Ś(w)IR Dziś wyjazd na spotkanie zarządu Śląskiej Inicjatywy Rowerowej. Ruszamy z Helenki razem z Kosmą trochę wcześniej by spotkać się w Świętochłowicach z Arturem i krótką przejażdżkę po jego mieście.
Ślisko, przekonuję się o tym już przy wyjeździe z osiedla, gdzie rower wykonuje efektowny pad. Mnie na szczęście znów udaje się ustać...
W Rokitnicy nie możemy się oprzeć żeby nie zrobić zdjęcia części rowerówki. Widać ktoś chciał ją dobrze oznaczyć. Chętnie bym się z nim nią teraz przejechał, oczywiście zgodnie z przepisami :-)
Droga do Rudy niespodziewanie czarna, bałem się że będzie gorzej. Dopiero wjazd na Styczyńskiego w celu skrócenia trasy o kilkaset metrów wita nas lodem. Ślisko. Bardzo.
Tracimy trochę czasu i kiedy dojeżdżamy do Kaufhausu jest już za późno żeby robić zdjęcia. Jeszcze tu wrócimy. ;-)
W Świętochłowicach spotykamy Artura i Radka z Chorzowa. Od razu tempo jazdy wzrosło. Wzrosło przynajmniej dopóki nie wjechaliśmy na zaśnieżone i oblodzone drogi :) Strach mnie momentami paraliżował czego nie można było powiedzieć o chłopakach. Ludzie dziwnie patrzą na bandę świrów na rowerach na śniegu.
Szkoda, że nikt nie wykorzystuje takich miejsc...
Czemu Monika zaczęła tańczyć przed wieżą, do tej pory nie wiem...
Przez chwilę obawialiśmy się, że to tu będzie miejsce spotkania...
Przed samym dojazdem na miejsce spotkania ŚIR-u Kosma ślizga się, pada i uderza głową o lód. Całe szczęście, że ma kask. W innym wypadku... lepiej nie myśleć.
Spotkanie trwało dłużej niż zakładaliśmy ale podejrzewam, że... moglibyśmy tam jeszcze spokojnie spędzić kilka kolejnych godzin mając o czym dyskutować.
Na szczęście ktoś miał odrobinę zdrowego rozsądku i zakończył imprezę ;)
Powrót częściowo na skróty. Roman zaproponował nam podwózkę do Bytomia z czego z uwagi na późną porę, chłód i rozwaloną lampkę Moniki chętnie skorzystaliśmy.
Z Bytomia Monika wymyśla bezpieczniejszy wariant drogi dzięki czemu czas powrotu nam się nieco wydłuża... ;-)
W planach był jeszcze dziś wyjazd na nocny rajd do Tychów ale... nie wyszło. Może za rok... ;-)
W domu uświadamiam sobie, że tylu kilometrów (choć to przecież żaden rekord) to chyba od Odysei nie zrobiłem, czyli od ponad 3 miesięcy. Obym jak najszybciej o tym okresie bezruchu zapomniał...
Goofy601 Jeśli chodzi o chwalenie się nią pewnie znajdzie się wielu ojców/matek ;) gorzej jesli chodzi o opiekę ;-( kosma100 Trzeba będzie pewnie kogoś wezwać do tablicy :-) Młynarz "Dobre pytanie" :-)
To był taniec... a co Wam będę pisać, grunt żeby zadziałało ;) Co do śmieszki rowerowej - ten odcinek ze znakami... brak słów, zastanawiam się czy nie wypadało by tego nie ruszyć. Ten kto zaakceptował takie rozwiązanie powinien się nad tym ciężko zastanowić. Ale czytając artykuły u WrocNama nic mnie chyba nie jest w stanie zaskoczyć, bo "Mieszkam w Polsce, mieszkam w Polsce, mieszkam tu, tu ,tu". No i dzięki za towarzystwo - za obstawianie tyłów :-)
Dokładnie - na prawdę dobrze że ta droga powstała, bo wcześniej nie dało się tamtędy bezpiecznie jeździć... Szkoda tylko że nikt jej nie odśnieża. Niczyja jest czy jak? :/
niradhara Do dziś nie doszliśmy do tego co to było, ale wszyscy patrzyliśmy z zaciekawieniem ;-) ludwik997 Niestety to nie fotomontaż... to Polska właśnie... art75 To nie ja wymyśliłem, hasło pojawiło się zaraz po powstaniu ŚIRu na jednym z forów... fredziomf Całość jest na szczęście dłuższa i w dalszej części już nie m takich absurdów. Pomijając wszystko cieszę się, że droga powstała bo biegnie wzdłuż bardzo ruchliwej drogi. art75 Na szczęście jest to mało uczęszczany przez pieszych odcinek i stosunkowo szeroki. Potem zmienia się już w ciąg tylko rowerowy i to oddzielony od jezdni. Musisz przyjechać zobaczyć ;-)
Jak dobrze fredzio zauważyłeś, fakt, że postawili parę znaków nie zmienił faktu, że nadal jest to tylko chodnik, choć autor tego bubla pewnie ma inne zdanie i o co mu chodziło to my dobrze wiemy. Tylko dlaczego ktoś dopuszcza do budowy takich gniotów?
To jest cała długość tej niby ścieżki rowerowej? Komuś pewnie chodziło, by wyjeżdżający ze stacji benzynowej nie musieli ustępować pierwszeństwa, rowerkom z tego chodnika.
Skrót ŚwIR, który wymyśliłeś, mógłby okazać się chwytliwy ;). Może rozważyć zmianę nazwy ;). Pierwsze zdjęcie - robi wrażenie :), dobry kandydat na absurd roku.
Hm, naprawdę wypada zastanowić się czy Monika odtańczyła taniec radości czy taniec wojenny. Być może postanowiła wypowiedzieć totalną wojnę blachosmrodom? Pozdrowienia dla wszystkich szaleńców :)