Sandomierskie dróżki
Sobota, 13 maja 2017
· Komentarze(4)
Z konieczności trzy dni przerwy więc dziś nie ma przebacz. Wstajemy rano i wraz z Wiktorem ruszamy pobiegać. Wczoraj po zwiedzaniu zaplanowana trasy biegu - zobaczymy jak wyjdzie w praktyce. Wychodzi spoko, mała niespodzianka tam gdzie Google Street View pokazywało brak drogi - rzeczywiście jej nie było, ale była ścieżka ;-)
Potem jakieś 750m ładnego podbiegu. No cóż, zahaczamy właśnie o Góry Pieprzowe. Dało w kość, ale na szczęście biegliśmy sobie spokojnym tempem i jakoś się udało. Przydatne, bo wszyscy mnie straszą, że sobie strasznie trudny maraton wybrałem, że jest sporo łatwiejszych, bardziej płaskich. Trudno, zapisany więc nie ma wyboru i trzeba ćwiczyć podbiegi ;-)
Przebiegając bramę domu mamy 8 km, czyli tyle i chciałem dziś przebiec.
Kilka zdjęć z wczorajszego popołudnia.
Potem jakieś 750m ładnego podbiegu. No cóż, zahaczamy właśnie o Góry Pieprzowe. Dało w kość, ale na szczęście biegliśmy sobie spokojnym tempem i jakoś się udało. Przydatne, bo wszyscy mnie straszą, że sobie strasznie trudny maraton wybrałem, że jest sporo łatwiejszych, bardziej płaskich. Trudno, zapisany więc nie ma wyboru i trzeba ćwiczyć podbiegi ;-)
Przebiegając bramę domu mamy 8 km, czyli tyle i chciałem dziś przebiec.
Kilka zdjęć z wczorajszego popołudnia.
W Opatowie© djk71
Brama Opatowska© djk71
Widok na miasto© djk71
Płynie WIsła, płynie© djk71
Rowerowy akcent© djk71
Jest i ratusz© djk71
Która godzina?© djk71
Ucho igielne© djk71
To jest szkoła - Collegium Gostomianum© djk71