Do tego zupełnie zarzucone treningi. Pod koniec nieśmiały powrót do krótkiego biegania. Ale czy to wystarczy żeby przebiec maraton i RunekRun? Bez długich wybiegań?
Najpierw jednak rzut oka na defiladę w Katowicach. Choć to nie moja bajka to z kilku względów zrobiła na mnie wrażenie.
Potem test butów Kalenji KipRun KD Light. Testy zorganizowane przez Decathlon w Sosnowcu Milowicach przy okazji organizowanego tam biegu. Docieram tam sporo przed biegiem wiec udaje się być jednym z pierwszych, który dostaje buty i 45 min. czasu na pobieganie.
Zakładam i dziwnie się w nich czuję. Aneta nawet pyta, czy nie są za duże. Garmin wygenerował trasę więc ruszam. Początek znajomy (w końcu znam te okolice :-) ). Potem za cmentarzem kończy mi się droga. Miał być asfalt, a ja przedzieram się przez krzaczory. Przy okazji jeszcze raz wiążę buty. Trochę inaczej i od razu jest lepiej. Lepiej też jest na asfalcie, w końcu do tego to obuwie jest dedykowane.
Znów trochę ścieżek i wyraźnie czuć pod podeszwą, że nie po tym miałem biegać. Mimo zmęczenia, gdy znów trafiam na asfalt biegnę szybko. Wyraźnie szybko. Pytanie, czy to świadomość, że czas mi się kończy, czy efekt szybkich butów.
Wczoraj była wizyta z żona w Goczałkowicach. Trochę podładowałem baterię więc dziś bieganie. Co prawda nie zgodne z planem treningowym, ale ten już i tak poszedł się paść... I do tego na bieżni, ale lepsze to niż nic.
Ostatnio na siłowni dostałem słuchawki. Póki co działają ;) Choć do biegania się średnio nadają.