Gdyby wszystko dało się narysować
Środa, 17 kwietnia 2019
· Komentarze(0)
Kategoria Bieganie, śląskie, W towarzystwie, Z kamerą wśród...
Dziś wyjątkowo bieganie w towarzystwie. Wczoraj okazało się, że gdy ja skończyłem szkolenie, do hotelu zjechał kolega z Poznania i... poszedł biegać... W tym samym czasie ja biegałem obok domu. Ponieważ jeszcze dziś gościł w Gliwicach, żal by było tego nie wykorzystać. Co prawda do końca nie wierzyłem, że uda nam się zgrać, ale... jednak udało się... :-)
Podjeżdżam pod hotel gdzie Marcin nocuje, a ja czasem bywam na szkoleniach...
Wczorajsze szkolenie było fajne, ale dwa tygodnie temu było... super..., nie - nie sposób tego opisać... Nigdy, ale to nigdy nie myślałem, że rysowanie może MNIE bawić.
A na szkoleniu się zakochałem... Nie, nie w rysowaniu, choć trochę może też... ale w... sobie... Jak zobaczyłem co potrafię... :-)
Kiedy po przyjściu zobaczyłem zestaw leżący przed mną uznałem, że... No dobra... nie napiszę co pomyślałem...
Kiedy spojrzeliśmy na zegarki i okazało się, że jest już piętnasta... zapytaliśmy kiedy będzie druga część... Niestety nie będzie... chyba...
Kiedy przyniosłem do domu kilkadziesiąt kartek z rysunkami... nie tylko moja żona była zaskoczona... ja też... :-)
Po prostu szok. Oczywiście gdyby zobaczył je ktoś kto nie widział jak wcześniej rysowałem to... uznałby to za bazgroły... jednak dla mnie różnica była taka jak od momentu kiedy zacząłem biegać do momentu kiedy przebiegłem maraton. No dobra, może półmaraton... :-) Ale postęp był niesamowity...
Szkoda tylko, że życia sobie tak łatwo nie można narysować...
Ale miało być o bieganiu. Ruszyliśmy do lasu w Maciejowie i... w konwersacyjnym tempie przebiegliśmy sobie nie wiedząc kiedy 6,5 km. Cały czas rozmawiając, głównie o bieganiu, choć nie tylko, zrobiliśmy pętelkę po lesie. Drugi dzień testowania butów i... wcale o nich nie myślałem... czyli jest ok. Póki co.
Dzięki Marcin za wspólny trening.
Podjeżdżam pod hotel gdzie Marcin nocuje, a ja czasem bywam na szkoleniach...
Wczorajsze szkolenie było fajne, ale dwa tygodnie temu było... super..., nie - nie sposób tego opisać... Nigdy, ale to nigdy nie myślałem, że rysowanie może MNIE bawić.
A na szkoleniu się zakochałem... Nie, nie w rysowaniu, choć trochę może też... ale w... sobie... Jak zobaczyłem co potrafię... :-)
Kiedy po przyjściu zobaczyłem zestaw leżący przed mną uznałem, że... No dobra... nie napiszę co pomyślałem...
I co ja mam z tym zrobić?© djk71
Kiedy spojrzeliśmy na zegarki i okazało się, że jest już piętnasta... zapytaliśmy kiedy będzie druga część... Niestety nie będzie... chyba...
Kiedy przyniosłem do domu kilkadziesiąt kartek z rysunkami... nie tylko moja żona była zaskoczona... ja też... :-)
Po prostu szok. Oczywiście gdyby zobaczył je ktoś kto nie widział jak wcześniej rysowałem to... uznałby to za bazgroły... jednak dla mnie różnica była taka jak od momentu kiedy zacząłem biegać do momentu kiedy przebiegłem maraton. No dobra, może półmaraton... :-) Ale postęp był niesamowity...
Szkoda tylko, że życia sobie tak łatwo nie można narysować...
Ale miało być o bieganiu. Ruszyliśmy do lasu w Maciejowie i... w konwersacyjnym tempie przebiegliśmy sobie nie wiedząc kiedy 6,5 km. Cały czas rozmawiając, głównie o bieganiu, choć nie tylko, zrobiliśmy pętelkę po lesie. Drugi dzień testowania butów i... wcale o nich nie myślałem... czyli jest ok. Póki co.
Dzięki Marcin za wspólny trening.