Po flaszce

Poniedziałek, 29 września 2008 · Komentarze(11)
Po flaszce
Dziś wyjazd jeszcze za dnia, choć później niż planowałem. Najpierw chwila walki w lesie. Potem kolejna nowa ścieżka, sporo błota (swoją drogą nie wiem kiedy zgubiłem przedni błotnik - wszystko leci mi na pysk), a dalej... skądś to już znam... Szeroka dróżka zwęża się, coraz bardziej zarasta i... kończy się... :( Rower na plecy (przecież nie będę wracał) i na szczęście już po kilkudziesięciu metrach jestem znów na ścieżce.

Zrobiło się ciemno więc ze Stroszka reszta trasy asfaltem. Przez Karb do Miechowic zachciało mi się skrótem i nagle słyszę jak rozwalam w drobny mak jakąś butelkę, najpierw jednym kołem, potem drugim. Pięknie, k... pięknie...

Jako, że powietrze nie uszło od razu mknę co sił w stronę domu. Nie chce mi się po ciemku, w lesie zmieniać dętki.

Dojeżdżam do domu i... koła wyglądają ok. Czyżbym miał szczęście? Zobaczymy rano...

Komentarze (11)

Mieliście rację. Opony całe. Wczoraj działały bez zarzutu

djk71 11:09 środa, 1 października 2008

Zostawię bez komentarza :-)

djk71 11:56 wtorek, 30 września 2008

Mój poprzedni komentarz powinien brzmieć:
[b]Młynarz
Z Darkiem jak pęka butelka po Jaśku to później się rozmawia z Klientami w obcych językach, o 1:50 :D
Z Darkiem wszystko jest możliwe :D
Z Klientami... nie po francusku ;p
Pozdrawiam

:)

kosma100 11:47 wtorek, 30 września 2008

Młynarz Z Darkiem jak pęka butelka po Jaśku to później się rozmawia z Klientami w obcych językach, o 1:50 :D
Z Klientami... nie po francusku ;p
Z Darkiem wszystko jest możliwe :D
Pozdrawiam

kosma100 11:25 wtorek, 30 września 2008

"Jeśli pęka butelka po winie, to oznacza że wina było mało!" :D

Kosma butla po Jaśku tak łatwo nie pęka. :)
Chociaż z Darkiem wszystko jest możliwe. ;P

Pozdrawiam!

Mlynarz 10:58 wtorek, 30 września 2008

kosma100
Może coś w tym było... Jakieś wyrzuty, że Wam się chciało taki kawał przyjechać do nas, a mnie się nie chciało tyłka ruszyć przez tyle dni... A poza tym Odyseja się zbliża...

djk71 08:15 wtorek, 30 września 2008

vanhelsing, jahoo81
I tego się będę trzymał - że są całe.

DMK77
Gdybym miał czas się przyglądać to bym pewnie w nią nie wjechał...

djk71 08:13 wtorek, 30 września 2008

Flaszka była pewnie po czerwonym Jasiu - kto ją zostawił? Nie napiszę ale wszyscy się domyślą :D
Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków ale widzę, że nasza wizyta Cię uzdrowiła - od tej pory jeździsz codziennie :D Co mnie oczywiście cieszy :D
Pozdrawiam serdecznie :)

kosma100 08:12 wtorek, 30 września 2008

Ja też Ci to mówię - są całe :)
A nawet jeśli nie to co za różnica - dwie łatki w domu w tą czy w tamtą... :)
Pzdr i ciesze się że jeździłeś :D

jahoo81 23:42 poniedziałek, 29 września 2008

Z tymi oponami to różnie bywa, czasem potrafią przetrzymać rozbite butelki albo najechanego jeża, czasem wymiękają na jakimś malutkim odprysku stali.... Na pewno są całę, ja Ci to mówię ! :P

pozdro ;)

vanhelsing 22:12 poniedziałek, 29 września 2008
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa sobot

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]