Idealny Maraton na Orientację

Sobota, 10 stycznia 2015 · Komentarze(17)
Kilka miesięcy temu zarejestrowałem się na IMnO (Idealny Maraton na Orientację). Zarejestrowałem i od razu zapłaciłem opłatę startową. Trochę ze skąpstwa bo na kilka miesięcy przed startem było sporo taniej, trochę dlatego, że akurat przed sezonem była wolna kasa, a potem wiadomo jak jest impreza za imprezą..., dodatkowo wiem, że jak zapłacę to już prawie na pewno pojadę. W razie czego była opcja zwrotu kasy z drobnym tylko potrąceniem opłaty manipulacyjnej lub możliwość przepisania wpisowego na innego zawodnika więc gdybym nie pojechał to też niewiele bym stracił. Wcześniejsza rejestracja wraz z płatnością jest też chyba wygodna dla organizatorów - wiedzą na kogo mogą liczyć i na co się finalnie przygotować.

Decyzja o starcie

Podjęcie decyzji o starcie ułatwił też dostępny wcześnie na stronie www regulamin imprezy i ramowy jej program. Obie te informacje były do samej imprezy łatwe do znalezienia (na niektórych stronach trzeba przedzierać się przez dziesiątki newsów, albo postów na Facebooku - o ile ktoś ma tam konto - żeby odnaleźć właściwe linki).

Czemu piszę, że ułatwiło mi to podjęcie decyzji o starcie, bo z dużym wyprzedzeniem (większym niż wymagany regulaminem 1 miesiąc) miałem informację o:
- Terminie imprezy - ten na szczęście znany jest zwykle już po ogłoszeniu kalendarza PPM, a w przypadku niektórych imprez jest on podawany nawet bezpośrednio po zakończeniu imprezy w poprzednim roku - dla mnie to ideał :-)
- Ramowym programie (godziny startu, mety) - To bardzo pomaga w planowaniu roku. Dla mnie istotna jest informacja, czy start zawodów będzie o 6:00, czy o 10:00, czy zakończenie będzie o 18:00, czy 23:00. W zależności od tego wiem, czy dam radę "obskoczyć" imprezę w jeden dzień, czy muszę negocjować z rodziną (a czasem i firmą) wyjazd na 3 dni
- Regulaminie (zasadach) - nawet jeśli może zostać nieco zmodyfikowany to chciałbym wiedzieć na jakich zasadach mam się ścigać, ja na przykład nie lubię obowiązkowej kolejności zaliczania punktów i to z marszu może (choć nie musi) sprawić, że zrezygnuję z imprezy na rzecz innej.
- Lokalizacji - pojęcie np. woj. wielkopolskie jest mało precyzyjne, bo to może być Kępno, albo Jastrowie. Do pierwszego mam 132km (ok. 2h) jazdy, do drugiego ok 500km (6h). To zarówno inny czas, jak i koszty
- Kosztach - koszty imprez są na w miarę zbliżonym poziomie, jednak tworząc budżet na kolejny rok chciałbym je znać jak najwcześniej
- Noclegach - Zwykle nocuję na sali, ale fanie jak organizator informuje o możliwości skorzystania z noclegu alternatywnego, czasem na preferencyjnych warunkach dla uczestników imprezy - to skłania tez do przyjazdu z rodzinami.

Przyjazd do bazy

Z trafieniem do bazy nie było żadnego problemu, bo na stronie imprezy była umieszczona zarówno mapa dojazdu wraz z wskazówkami, którędy jechać najlepiej (omijając korki lub dziurawe drogi), jak też poglądowa mapa bezpośredniej okolicy bazy, skąd od razu wiedzieliśmy gdzie będziemy spali, gdzie możemy zaparkować, gdzie zostawić rowery, gdzie się zarejestrować, itp. Mało tego były nawet informacje gdzie w okolicy znajdują się sklepy i restauracja wraz z godzinami ich otwarcia. Przy skręcie w drogę dojazdową do bazy wisiał lampion i baner więc nie było już żadnego problemu z trafieniem.

Parking duży i bezpośrednio przy ośrodku
, w którym spaliśmy. Szybko rozpakowaliśmy się w jednej z sal przeznaczonych dla nas startujących o poranku, w innych salach spali, Ci którzy startowali w nocy, dzięki temu nikt nikogo nie budził. Zresztą ci, którzy wolą wygodniejsze warunki też nie mieli problemu, bo organizatorzy zasugerowali na stronie kilka ośrodków i pensjonatów w najbliższej okolicy, w jednym nawet udało im się nawet wynegocjować specjalne warunki cenowe dla uczestników imprezy.

