Ech, te świąteczne kalorie
Poniedziałek, 17 kwietnia 2017
· Komentarze(0)
Kategoria Bieganie, śląskie, W 9 miesięcy do maratonu, W towarzystwie
W planie był trening wczoraj, ale organizm dał znać o sobie. Intensywny, bardzo intensywny tydzień musiał się kiedyś odezwać. Dał znać o sobie wczoraj po obiedzie. Po prostu padłem. Padliśmy wszyscy. Trzeba było odespać. I to zrobiliśmy. Czasem trzeba po prostu nic nie robić.
W takim razie wczorajszy trening trzeba odrobić dziś. Między śniadaniem, a obiadem. To głupie, że człowiek je więcej niż zwykle, ale ciężko jest inaczej... szczególnie gdy sernik sam prosi: Zjedz mnie...
Ostatnio biegłem z Wiktorem, dziś dołącza do mnie Iguś. Strach biegać ze sportowcem, ale spróbujemy... :-)
Biegniemy równo, ale w chłopaku widać pokłady niewykorzystanej energii... W Stolarzowicach rusza by być kilka metrów przede mną. Pilnuję się żeby nie dać się sprowokować i potem nie umrzeć. Podobnie jak ostatnio w trakcie biegu rozmowy. Może to i zabiera energię i oddech, ale cieszy, że się da i że jest ku temu okazji.
Trochę kalorii spalonych, czas na obiad i... budowanie masy :-)
W takim razie wczorajszy trening trzeba odrobić dziś. Między śniadaniem, a obiadem. To głupie, że człowiek je więcej niż zwykle, ale ciężko jest inaczej... szczególnie gdy sernik sam prosi: Zjedz mnie...
Ostatnio biegłem z Wiktorem, dziś dołącza do mnie Iguś. Strach biegać ze sportowcem, ale spróbujemy... :-)
Biegniemy równo, ale w chłopaku widać pokłady niewykorzystanej energii... W Stolarzowicach rusza by być kilka metrów przede mną. Pilnuję się żeby nie dać się sprowokować i potem nie umrzeć. Podobnie jak ostatnio w trakcie biegu rozmowy. Może to i zabiera energię i oddech, ale cieszy, że się da i że jest ku temu okazji.
Trochę kalorii spalonych, czas na obiad i... budowanie masy :-)