Po pakiet i ratunek pociągiem
Sobota, 9 marca 2019
· Komentarze(3)
Kategoria od 50 do 100km, śląskie, W towarzystwie, Z kamerą wśród...
Jutro Bieg Wiosenny. Podobnie jak rok temu postanawiam pojechać po pakiet startowy rowerem. Ten sam pomysł ma Marcin i Anka.
Niestety Marcin rano nie odpowiada więc umawiamy się z Anką sami obok Kłosa. Gdy rusza wysyła info, że wieje. Nie specjalnie się tym przejmuję, przecież miało wiać. Po chwili i ja ruszam. Pod Kłosem nie widzę jeszcze mojej towarzyszki, ale wg moich obliczeń ma jeszcze chwilę czasu. Ruszam w stronę Mikulczyc. Przy cmentarzu spotykam Olę z mamą, a pod chwili nadjeżdża Ania.
Kiedy mówię gdzie i po co jedziemy, słyszymy, że zdrowi to my całkiem nie jesteśmy. Odbieramy to jako komplement ;-)
Ruszamy w stronę Chorzowa. Najpierw Osiedle Młodego Górnika, potem Rudzka Kuźnica, Bobrek i w końcu Szombierki. Trasa podobna do tej z ubiegłego tygodnia, ale lubię te śląskie klimaty familoków. Ani też się podoba.
Skoro tak to zbaczamy lekko w stronę EC Szombierki.
Na mnie zawsze robi wrażenie ten komin wychodzący jakby wprost z biurowca.
Jest ciepło, ostatnio żałowałem, że nie wziąłem zimowych rękawic, dziś żałuję, że nie wziąłem krótkich.
Jedziemy dalej. Ania na początku wspomniała coś o podjazdach więc specjalnie dla niej Kolonia Zgorzelec.
Ciekawe jest to osiedle. W środku niczego.
Z jednej strony porządek, zieleń, a zaraz dalej zamurowane okna, ruiny.
Ciekawe jak tu będzie po rewitalizacji, na którą ponoć dostali pieniądze.
Mijamy Łagiewniki i podjeżdżamy pod wieżę, która ostatnio wydawała mi się być wieżą kościelną. Okazuje się to być jednak dawna remiza strażacka w historyzmu. Pierwszy raz o czymś takim słyszę.
Kierunek Żabie Doły.
Dopiero tu dostrzegam jak wieje.
Nawet ptakom się nie chce fruwać.
Mijamy Dolinę Górnika...
... oraz Szyb Prezydent...
... i wjeżdżamy do Parku Śląskiego. Mamy prawie pół godziny do rozpoczęcia pracy Biura Zawodów. Postanawiamy zrobić rundkę po parku w poszukiwaniu wiosny. Widziałem już na FB zdjęcia kwiatów, ale nam nie udaje się nic znaleźć. Do biura dojeżdżamy tuż przed otwarciem bram. Jest kolejka, ale w sumie po chwili mamy już swoje numerki i pakiety.
Wieje coraz bardziej i zaczyna padać.
Ruszamy. Udaje nam się dojechać tylko do AKS-u. Nie da się jechać. Wiatr zrzuca z roweru, z nieba leci chyba grad. A jak nie grad to ostre, lodowate szpilki.
Zatrzymujemy się i podejmujemy decyzję... wracamy pociągiem. Pewnie byśmy mimo warunków dojechali rowerami, ale... jutro biegamy. Trzeba być choć trochę rozsądnym. Chwila wahania, czy jedziemy na dworzec w Katowicach, czy Chorzów Batory. Posiłkujemy się mapą i wychodzi, że Batory bliżej.
Strach jechać ulicą między autami, bo mam wrażenie, że zaraz nas kolejny podmuch zdmuchnie pod jakiś samochód.
W końcu dojeżdżamy do dworca.
Kupujemy bilety i czekamy w poczekalni.
Jest zimno. Bardzo.
Po pół godzinie wychodzimy na peron. Tu też nie jest lepiej.
Marzymy żeby być już w domu.
W końcu jest. Tylko kilka stacji więc stoimy z rowerami w przejściu.
Ja wysiadam w Zabrzu, Anka jedzie do Gliwic. Zostało mi ostatnie 10 km, ale tym razem wiatr jest łaskawy i wieje głównie w plecy.
Spokojnie dojeżdżam do domu. Trzeba odpocząć przed jutrem.