Szybko zorientowaliśmy się gdzie są toalety i prysznice - jak dobrze, że jest kilka takich miejsc (i jest ciepła woda, co sprawdziliśmy, jak się potem okaże była przez cały czas bez względu na to ile osób się kąpało).
Bez problemu też można sobie zrobić kawę, czy herbatę, a nawet skorzystać z małej przekąski ;-)

Szkoda, że ogrzewania nie było w hotelu © djk71

Czas na rejestrację

Pomimo sporej liczby zawodników rejestracja przebiega nadzwyczaj sprawnie. Kilka stanowisk, każdy z obsługujących wie po co tam jest. Podaję swoje nazwisko i trasę i od razu dostaję potwierdzenie, że jestem na liście, wszystko opłacone, czyli mogę dostać pakiet startowy, a w nim:
- Numerek startowy do zawieszenia na rowerze- niby oczywiste, ale nie na każdych zawodach był. A ja lubię, tym bardziej, że ten jest wyjątkowo ładny, duży, a co więcej personalizowany (jest moje imię, nazwisko i nawa teamu). Wydaje się też, że pomimo, że zapowiadają deszcze numerek w takim stanie przetrwa do końca imprezy

Jaki ładny numerek © djk71

- Karta startowa - pięknie - wodoodporna, nie trzeba kombinować z oklejaniem jej taśmą klejącą

Ile już zdobyliśmy? © djk71

- Pytałem o koszulki foliowe na mapy, ale okazuje się, że są niepotrzebne, bo mapy też będą wodoodporne.
- Zestaw zipów - do zamocowania numeru startowego
- Pamiątkowa smycz - będzie nie tylko na pamiątkę, ale również przyda się na zawodach do przypięcia karty startowej, bo swojej smyczy zapomniałem.
- Jest też mapa schematyczna okolicy (baza, parkingi, toalety, prysznice, sklep….) - ja mam swoją wydrukowaną z domu, ale miło, że organizatorzy pomyśleli o tym, że nie każdy to zrobił.
- Kupony na posiłek, depozyt, parking rowerowy oraz do tomboli
- Niespodzianką jest mini pakiet żywieniowy - izotonik + batonik
- Są też inne gadżety, w tym mapy okolicy i przewodnik (może tu kiedyś wrócę na wakacje lub na weekend) oraz odblaskowa opaska - przyda się nie tylko na imprezie, ale też na inne wieczorne jazdy.

Jeszcze tylko idę odebrać pamiątkową koszulkę - do wyboru był zwykły T-shirt w cenie wpisowego, koszulka techniczna z niewielką dopłatą lub koszulka rowerowa, gdzie dopłata też nie była zbyt wysoka. Świetnym pomysłem było zamieszczenie na stronie wizualizacji wzorów koszulek wraz z tabelą rozmiarów.

Nocna Masakra © djk71

Szybkie przygotowanie rowerów i oddanie je to strzeżonej i dobrze zorganizowanej strefy dla rowerów i można iść odpocząć.

Odprawa i mapa

Odprawa zaczyna się punktualnie. Na "dzień dobry" powitanie, przypomnienie zasada klasyfikacji, informacja o tym, że maraton jest częścią Pucharu Polski i wszyscy zawodnicy oprócz tego, że walczą o jak najlepszy wynik tutaj, to jednocześnie walczą o punkty w pucharze. Informacje o samym PPM są dostępne na nowej wersji strony :)  Pucharu - jej adres jest dla wszystkich widoczny na wiszącym obok banerze.

Kolejne informacje o sposobach zaliczania punktów, wszędzie jest przestrzenny lampion i dziurkacz. W przypadku gdyby komuś z "grzybiarzy" się przydał to alternatywą jest spisanie naniesionego na każdym punkcie kodu literowego - żebyśmy się nie martwili o przyrodę, kod jest naniesiony farbą ekologiczną, która po jakimś czasie zniknie.

Organizatorzy przypominają też o możliwości włączenia specjalnej aplikacji w telefonach pozwalającej na bieżące śledzenie zawodników na dedykowanej stronie internetowej. Ciekawe rozwiązanie dla naszych kibiców (rodzin i znajomych). Będzie też można po imprezie porównać swój ślad ze śladami rywali. Ci którzy nie chcą lub nie mogą przesyłać śladu na bieżąco będą moglii go wgrać później.

