Źle, coraz gorzej...
Poniedziałek, 20 lipca 2020
· Komentarze(0)
Kiedyś był taki serial: Blisko, coraz bliżej... U mnie krótko, coraz krócej, czyli źle, coraz gorzej...
Dziesięć minut rozgrzewki, a potem... niecały kwadrans biegu w wolnym tempie... w sumie niecałe... 2 km...
Już nawet włączyłem sobie jakiś film akcji żeby odegnać myśli... nie pomogło... nawet zły nie byłem kiedy zszedłem z bieżni... Po prostu wykąpałem się... pojechałem do sklepu, zjadłem obiad i... poszedłem spać... żeby potem wstać i męczyć się do północy, albo nawet dłużej...
Za chwilę miał być półmaraton, potem dwa biegi górskie, potem jeszcze maraton i jakieś dwie połówki... Tylko jak, kiedy nawet dwa kilometry stanowią problem...
Cel przestał być celem...
Bieg już nie jest nawet ucieczką...
Dziesięć minut rozgrzewki, a potem... niecały kwadrans biegu w wolnym tempie... w sumie niecałe... 2 km...
Już nawet włączyłem sobie jakiś film akcji żeby odegnać myśli... nie pomogło... nawet zły nie byłem kiedy zszedłem z bieżni... Po prostu wykąpałem się... pojechałem do sklepu, zjadłem obiad i... poszedłem spać... żeby potem wstać i męczyć się do północy, albo nawet dłużej...
Za chwilę miał być półmaraton, potem dwa biegi górskie, potem jeszcze maraton i jakieś dwie połówki... Tylko jak, kiedy nawet dwa kilometry stanowią problem...
Cel przestał być celem...
Bieg już nie jest nawet ucieczką...
Biec, czy uciekać?© djk71