Nie tak to miało być
Sobota, 14 lutego 2015
· Komentarze(2)
Zapowiadana ładna pogoda więc w planie bieg i basen. Przez chwilę mi nawet przeszło przez głowę żeby do tego dodać jeszcze rower, ale później rozsądek podpowiedział, że co za dużo to niezdrowo.
Rano lekkie śniadanie, w planach szybki sklep i bieganie. Niestety szybko plany się zmieniły i bieganie zaczynam o 15-tej. Trochę późno w stosunku do posiłku... Ale jeść obiad i iść biegać to też niezbyt dobrze.
Ruszam do lasu i jest fatalnie. błoto lub mokry śnieg. Biegnie się źle. Po 3 km decyduję się na asfalt. Tam lepiej dopóki nie wbiegam na rowerówkę. Tam jest gorzej niż w lesie. Błoto, śnieg... uwalone i mokre buty... i tak samo ślisko...
Po 50-ciu minutach mam dość. Nie mam siły biec. Zaczynam maszerować. Dawno mnie tak nie odcięło. Nie da się jednak biegać z pustym żołądkiem. A może to efekt wczorajszej siłowni i innych ćwiczeń?
Bieg i po drodze jeszcze dwukrotnie przejście w marsz... Porażka.
Na basen też już chyba nie dam rady. Nie tak to miało być.
Rano lekkie śniadanie, w planach szybki sklep i bieganie. Niestety szybko plany się zmieniły i bieganie zaczynam o 15-tej. Trochę późno w stosunku do posiłku... Ale jeść obiad i iść biegać to też niezbyt dobrze.
Ruszam do lasu i jest fatalnie. błoto lub mokry śnieg. Biegnie się źle. Po 3 km decyduję się na asfalt. Tam lepiej dopóki nie wbiegam na rowerówkę. Tam jest gorzej niż w lesie. Błoto, śnieg... uwalone i mokre buty... i tak samo ślisko...
Po 50-ciu minutach mam dość. Nie mam siły biec. Zaczynam maszerować. Dawno mnie tak nie odcięło. Nie da się jednak biegać z pustym żołądkiem. A może to efekt wczorajszej siłowni i innych ćwiczeń?
Bieg i po drodze jeszcze dwukrotnie przejście w marsz... Porażka.
Na basen też już chyba nie dam rady. Nie tak to miało być.