Rower przed obiadem
Niedziela, 29 września 2019
· Komentarze(3)
Kategoria do 50km, Samotnie, śląskie, Z kamerą wśród...
Wczoraj był intensywny dzień. Najpierw bieg w Bytomiu. Potem pasjonujący pojedynek z Młynarzem w FIFA 20 :-)
W końcu emocje na wieczornym (niestety przegranym) meczu Górnika. Po powrocie padłem. Spałem 10,5h!!!
Rano śniadanko i chwila zastanowienia się co dalej... Tym razem wybór padł na rower. Dawno nie kręciłem. Aż wstyd. Poza tym od dwóch dni czuję jakiś niepokój w nogach. Myślałem, że wczoraj to rozbiegam. Niestety, w trakcie biegu nawet tego nie czułem, ale po powrocie wciąż czułem. Postanowiłem więc zrobić coś innego niż bieganie. Do przyszłotygodniowego startu już i tak już nic nie poprawię ;-)
Ruszam do lasu. Na początku łatwo, już się nawet zacząłem łudzić, że mi się kondycja poprawiła, ale podjazdy szybko pokazały mi, że nic się nie zmieniło ;-) Dziś na szczęście nie było w planach żadnego treningu, więc mogłem sobie pojeździć na luzie.
I było fajnie :-) Odwiedziłem stare miejsca. DSD, Segiet, hałdę popłuczkową... Kiedyś tu było więcej drzew...
W końcu trafiam do parku w Reptach. Tu też wycinka, choć mniejsza.
Niektóre drzewa same się przewróciły, ale wciąż widać tu życie...
Jesień już przyszła.
Trzeba wrócić do jeżdżenia. Takiego dla przyjemności.
Było super, tylko wiatr trochę przeszkadzał i mimo 16-17 stopni, pod koniec założyłem wiatrówkę.
W końcu emocje na wieczornym (niestety przegranym) meczu Górnika. Po powrocie padłem. Spałem 10,5h!!!
Rano śniadanko i chwila zastanowienia się co dalej... Tym razem wybór padł na rower. Dawno nie kręciłem. Aż wstyd. Poza tym od dwóch dni czuję jakiś niepokój w nogach. Myślałem, że wczoraj to rozbiegam. Niestety, w trakcie biegu nawet tego nie czułem, ale po powrocie wciąż czułem. Postanowiłem więc zrobić coś innego niż bieganie. Do przyszłotygodniowego startu już i tak już nic nie poprawię ;-)
Ruszam do lasu. Na początku łatwo, już się nawet zacząłem łudzić, że mi się kondycja poprawiła, ale podjazdy szybko pokazały mi, że nic się nie zmieniło ;-) Dziś na szczęście nie było w planach żadnego treningu, więc mogłem sobie pojeździć na luzie.
Aż chce się jeździć© djk71
I było fajnie :-) Odwiedziłem stare miejsca. DSD, Segiet, hałdę popłuczkową... Kiedyś tu było więcej drzew...
Kiedyś tu były drzewa© djk71
Widok z hałdy© djk71
Jesienne kolory© djk71
W końcu trafiam do parku w Reptach. Tu też wycinka, choć mniejsza.
W poziomie© djk71
Ile miało lat?© djk71
Niektóre drzewa same się przewróciły, ale wciąż widać tu życie...
A życie się toczy...© djk71
Jesień już przyszła.
Listek, czy motylek?© djk71
Trzeba wrócić do jeżdżenia. Takiego dla przyjemności.
Stęskniony rower© djk71
Było super, tylko wiatr trochę przeszkadzał i mimo 16-17 stopni, pod koniec założyłem wiatrówkę.
Jeden z moich ulubionych kościołów w okolicy© djk71