłoku w weekendy wybieramy Bardo - miasto cudów (tak się przedstawiają).
Po przyjeździe uderzamy najpierw do biura informacji turystycznej. Sympatyczna dziewczyna obdarowuje nas mapami oraz udziela kilku informacji.
Między innymi dowiadujemy się, że w pobliskim kościele znajduje się najstarsza w Polsce drewniana rzeźba sakralna z... 1011 roku!!!
Musimy to zobaczyć.
Kościół całkiem ładny.
Mijamy mały rynek i ruszamy na pobliskie wzgórze zobaczyć drogę różańcową.
Część kapliczek bardzo ładna, część taka sobie.
Niestety wszystkie pozamykane. Większość niestety w nie najlepszym stanie... Szkoda, że ludziom wszystko przeszkadza...
Mimo, ze idziemy spacerkiem, to słoneczko już od początku zapowiada, że ten dzień nie będzie łatwy.
Schodzimy ponownie do miasteczka. Mijamy centrum, przechodzi nad rzekę, a stamtąd... na Drogę Różańcową. Jedną z trzech - niemiecką (są jeszcze polska i czeska).
Nie to, że mamy taką potrzebę, po prostu zapowiadają się fajne ścieżki do spacerowania. Do tego pod górkę więc tak jak lubimy ;-)
Mapa mówi, że obok są pozostałości po dawnym zamku. Rzeczywiście pozostałości...
Potem próbujemy wg mapy odnaleźć punkt widokowy, ale coś nam to średnio wyszło. Nie szkodzi, idziemy dalej.
Chwilę później trafiamy na inny punkt widokowy. I... jest widok...
Obok (a częściowo) na naszym szlaku mnóstwo rowerzystów. Nic dziwnego, jest gdzie trenować, tym bardziej, że są tu wytyczone trasy zjazdowe.
Maszerujemy dalej. Jesteśmy tak pochłonięci rozmową, że nie zauważamy miejsca gdzie mieliśmy skręcić. W efekcie trafiamy... na wieczór panieński Marceliny :-) Prawie :-)
Wracamy. Mieliśmy skręcić na polską drogę krzyżową. Te zdecydowania skromniejsza i rzadziej uczęszczana.
Do tego bardziej pionowa.
Ostatecznie udaje się ją pokonać i trafić do mieszczącej się na szczycie kapliczki Matki Boskiej Płaczącej.
Widać wiele osób chce pozbyć się tu swojego krzyża.
Czas na zejście.
Z jakiegoś powodu droga w dół jest szybsza :-)
Na miejscu chcemy coś zjeść, niestety upatrzona wcześniej knajpka dziś jest nieczynna. Właściciel (?) na pytanie o inne miejsce nie poleca niczego. Nie wierzymy mu. Jak się potem okaże niesłusznie. Zjedliśmy jakąś pizzę, ale... to nie było miejsce godne polecenia.
Nie sądziłem, że przejdę dziś 18 km w takim klimacie... Ale podobało mi się. Dobrze spędzony dzień. I znów na prawie pustych ścieżkach.
Wieczór kończymy w Polanicy Zdrój. Tu już kiedyś byłem. Ładnie tu.
I jest inne piwo bezalkoholowe niż Lech Free... bo wszędzie tylko takie ;-(
Ale tu był wyjątek :-)
Po przyjeździe uderzamy najpierw do biura informacji turystycznej. Sympatyczna dziewczyna obdarowuje nas mapami oraz udziela kilku informacji.
Między innymi dowiadujemy się, że w pobliskim kościele znajduje się najstarsza w Polsce drewniana rzeźba sakralna z... 1011 roku!!!
Musimy to zobaczyć.
Najstarsza rzeźba sakralna w Polsce - 1011r.© djk71
Kościół całkiem ładny.
Drugie co do wielkości organy na Dolnym Śląsku© djk71
Mijamy mały rynek i ruszamy na pobliskie wzgórze zobaczyć drogę różańcową.
Jedna z kapliczek na Drodze Krzyżowej w Bardzie© djk71
Część kapliczek bardzo ładna, część taka sobie.
Jedna z kapliczek na Drodze Różańcowej w Bardzie© djk71
Niestety wszystkie pozamykane. Większość niestety w nie najlepszym stanie... Szkoda, że ludziom wszystko przeszkadza...
Jedna z kapliczek na Drodze Różańcowej w Bardzie© djk71
Mimo, ze idziemy spacerkiem, to słoneczko już od początku zapowiada, że ten dzień nie będzie łatwy.
Droga Różańcowa w Bardzie© djk71
Schodzimy ponownie do miasteczka. Mijamy centrum, przechodzi nad rzekę, a stamtąd... na Drogę Różańcową. Jedną z trzech - niemiecką (są jeszcze polska i czeska).
Nie to, że mamy taką potrzebę, po prostu zapowiadają się fajne ścieżki do spacerowania. Do tego pod górkę więc tak jak lubimy ;-)
Niemiecka Droga Krzyżowa w Bardzie© djk71
Mapa mówi, że obok są pozostałości po dawnym zamku. Rzeczywiście pozostałości...
Pozostałości po zamku w Bardzie© djk71
Potem próbujemy wg mapy odnaleźć punkt widokowy, ale coś nam to średnio wyszło. Nie szkodzi, idziemy dalej.
Chwilę później trafiamy na inny punkt widokowy. I... jest widok...
Widok na Bardo© djk71
Obok (a częściowo) na naszym szlaku mnóstwo rowerzystów. Nic dziwnego, jest gdzie trenować, tym bardziej, że są tu wytyczone trasy zjazdowe.
Maszerujemy dalej. Jesteśmy tak pochłonięci rozmową, że nie zauważamy miejsca gdzie mieliśmy skręcić. W efekcie trafiamy... na wieczór panieński Marceliny :-) Prawie :-)
Wracamy. Mieliśmy skręcić na polską drogę krzyżową. Te zdecydowania skromniejsza i rzadziej uczęszczana.
Polska Droga Krzyżowa w Bardzie© djk71
Polska Droga Krzyżowa w Bardzie© djk71
Ostatecznie udaje się ją pokonać i trafić do mieszczącej się na szczycie kapliczki Matki Boskiej Płaczącej.
Kapliczka© djk71
Widać wiele osób chce pozbyć się tu swojego krzyża.
Krzyże© djk71
Czas na zejście.
Niemiecka Droga Krzyżowa w Bardzie© djk71
Z jakiegoś powodu droga w dół jest szybsza :-)
Zabytkowy most w Bardzie© djk71
Na miejscu chcemy coś zjeść, niestety upatrzona wcześniej knajpka dziś jest nieczynna. Właściciel (?) na pytanie o inne miejsce nie poleca niczego. Nie wierzymy mu. Jak się potem okaże niesłusznie. Zjedliśmy jakąś pizzę, ale... to nie było miejsce godne polecenia.
Nie sądziłem, że przejdę dziś 18 km w takim klimacie... Ale podobało mi się. Dobrze spędzony dzień. I znów na prawie pustych ścieżkach.
Wieczór kończymy w Polanicy Zdrój. Tu już kiedyś byłem. Ładnie tu.
I jest inne piwo bezalkoholowe niż Lech Free... bo wszędzie tylko takie ;-(
Ale tu był wyjątek :-)
A jednak się napiłem© djk71
Ślepak© djk71