W końcu dostajemy mapy, tak jak zapowiedziano w skali 1:50 000, to moja ulubiona, choć może też być 1:55 000, czy 1:60 000. Setek nie lubię, ale co zrobić, jak trzeba to jadę ;-) Zgodnie z zapowiedzią mapa wodoodporna. Na mapie numery kontaktowe do organizatorów. Te same numery są też na kartach z opisami punktów, które rozdawane są oddzielnie. To dobrze, bo i tak część z nas wyrywa (wycina) je, a tak nie musimy niszczyć map.

Dobrze, że wszystko mieści się na jednej mapie. Nie lubię kiedy dostaję 5 map i 3 kartki z opisami (dodatkowo losowo poukładanymi). Jest to jeszcze bardziej denerwujące kiedy mapy nie są wodoodporne, a pogoda nie rozpieszcza. Zdarzało się, że pod koniec imprezy miałem tylko strzępy map.

Map nam nie braknie... tylko jak je w deszczu zmieniać? © djk71

Opisy cieszą moje oko, bo są intrygujące, zagadkowe, a nie tak jak czasami: 6x szczyt górki i 7x skrzyżowanie przecinek.

Trochę inne opisy punktów © djk71


Trasa

Już na etapie planowania trasy wiadomo było, że będzie ciekawie. Dobrze, że kolejność zaliczania punktów jest dowolna, to daje większe pole do popisu i nie tworzą się tzw. "pociągi". Żaden wariant nie narzucał się od razu - czyli podjęcie decyzji o trasie było bardziej skomplikowane niż tylko wybór czy jedziemy zgodnie z ruchem wskazówek zegara, czy w przeciwną stroną.Tu było trudniej, wariantów mogłoby być tyle, ilu zawodników. Co więcej, należało się zastanowić, czy nie odpuścić kilku punktów, a jeśli tak to których (bo miały różne wagi - na szczęście regulamin jest tak napisany, że nie da się kombinować i odpuścić połowy, a jednocześnie wygrać zawody ;-) ). Pewnie tylko najlepsi zdobędą komplet. Zobaczymy.

Fajnie, że punkty są w miarę gęsto, co jakieś 2-4km, czyli nie ma bardzo długich +10km przelotów bo tego nie lubię. Ponad połowa trasy to teren. Dobrze, bo i ciekawiej i bezpieczniej (z dala od samochodów). Do tego fantastyczne widoki i ciekawe miejsca - jest gdzie robić zdjęcia ;-)


Zamek w Mirowie © djk71

Punkty były na swoich miejscach, zwykle trzeba było je chwilę poszukać - nie były na głównych skrzyżowaniach dróg, ale tez nie trzeba było "macać" każdego drzewa w okolicy. I jeszcze jedno... do punktów można było dojechać! Jeśli trzeba było zejść z roweru to góra na 10-20m.

W grocie © djk71

Do tego dwa bufety na trasie, gdzie nie tylko można było napełnić bidony, ale również posilić się czymś słodkim i owocami ;-) Niech żyje arbuz! Bufety dobrze zaplanowane, w znacznym oddaleniu od startu/mety, czyli tam gdzie najbardziej potrzebne.


Siatkówka? © djk71

Przy jednym z bufetów zadanie specjalne - np. kajaki - fajne urozmaicenie. :) To może być w przeciwieństwie do niektórych OS-ów, które bardziej się nadają dla piechurów niż dla rowerzystów.



Trasy dodatkowe

Warto wspomnieć, że oprócz głównych zawodów jednocześnie odbywały się zawody na trasie krótszej (polowa dystansu) oraz na trasie zupełnie rekreacyjnej. Ta ostatnia dedykowana była dla rodzin towarzyszącym zawodnikom - mogli tam wystartować np.  małżonkowie solo lub w towarzystwie dzieci spędzając równie aktywnie czas, jak Ci trochę bardziej zaawansowani ;-) Wzięło w niej udział również sporo uczestników z okolicy, którzy chcieli zobaczyć o co w tym wszystkim chodzi. To dzięki temu, że impreza była dość mocno nagłośniona w lokalnych mediach. Liczyła się pewnie również dobra współpraca organizatorów z lokalnymi władzami, którzy nie tylko propagowali imprezy, ale czuli się jej gospodarzami fundując dodatkowe nagrody i zasypując nas różnymi gadżetami.

