Niby szybko
Środa, 16 sierpnia 2017
· Komentarze(0)
Kategoria Bieganie, śląskie, W 9 miesięcy do maratonu, W towarzystwie
Kolejne zmarnowane dni za mną... Dziś wieczorem namawiam żonę, żeby poszła, a raczej pojechała ze mną. Kilka kółek wokół osiedla. Od początku biegnę szybciej niż zwykle (tak mi się wydaje) żeby jej choć trochę dorównać. Rower jednak jest szybszy. W efekcie po pierwszym kółku mam dość, a średnia wcale nie rewelacyjna.
Drugie okrążenie robię już sam i nie zwalniam. Mimo, że kończę je mokry z bardzo wysokim pulsem to czas jak przy zwykłym spokojnym biegu. Po raz kolejny udowadniam sobie, że trzeba biec swoje...
Drugie okrążenie robię już sam i nie zwalniam. Mimo, że kończę je mokry z bardzo wysokim pulsem to czas jak przy zwykłym spokojnym biegu. Po raz kolejny udowadniam sobie, że trzeba biec swoje...