Spalić wczorajsze kalorie
Spalić wczorajsze kalorie
Trudno się było oprzeć temu co na wigilijnym stole (nie dotyczy ryb :) ). Dziś trzeba to spalić. Czasu nie ma zbyt dużo, ale chwilę przed obiadem udaje się pokręcić. Głównie BTR-y, czyli m.in. mój ulubiony Segiet. Na głównych drogach mniej błota niż wczoraj.
Dużo spacerowiczów. Niestety niektórym się wydaje, że ścieżki są tylko dla nich. Szczytem była całująca się na środku ścieżki, na zjeździe, para, a wokół nich resztę miejsca zajmowały odpoczywające psy. Okazało się, że potrafię efektownie hamować.
Mniej efektownie hamowałem kilka minut później, gdy ujechało mi tylne koło i rower się położył, a ja wylądowałem na czworaka. Prawa noga uderzyła w pedał, albo odwrotnie, w każdym razie bolało. Mam jednak nadzieję, że skończyło się na otarciach i siniakach.
Kadencja: 85