Niestety Marcin rano nie odpowiada więc umawiamy się z Anką sami obok Kłosa. Gdy rusza wysyła info, że wieje. Nie specjalnie się tym przejmuję, przecież miało wiać. Po chwili i ja ruszam. Pod Kłosem nie widzę jeszcze mojej towarzyszki, ale wg moich obliczeń ma jeszcze chwilę czasu. Ruszam w stronę Mikulczyc. Przy cmentarzu spotykam Olę z mamą, a pod chwili nadjeżdża Ania.
Kiedy mówię gdzie i po co jedziemy, słyszymy, że zdrowi to my całkiem nie jesteśmy. Odbieramy to jako komplement ;-)
Ruszamy w stronę Chorzowa. Najpierw Osiedle Młodego Górnika, potem Rudzka Kuźnica, Bobrek i w końcu Szombierki. Trasa podobna do tej z ubiegłego tygodnia, ale lubię te śląskie klimaty familoków. Ani też się podoba.
Skoro tak to zbaczamy lekko w stronę EC Szombierki.
Elektrociepłownia Szombierki© djk71
Na mnie zawsze robi wrażenie ten komin wychodzący jakby wprost z biurowca.
Komin z bliska© djk71
A właściwie kominy© djk71
Jest ciepło, ostatnio żałowałem, że nie wziąłem zimowych rękawic, dziś żałuję, że nie wziąłem krótkich.
Jedziemy dalej. Ania na początku wspomniała coś o podjazdach więc specjalnie dla niej Kolonia Zgorzelec.
Wjeżdżamy na Zgorzelec© djk71
Ciekawe jest to osiedle. W środku niczego.
Ostre... zakręty...© djk71
Z jednej strony porządek, zieleń, a zaraz dalej zamurowane okna, ruiny.
I ładnie i brzydko© djk71
Ciekawe jak tu będzie po rewitalizacji, na którą ponoć dostali pieniądze.
Lubię taką zabudowę© djk71
Mijamy Łagiewniki i podjeżdżamy pod wieżę, która ostatnio wydawała mi się być wieżą kościelną. Okazuje się to być jednak dawna remiza strażacka w historyzmu. Pierwszy raz o czymś takim słyszę.
Remiza w Łagiewnikach© djk71
Kierunek Żabie Doły.
Siemanko! Witamy© djk71
Dopiero tu dostrzegam jak wieje.
Nieźle wieje© djk71
Nawet ptakom się nie chce fruwać.
Ptaki odpoczywają© djk71
Mijamy Dolinę Górnika...
Mostek w Dolinie Górnika© djk71
... oraz Szyb Prezydent...
Szyb Prezydent© djk71
... i wjeżdżamy do Parku Śląskiego. Mamy prawie pół godziny do rozpoczęcia pracy Biura Zawodów. Postanawiamy zrobić rundkę po parku w poszukiwaniu wiosny. Widziałem już na FB zdjęcia kwiatów, ale nam nie udaje się nic znaleźć. Do biura dojeżdżamy tuż przed otwarciem bram. Jest kolejka, ale w sumie po chwili mamy już swoje numerki i pakiety.
Wieje coraz bardziej i zaczyna padać.
Ruszamy. Udaje nam się dojechać tylko do AKS-u. Nie da się jechać. Wiatr zrzuca z roweru, z nieba leci chyba grad. A jak nie grad to ostre, lodowate szpilki.
Zatrzymujemy się i podejmujemy decyzję... wracamy pociągiem. Pewnie byśmy mimo warunków dojechali rowerami, ale... jutro biegamy. Trzeba być choć trochę rozsądnym. Chwila wahania, czy jedziemy na dworzec w Katowicach, czy Chorzów Batory. Posiłkujemy się mapą i wychodzi, że Batory bliżej.
Strach jechać ulicą między autami, bo mam wrażenie, że zaraz nas kolejny podmuch zdmuchnie pod jakiś samochód.
W końcu dojeżdżamy do dworca.
A w Chorzowie leje© djk71
Kupujemy bilety i czekamy w poczekalni.
Jest zimno. Bardzo.
Ale tu zimno© djk71
Zaraz przyjedzie pociąg© djk71
Marzymy żeby być już w domu.
Jak mi zimno!© djk71
W końcu jest. Tylko kilka stacji więc stoimy z rowerami w przejściu.
Ja wysiadam w Zabrzu, Anka jedzie do Gliwic. Zostało mi ostatnie 10 km, ale tym razem wiatr jest łaskawy i wieje głównie w plecy.
Spokojnie dojeżdżam do domu. Trzeba odpocząć przed jutrem.