Nie powinienem biec, ale skoro się już kiedyś zapisałem to co zrobić ? Tym bardziej, że cel ważny - czystość w sporcie... Mieliśmy ostatnio kilka głośnych przypadków tych którzy chcieli wygrać za wszelką cenę ?
Ja chcę tylko przebiec, może przejść.. nie za wszelką cenę... Zdrowie i życie jest ważniejsze... I tak będzie na trasie, gdy tylko tętno skacze powyżej 180 przechodzę do marszu. Dziś to był marszobieg. Ale była też do ostatniej chwili walka z Markiem, który z nas będzie ostatni ? Wygrał Marek, ja finiszowałem kilka chwil wcześniej.
Jak żyć z tymczasowym (mam nadzieję) zakazem uprawiania sportu?
Wczoraj skupiłem się na dopingu, choć czy to jest zdrowe, to nie jestem do końca przekonany ? Ważne, że piłkarze wygrali z Jagą, Szczypiorniści ładnie powalczyli z Orlenem Wisłą Płock choć zabrakło tej "kropki nad i". I na koniec UKS "31 Rokitnica" Zabrze wygrał ze Stalą Mielec.
Dziś jednak musiałem się ruszyć. Okazało się, że dziesięciokilometrowy spacer... dał mi nieźle w kość. Może więc faktycznie powinienem póki co dbać bardziej o siebie. Mimo to, że się zmęczyłem to było pięknie.
Chyba pierwszy raz odwiedziłem zalaną kopalnię w Pasiekach pieszo.
I znów fantastyczna atmosfera, uśmiechnięci ludzie... Mam wrażenie, że Ci wszyscy ludzie, którzy grają z WOŚP, nie tylko dziś ale przez cały rok, od wielu lat... są tak samo pozytywni i uśmiechnięci w domu, w pracy, wszędzie... I to raduje serce... Tak powinno być :)
Zimno, mokro, wyjść się nie chce z domu, ale jak się ma zamiar znów komplet startów zaliczyć to nie ma wyboru :) Do tego jesteśmy umówieni ze znajomymi więc jedziemy.
Krótko potem VIII Zabrzański Bieg dla WOŚP. Super było spotkać tyle znajomych osób, z niektórymi udało się chwilę porozmawiać, z innymi wymienić pozdrowienia. Nikomu, ani na jednej, ani na drugiej imprezie nie przeszkadzał deszcz, wiatr, błoto...
Tym razem w towarzystwie małżonki. To znaczy prawie zawsze była tu ze mną, ale tym razem równie wystartowała. Z kijkami. A ja... zamiast biec w swoim tempie postanowiłem potruchtać towarzysząc Anetce.
Dziś Anetka idzie sama, a ja biegnę z Tomkiem i Adamem. Dwa kółka, bo lekko zmodyfikowaliśmy nasze wyzwanie :-)
Szybciej niż w ostatnich dniach, ale udało się :-) Dobrze, że był postój na picie po pierwszym kółku :-) Komplet Prowokacji zaliczony w tym roku - co miesiąc jedna. Trzy były wirtualne, bo nie było nas Śląsku, lub były inne zawody. Jak będzie w przyszłym roku, czy będzie możliwość zaliczania wirtualnego? Zobaczymy...