Siłownia bez (w poszukiwaniu) celu

Środa, 9 października 2019 · Komentarze(0)
Po pracy poszedłem na siłownię. Chyba z rozpędu. Z przyzwyczajenia. Wczoraj sprawdziłem, że wciąż potrafię biegać, a dziś...? No właśnie... Nie bardzo wiedziałem co dalej... Powspinałem się trochę na bieżni... Trochę ćwiczeń na maszynach... Naprawili wagę więc ważenie... i... No właśnie... i... co dalej?

Oczywiście można ćwiczyć dla samego ćwiczenia, biegać dla biegania, jeździć dla jeżdżenia... albo robić to wszystko np. dla zdrowia, czy sylwetki... Ale to wszystko jest dla mnie jakoś mało wymierne... albo z założenia niemierzalne...

Ja jednak potrzebuję celu, planu... To czy i jak się go będę potem trzymał to inna sprawa. Ale potrzebuję tego...

I muszę coś wymyślić... Bo oczywiście będę dalej biegał, kręcił... bo samo to sprawia mi przyjemność, ale bez celu równie łatwo będę odpuszczał, bo pogoda, bo zmęczenie, bo... (tu mam jeszcze przygotowany cały wachlarz wymówek)....

Mogę oczywiście biegać kolejne dychy, połówki, czy nawet kolejny maraton... I pewnie coś takiego się wydarzy, może nawet uda się pobić kolejną życiówkę, ale jakoś nie jest to specjalne motywujące. Za stary już jestem na to by walczyć o podium, a cieszenie się z kolejnych kilku sekund postępu oczywiście jest fajne, ale nie do końca motywujące.

Bieganie w terenie, w górach? Kusi, choć to też zbyt ogólnikowe... Ultra? Kusi...
Był duathlon, może pora na triathlon? Fajnie by było tylko.... tylko to pływanie...

A może wrócić do orientacji? Tylko na rowerze, czy biegowo?

A może coś zupełnie innego? Łódki, samoloty... :-) ?

I co tu z sobą zrobić? © djk71


Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zegar

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]