Kolejne bieganie w towarzystwie i po raz drugi czuję ból piszczeli. Muszę poczytać co może być przyczyną. Pora w końcu wrócić również na rower, ale jakoś nie mam parcia. Ciemno, zimno, czasu mało... Do tego boję się jeździć w samotności... boję się swoich myśli... Niestety wciąż nie jest tak jak być powinno. I zupełnie nie mam pomysłu jak można pomóc komuś kto pomocy nie chce... Niby powinienem mieć to gdzieś... ale nie potrafię... Tym bardziej, że cierpią też inni...
Komentarze (4)
amiga Z tego co piszą to przeciążenie lub obuwie. Raczej nic starego. Obyś miał rację... emonika Każdy ma niestety jakieś problemy :-( Fajnie jak ma się siłę żyć obok nich.
Mam podobnie jak Ty Darek - nie tylko o bólu piszczeli mówię. Niemniej jednak biegam dalej i dalej " nie jest tak jak powinno" Ale jestem dobrej myśli :)
A druga część... tzn osoba która nie chce pomocy... potrzebuje sporo czasu... myślę, że całość około 2 lat... już zaczyna się to zmieniać... a za kilka miesięcy będzie już prawie idealnie, chociaż rysa zostanie na całe życie...
Coś więcej odnośnie tej piszczeli? Może przeciążyłeś? Może gdzieś coś skręciłeś? Może być to coś starego... ja czuję skręcenie sprzed dobrych 8 miesięcy... odezwało się na jesień...