Meta


Limit czasu doskonały, nie było zawodników, którzy od kilku godzin nudzą się w oczekiwaniu na dekorację, najlepsi przyjechali co najwyżej godzinę przed zamknięciem. Oddaję kartę i od razu dowiaduję się o orientacyjnym miejscu, na którym jestem. To się będzie zmieniało, ale jako, że dane są wprowadzane do komputera to wyniki są liczone na bieżąco i wyświetlane na osobnym ekranie. Świetny pomysł. Do tego co jakiś czas drukowane są aktualne wyniki i można sobie ze znajomymi pooglądać i komentować. Jak później mi powie małżonka wyniki były też na bieżąco publikowane na stronie. Rewelacja!!!
Nie będzie sytuacji, jak to często bywa, kiedy po powrocie do domu, czy do pracy na pytanie jak Ci poszło, które miejsce - muszę odpowiadać: Nie wiem!!!

Karta oddana, można umyć rowery - na szczęście nie ma z tym problemu. Nie tak jak kiedyś...

Myjnia... © djk71

Szybki prysznic i idziemy coś zjeść. Jedzenie na miejscu (nie trzeba ruszać nigdzie w miasto) - dobre, ciepłe i... dużo :-)

Obiadek © djk71

Zakończenie imprezy

Ponieważ wyniki są wprowadzana na bieżąco to zakończenie imprezy ma miejsce krótko po zamknięciu tras. Czasu starcza akurat na umycie i "rozbrojenie" rowerów, wykąpanie się i zjedzenie posiłku. To dobrze, bo większość zawodników jest na miejscu, nie tak jak na niektórych imprezach gdzie na dekoracji nie ma nawet wielu zdobywców medali, którzy odebrali puchary wcześniej i pojechali już dawno do domu.

Sympatycznie, że wzorem niektórych innych imprez tu również oprócz nagród dla zwycięzców było losowanie nagród wśród wszystkich obecnych uczestników. Tym samym każdy, bez względu na wynik miał szansę na powrót z nagrodą, czasem symboliczną mapą, a czasem naprawdę wartościową niespodzianką. Od razu chce się tu wrócić na kolejną imprezę ;-)

Kartki na nagrody © djk71

Organizatorzy oczywiście zapraszają na kolejną ich imprezę, ale tez przypominają, że już za tydzień jest kolejna impreza w ramach PPM, a za trzy tygodnie kolejna.

W domu

Choć już maraton za nami to pierwsze co robię w domu to zaglądam na stronę imprezy, a tu już nowości:
- Pierwsze galerie zdjęć z imprezy
- Ktoś z uczestników już pokusił się o relację z imprezy, pewnie wkrótce będą tu linki do kolejnych opisów.
- Można już pobrać mapy zawodów
- Są też mapy z przebiegami najlepszych zawodników oraz udostępnione ślady GPS
- Jest też już wstępne podsumowanie imprezy oraz info o terminie imprezy w przyszłym roku :-)
- Wstępne wyniki były na stronie na bieżąco. Finalne wyniki pojawią się 2-3 dni po imprezie.  Pozwoli to też organizatorom Pucharu na opublikowanie bieżącej klasyfikacji generalnej jeszcze przed kolejnymi zawodami!!!

Tak trzymać. 




Jak się pewnie domyślacie tej imprezy nie było. Ale było w ostatnich latach wiele świetnych imprez, z których to zaczerpnąłem pomysły do tego wpisu. Nie było imprezy w 100% idealnej, ale było wiele prawie idealnych.

Po co więc ten wpis? Jak co roku o tej porze na forum Pucharu trwają dyskusje o tym co zmienić w Pucharze, jak go spopularyzować itp. I pewnie jak co roku niezbyt wiele się zmieni. :-(

Popełniłem jednak ten wpis opisując bardzo subiektywnie imprezę dla mnie optymalną. Taką, która powinna przyciągnąć jak najwięcej uczestników, zarówno tych pucharowych, jak i tych początkujących, lokalnych.  W sumie trochę to i tak nijak ma się do dyskusji, bo nawet gdyby uznać to za wyznacznik dla innych imprez to trudno by było teraz ocenić względem tego inne imprezy. Bo też i kto w jaki sposób miałby to zrobić.

