Zamienione zamki Dziś odwiedził nas mój chrześniak z rodzicami. Korzystając z okazji ruszamy z jego tatusiem na rower. Dawno nie jeździliśmy razem. Kierunek Toszek. Oczywiście zamek ale przede wszystkim fajna, spokojna trasa w tym kierunku.
Wraz z nami rusza towarzyszka mojej wczorajszej przejażdżki. Monika jednak decyduje się wracać do domu. Nie pozostaje nam nic innego jak... zmienić nieco kierunek i towarzyszyć jej ;-)
Po paru kilometrach już wiemy. Jednak będzie zamek. W Będzinie. Wybieramy trasę nieco okrężną ale za to z mniejszym ruchem. Niestety nawet tutaj zdarzają się niespodzianki jak np. zatrzymany tuż przed nami na skrzyżowaniu autobus.
Przed wizytą na zamku, chwila postoju przed Pałacem Mieroszewskich w Będzinie. Trzeba tu będzie kiedyś przyjechać na dłużej.
I zamek. Niezbyt duży ale uroczy.
Szkoda tylko, że widok z murów jest żałosny.
Kosma zrobiła nam pożegnalne zdjęcie i pojechała do domu.
Tymczasem my ruszamy do Katowic, na Tysiąclecie. W planach był przejazd przez park, ale zaufaliśmy GPS-owi i Damian dostał gratis masaż rąk... ;-)
Krótki postój u znajomych i ruszamy do Zabrza. Damian mi chyba nie do końca ufa i znów jedziemy kierując się wskazówkami GPS-a. Czasem efekt bywa... dziwny ale w końcu szczęśliwie docieramy do celu. Szybki i duży obiadek i... nie chce nam się jechać dalej.
Nie ma lekko, trzeba jeszcze zrobić te 10km. O dziwo szybko poszło.
Kolejny fajny dzień. I fajnie jechało się znów z bratem. Brakował mi tego, niestety w tym roku pewnie nie pojeździmy tak często jak w ubiegłym.
Monika i Damian - dzięki za towarzystwo.
Komentarze (16)
slavkosnip Oj głód pojawił się wielki. Widać to było w czasie tego weekendu. Szkoda, że teraz pogoda nie dopisała, bo plany były fajne :-)
A co do Twojego początku roku... miałeś inne sprawy na głowie. Przykro mi, że tak się stało. Widać takie było przeznaczenie. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu i musimy się z nimi pogodzić. Można tylko wierzyć, że tak miało być i ktoś zdecydował, że tak będzie najlepiej. Trzymaj się.
zelek Miło Cię tu widzieć. Ksywka to od "żelka"? Takiego słodkiego? Mam nadzieję, że wkrótce się znów spotkamy na trasie :-)
Tu mnie jeszcze nie było. A skoro już umiem dodawać te linki, to mam nadzieję, że kiedyś będzie okazja tak zrobić, żebym w opisie swojej wycieczki mogła dodać link także do Ciebie! pozdrawiam!!!
Widzę ze kryzys w jeżdżeniu minął i piękne wycieczki rowerowe odchodzą. Zamek jest piękny. Po drodze widzę jeszcze troche śniegu leży. U nas w Warszawie śniegu już nawet na lekarstwo nie znajdzie. Do tej pory przejechałem zaledwie 25 km w tym roku. Ale w marcu mimo, że jak w przysłowiowym garncu powinno być w tej branzy bicyklowej troszkę lepiej.
Ale się uśmiałam jak przeczytałam opis naszej wycieczki z dnia 9.02.2008. Ale wtedy mieliśmy pogodę :))) Było bosko... a o pozie Młynarza na ławeczce wspomniałam Braciom na zamku :D Pozdrawiam ;)
Zamek w Będzinie jest cool. A czy dalej tam straszy?! Bo jak byłem tam kiedyś z Kosmą to ona coś zobaczyła i wybiegła, a właściwie wyjechała z wielkim krzykiem. ;P
Gdyby wyszło słoneczko byłby ładniejszy widoczek :D wykadrować, dodać koloru, usunąć śnieg, wyostrzyć i zdjęcie jak ta lala :) Czepiasz się widoku, zamek masz ładny to po co Ci widok z zamku, u nas z Kopca Piłsudskiego też widok jest niepowalający :D wszędzie drzewa i drzewa, gdzieniegdzie stawy. Pozdrawiam
Widok z murow zamku moze i zalosny, ale za to na jak wspaniale duuuze rondo! U mnie te rondka sa malutkie, wrecz maciupenkie przy tym "Twoim". Przy okazji wrzuce nastepne. Pozdrawiam
Fajna wycieczka ale byłoby się działo w tym Toszku.Widze że pod zamkiem w Będzinie nie ma juz toy-toyi,latem smiesznie to wygladło.W sobote smigam do Kochcic ,jak chcesz zapraszam. Pozdro