Mokro i błotniście ale fajnie :)
Niedziela, 22 grudnia 2019
· Komentarze(2)
Umówiliśmy się z Markiem na poranną niedzielną przejażdzkę. W sobotę wieczorem okazuje się, że czasu za wiele nie mamy, ale spróbujemy wykorzystać co się da. Wychodzę z domu trochę wcześniej żeby się nie gonić, nie spocić, poza tym dawno nie kręciłem więc nie wiem jak tam kondycja.
Wychodzę i... pada :-( A jeszcze przed chwilą było sucho. Hmmm... mam tylko nadzieję, że za chwilę nie dostanę SMS-a, że Marek się rozmyślił ;-) Jadę. Przypominają mi się dawne czasy, gdy pogoda nie była żadną wymówką, bez względu na to czy to był trening, zawody, czy zwykła przejażdżka. I...dziś już też nie przeszkadza ;)
Pusto w lesie, pusto na autostradzie...
Dojeżdżam nad Brandkę.
Chwila oczekiwania i jest Marek.
Ruszamy. Właściwie nie ma znaczenia gdzie. Żeby tylko pojeździć. Trochę żałujemy, że nie wizęliśmy błotników :-)
Przed nami DSD. NIe wiem czemu daję się markowi namówić na Red Rocka. Przecież wiem jak tam jest po deszczu. I rzeczywiście, na szczycie opony nabierają wagi, szerokości i charakteru ;-)
Krótki postój i ruszamy w drogę powrotną. Końcówkę jadę asfaltem, niech błoto odpadnie choć trochę z opon. Resztę i tak trzeba będzie czyścić.
Jak się potem okaże czyszczenie zajęło mi prawie tyle ile jazda. Ale warto było :-)
Wychodzę i... pada :-( A jeszcze przed chwilą było sucho. Hmmm... mam tylko nadzieję, że za chwilę nie dostanę SMS-a, że Marek się rozmyślił ;-) Jadę. Przypominają mi się dawne czasy, gdy pogoda nie była żadną wymówką, bez względu na to czy to był trening, zawody, czy zwykła przejażdżka. I...dziś już też nie przeszkadza ;)
Pochmurno i mgliście© djk71
Pusto w lesie, pusto na autostradzie...
Na autobanie też pusto© djk71
Dojeżdżam nad Brandkę.
Tam gdzieś się umówiłem© djk71
Chwila oczekiwania i jest Marek.
W oczekiwaniu© djk71
Ruszamy. Właściwie nie ma znaczenia gdzie. Żeby tylko pojeździć. Trochę żałujemy, że nie wizęliśmy błotników :-)
Przed nami DSD. NIe wiem czemu daję się markowi namówić na Red Rocka. Przecież wiem jak tam jest po deszczu. I rzeczywiście, na szczycie opony nabierają wagi, szerokości i charakteru ;-)
I kto będzie czyścił rower?© djk71
Krótki postój i ruszamy w drogę powrotną. Końcówkę jadę asfaltem, niech błoto odpadnie choć trochę z opon. Resztę i tak trzeba będzie czyścić.
Jak się potem okaże czyszczenie zajęło mi prawie tyle ile jazda. Ale warto było :-)