Ale może ktoś z organizatorów to przeczyta i coś sobie weźmie to serca :-) A jak weźmie to może to, jak już napisałem, przyciągnie więcej uczestników  na jego zawody…, a w konsekwencji też na inne...

Pewnie o wielu rzeczach zapomniałem, ale i tak się nieźle rozpisałem :-)
Jeśli macie jakieś uwagi to piszcie... :-)

P.S. Zdjęcia są mniej (lub bardziej) przypadkowo wybrane :) i nie wskazują na lepszą lub gorszą imprezę .

Komentarze (17)

w sumie literówka (miało być PPMRNO), ale jakże prawdziwa...

mandraghora 08:42 czwartek, 15 stycznia 2015

mandraghora, PPPMRNO = Puchar Północy Polskich Maratonów Rowerowych na Orientację ?:)

Virus 08:25 czwartek, 15 stycznia 2015

Qnick, masz przecież grono wiernych rowerowych fanów, którzy nie muszą mieć płasko żeby wystartować w zawodach ;-) Puchar pucharem, mam wrażenie że coraz częściej to impreza zorganizowana przez kilka osób z czołówki dla siebie... Kiedyś się podniecałam generalką, w 2014 nawet nie wiem na którym miejscu skończyłam, bo jakie to ma znaczenie? Jak pisze Dario - my potrzebujemy tych imprez, lokalnych cykli w rodzaju BikeOrientu czy Galicji, bo mało komu chce się i opłaca gnać na pomorze, żeby sobie pojeździć na rowerze. Puchar można potraktować jako dodatkową formę promocji, ale nie załamywać się z powodu kolejnych kosmicznych wzorów do liczenia wyników i innych pomysłów jakie padają na forum. Skupić się na tym co jest u nas. Po prostu róbcie swoje, PPPMRNO nie jest Ci do niczego potrzebny.

P.S. Dyskusja o wyrzuceniu Ciupagi - bez sensu. Widocznie Mazurskie mają lepsze wtyki w kapitule... :(

mandraghora 08:03 czwartek, 15 stycznia 2015

Dokładnie!
Już skomentowałem na FB. Nie ma co się unosić honorem, tylko trzeba robić swoje. Jak nie wypełnisz jednego, no dobra, dwóch punktów z wyżej opisanych ;) to i tak przyjadę :-)
Virus ma rację. To my potrzebujemy tych imprez, a nie Puchar. Co oczywiście nie znaczy, że jak będą w Pucharze teraz, czy za rok to źle :-)

djk71 21:47 środa, 14 stycznia 2015

qnick, nie patrz na nich, oni praktycznie nie jeżdżą na południe, boją się, że nie będą mieć szans w rywalizacji z miłośnikami gór. Jak się poddacie to dacie im tylko satysfakcję, że południe staje się białą plamą na mapie wyścigów.

Virus 21:42 środa, 14 stycznia 2015

Zanosi się na to, że u nas nie będziesz musiał już przełykać gorzkich zgryzot. Wyprowadzamy się z tego interesu. Cała dyskusja na PK4 i wieczna walka o każdego uczestnika... Przerosło to nas. Jakby na Galicji była gorsza pogoda, to byśmy zaliczyli frekwencję jak na Rudawskiej. To po prostu nie ma sensu.

qnick 19:37 środa, 14 stycznia 2015

xsadusx
Niestety nie byłem... Ale jak widać można... Tylko jak piszesz... trzeba powalczyć o sponsora :)
amiga
Błędne PK to samobój, resztę można wybaczyć. Szczególnie jak jest atmosfera, a to w dużym stopniu też zależy od organizatorów... Bo choć sami potrafimy się świetnie bawić to jednak fajnie jak jest jakaś taka iskra ze strony orgów :-) Albo ciasteczka :-)

Ty się nigdy nie nauczysz... Miechowice są zbyt blisko... Odyseja Miechowska :-)

Mam wrażenie, że często porównujemy inne imprezy do BO, bo rzeczywiście klimat jest tam jedyny w swoim rodzaju, ale Ciiiicho...!!! Bo jeszcze Piotrek to przeczyta i pomyśli, że nic nie trzeba poprawiać :-)

djk71 17:58 niedziela, 11 stycznia 2015

Niestety tak jest, że na każdym rajdzie coś nawala... najgorzej gdy Pk rozmijają się z mapą... a baza straszy...
Moje uwagi co do konkretnych randów...
1) logistyka i wyżywienie to dla mnie mistrzostwem jest Dymno :) i chyba Transjura, gdzie jedzenia było wręcz za dużo :) na trasie
2) Mapy to BikeOrient, Rudawska Wyrypa gdzie miło wspominam rozświetlenia, tam organizatorzy przepraszali przed rajdem, że musieli przestawić PK o 5m :) bo coś było nie tak.
3) Atmosfera... Chyba znowu BikeOrient, Galicja i Ciupaga Orient... (i te ciasteczka szczególnie na tym pierwszym).

Wtopy... to chyba Odyseja Miechowicka... i to raczej tradycja tego rajdu że coś jest nie tak. Rajd którego organizatorzy zakazali mi wypowiadać nazwę za też tradycyjne już chyba wtopy z zawsze jednym PK... Chyba funex i transjura za bazę... - łazienki w których miałem wrażenie, że jadę pociągiem PKP w latach 80-tych... Funex to jeszcze inna historia... gdy brakło map dla uczestników... to niby drobiazgi...
Chyba najbliższy ideału... jest... BikeOrient gdzie nie przypominam sobie jakiś uchybień i jeszcze prawie rodzinna atmosfera... :)
Pewnie o wielu rzeczach nie wspomniałem... bo na tąchwilę nie przypomnę ich sobie.... Cóż oby w 2015 nie było takich niespodzianek, a życzyłbym sobie by więcej rajdów było na południu i centralnej Polsce, bo widzę, że szykuje się ten rok na pomorzu co mi zupełnie nie leży. 9 maratonów na pomorzu... ech...

amiga 12:46 niedziela, 11 stycznia 2015

Do idealnej może pretendować rajd Leśne Dukty. W cenie wpisowego koszulka, trasa uzbrojona w stacje SI (wyniki na bieżąco), urozmaicona, z prologiem i odcinkiem specjalnym. Pięknie położona baza, jedzenia pod dostatkiem (ognisko, kiełbaski, słodkości). Miejsca noclegowe w dużych namiotach lub domkach. A zapomniałem dodać o bogatym organizatorze - Lasy Państwowe.

xsadusx 11:19 niedziela, 11 stycznia 2015

qnick
Nigdy tyle nie płaciłem, a czasami było naprawdę blisko ideału... Wiem, że wymaga to sponsorów, chodzenia za nimi, pewnie trochę szczęścia... Ale jest do czego dążyć... :-) Zresztą nie narzekaj... o Waszych imprezach też poniekąd wspomniałem... te ciasteczka... :-)
Basia
Dzięki. No tak, zapomniałem też o skarpie, z której można spaść :-)

djk71 08:09 niedziela, 11 stycznia 2015

Fajnie ubrane w opis jak najbardziej słuszne spostrzeżenia :). Zapomniałeś tylko o "odcinku obowiązkowego noszenia roweru pod górkę" :P. Mi się podobał szczególnie fragment o trasie w terenie. Rajdy gdzie 90% trasy to drogi są dość nudne...

Basia 23:24 sobota, 10 stycznia 2015

Zapomniałeś dodać, że wpisowe wynosiło 250 zł. No chyba, że organizatorzy pokryli koszty z własnej kieszeni - to byłby ideał!

qnick 23:09 sobota, 10 stycznia 2015

seba wojc
Miło to słyszeć (czytać) :)
Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze tak być może. Z różnych względów, czy to finansowych, czy organizacyjnych, ale są zawody, którym blisko do ideału, czyli jednak da się :-)

djk71 21:22 sobota, 10 stycznia 2015

Rewelacyjne spostrzeżenia (w większości się zgadzam)- na pewno pomocna dla wielu organizatorów. W tym również dla mnie...

seba wojc 20:40 sobota, 10 stycznia 2015

amiga
Wpis przygotowywałem już od dawna, ale wciąż nie było okazji żeby go dokończyć. mandraghora
Lepiej żeby zamiast piekła słowo stało się ciałem :)

djk71 19:41 sobota, 10 stycznia 2015

Lubię to :) Zaraz rozpęta się piekło ;-)

mandraghora 19:16 sobota, 10 stycznia 2015

Toś poleciał, ale chyba mógłbym się pod tym podpisać...

amiga 19:14 sobota, 10 stycznia 2015
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa oczyc

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]